W mieście Daegu (Korea Południowa) dzieci chętnie chodzą do szkoły. Dlaczego? Dlatego, że czeka tam na nie duża atrakcja - robot Engkey, który uczy je angielskiego. Co więcej, to jedna z trzydziestu szkół, w których nauczają roboty.
W mieście Daegu (Korea Południowa) dzieci chętnie chodzą do szkoły. Dlaczego? Dlatego, że czeka tam na nie duża atrakcja - robot Engkey, który uczy je angielskiego. Co więcej, to jedna z trzydziestu szkół, w których nauczają roboty.
Baryłkowaty robot nie ma głowy, a ekranik, na którym pokazuje się twarz, dzięki czemu dzieciaki nie mają poczucia obcości. Engkey nie jest jednak jednostką autonomiczną - steruje nim nauczyciel angielskiego znajdujący się kilometry dalej - na Filipinach. Dzięki niemu Engkey czyta, mówi, poprawia, a nawet tańczy! A dlaczego zdecydowano się wprowadzić takie rozwiązanie? Odpowiedź jest banalnie prosta.
Brak nauczycieli angielskiego! A ponieważ bez znajomości tego języka daleko się w życiu nie zajdzie, rząd Korei Południowej zdecydował się wyłożyć ok. 1,4 miliona dolarów na trzydzieści zdalnych robotów do nauki tego języka wśród najmłodszych.
Dodatkowym plusem jest to, że filipińscy nauczyciele są znacznie tańszy od anglistów w Korei. Roboty wpuszczono do szkół na cztery miesiące. Co będzie po tym czasie? To zobaczymy po rezultatach, jednak wszystko wskazuje na to, że na 4 miesiącach się nie skończy.
Źródło: physorg.com
