Rosyjska wyprawa na Marsa spaliła na panewce. Teraz zagraża Ziemi
Powiedzieć, że misja rosyjskiej sondy Fobos-Grunt jest pechowa, to za mało. Od miesiąca obserwujemy pasmo porażek i mimo usilnych starań europejskiej oraz rosyjskiej agencji kosmicznej statek nie zdołał nawet opuścić orbity. Teraz cała historia znajduje finał - również niezbyt pomyślny.
Powiedzieć, że misja rosyjskiej sondy Fobos-Grunt jest pechowa, to za mało. Od miesiąca obserwujemy pasmo porażek i mimo usilnych starań europejskiej oraz rosyjskiej agencji kosmicznej statek nie zdołał nawet opuścić orbity. Teraz cała historia znajduje finał - również niezbyt pomyślny.
Najpierw zastanawialiśmy się, co wyniknie z rosyjskiego terraformingu, potem okazało się, że cała misja staje pod znakiem zapytania, aż wreszcie pojawił się maleńki promyk nadziei. Najwidoczniej był jednak zbyt słaby, ponieważ Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że porzuca wszelkie próby skomunikowania się z sondą.
Fobos-Grunt miał dostarczyć na Fobosa, jeden z księżyców Marsa, aparaturę badawczą, która w 2014 roku miała przywieźć na naszą planetę pierwsze próbki ziemi. Na pokładzie znajdowało się również kilka organizmów żywych mających dostarczyć argumentów przemawiających za teorią o pozaziemskim pochodzeniu życia. Na polu starań o przywrócenie władzy nad sondą pozostali jedynie Rosjanie i nadal próbują uniknąć kompletnej katastrofy.
Najgorsze jest teraz to, że ważący ponad 13 ton statek, w którym wciąż znajduje się mnóstwo paliwa, nadal wisi nad naszymi głowami. Kiedy ten toksyczny ładunek zacznie w niekontrolowany sposób spadać na Ziemię, nikomu nie będzie do śmiechu. Miejmy nadzieję, że chociaż ostatnie chwile sondy będą mniej pechowe niż do tej pory.
Źródło: engadget.com