Robią selfie przed okupowaną kawiarnią w Sydney. A kto ich tego nauczył? Dziennikarze!

Kiedy jedni przeżywają horror i nie wiedzą, czy uda im się przeżyć, drudzy w tym samym czasie, niemal w tym samym miejscu, robią sobie… selfie. To wina nowych technologii? Nie - starych!

Zdjęcie selfie pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie selfie pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

15.12.2014 17:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Fotka przed kawiarnią, w której zakładnicy przetrzymywani najprawdopodobniej przez islamskiego terrorystę walczą o życie, może stać się hitem w sieci - opisuje sytuację naTemat.pl.

Selfie z tragedią

A komentatorzy nie pozostawiają suchej nitki na osobach robiących selfie w takim miejscu i przy takiej okazji:

“To jest chore…”

“Głupota nie ma narodowości”

“Może by ich tak wymienić za tych zakładników”

I podsumowanie, którego się spodziewałem: “Fusion kultury komórki i facebooka”. Podobnie zresztą komentuje jeden z czytelników TVN24.pl: “Żałosne pokolenie facebooka !!!”

Obraz
© natemat.pl

A mnie to nie oburza. A to wszystko dlatego, że w telewizji i gazetach widziałem gorsze rzeczy. Na przykład sesję zdjęciową z zabójczynią własnego dziecka. Widziałem fotoreporterów przy grobach, paparazzich robiących zdjęcie rodzinie znanego zmarłego. Albo wywiady ze zbrodniarzami, w których robi się z nich ludzi honoru.

Wozy transmisyjne pojawiają się od razu na miejscu zdarzenia. Relacjonujący podchodzą z mikrofonami do świadków, najchętniej od razu przepytali by tych, którym cudem udało się przeżyć. Jeszcze krwiawią, jeszcze płaczą, więc rozmawiamy, póki gorące!

Trudno więc być zszokowanym niewinnym selfie, kiedy widziało się gorsze rzeczy. Jeśli więc mielibyśmy narzekać na jakieś pokolenie, to raczej na pokolenie telewizji, a nie Facebooka.

Dziennikarz ma opisywać i pokazywać, ale chyba zgodzimy się, że granica już dawno została przekroczona i na pewno nie chodzi w tym wszystkim o relację. Dawno zapomniano, że pewnych rzeczy nie wypada robić, a pewnych pytań nie wypada zadawać. Pamiętam, jak jeden z prowadzących programu zapytał Kamila Durczoka z TVN-u, kim dla niego był zmarły, co się wówczas okazało, w katastrofie kamienicy kolega.

Pokolenie telewizji, a nie Facebooka!

Czy to był odpowiedni moment? Moim zdaniem nie. Ale przecież trzeba było sprawić, żeby tragiczny moment jeszcze bardziej wyciskał łzy.

Nie zgodzę się więc ze stwierdzeniem, że to “kultura Facebooka” czy “kultura selfie” sprawiła, że tłum zbiera się na miejscu katastrofy. To czkawką odbija się “era telewizji” i “era gazet”, które z buciorami właziły na miejsce katastrofy, starając się najlepiej sprzedać tragedię, robiąc z niej emocjonujące widowisko.

Granica przekroczona została już dawno temu, więc nie powinien szokować nas widok ludzi, którzy popisują się obecnością na miejscu tragedii. Media robiły to samo. Ludzie teraz naśladują dziennikarzy. No bo skoro oni mogli, to dlaczego ja bym nie mógł?

A te wszystkie “straszne” zdjęcia? Chudych dzieci, ofiar wojny, śmierci na ulicach. To jest relacja? To także żerowanie na ludzkiej tragedii, za którą dostaje się nagrody. Może i jest różnica pomiędzy zdjęciem, które wzrusza (a później i tak się o tym nie pamięta), a selfie, ale mam wrażenie, że wszystko ma wspólny mianownik. To wciąż robienie show z tragedii.

Bawi mnie więc fakt, że portal stacji telewizyjnej, która tego typu relacjami się przecież zajmuje, opisuje “oburzające” selfie z Sydney, cytując ludzi, którzy takie praktyki krytykują. A to w końcu “dzieło” telewizji i gazet takich jak ona. Zabawne, prawda?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (13)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.