Sala Samobójców: Hejter. Dwa tygodnie po premierze w kinie film trafi do sieci. Cena jednak zaskakuje
Powód rychłej premiery w sieci? To oczywiście prosta zagadka - koronawirus. Już widzimy, jak pandemia wpływa na rynek filmowy.
18.03.2020 | aktual.: 09.03.2022 08:33
Przerywana produkcja, opóźnione premiery. Koronawirus robi olbrzymie przetasowanie w branży filmowej. Problem mają ci, którzy szykują swoje hity, ale również ci, którzy wypuścili obraz do kin, a te zaraz potem się zamknęły. Tak było w przypadku filmu Jana Komasy "Sala Samobójców: Hejter".
Oficjalna premiera odbyła się 6 marca. Kina w Polsce zamknięto niecały tydzień później - 12 marca. Mimo pozytywnych recenzji film był za krótko puszczany, by mógł cokolwiek zarobić.
Dlatego producent szybko reaguje. Od dziś, 18 marca, film "Sala Samobójców: Hejter" jest dostępny na platformie player.pl - choć w chwili pisania jeszcze nie można go wykupić. Bardzo rzadko zdarza się, by krótko po premierze kinowej produkcja lądowała w sieci w legalnej dystrybucji. Ale sytuacja jest wyjątkowa.
Dostęp na 48 godzin według serwisu wirtualnemedia.pl będzie kosztować 35 zł. Całkiem drogo, biorąc pod uwagę fakt, że w kinie za ten film zapłacilibyśmy znacznie mniej. Niedawno duże sieci obniżyły ceny biletów i wejściówka na seans wynosiła ok. 15 zł.
Dystrybutor zdaje sobie pewnie sprawę z tego, że w domu więcej osób będzie mogło oglądać film, stąd nieco wyższa cena. Znaczenie ma też fakt, że film dostępny jest w sieci bardzo szybko.
"Sala Samobójców: Hejter" miała dobre otwarcie - w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania polską produkcję obejrzało 143 tys. osób - choć i tak wynik mógł być nieco lepszy. Już wtedy widzowie zdawali sobie sprawę z zagrożenia, jakim może być koronawirus, więc pewnie część została w domach. A zamknięcie kin przekreśliło szansę, by "Hejter" dogonił swojego poprzednika, którego w sumie obejrzało prawie milion Polaków.
Czy dostępność w sieci sprawi, że "Sala Samobójców: Hejter" mimo wszystko nie tylko się zwróci, ale i na siebie zarobi? Jeśli tak, to możemy podejrzewać, że szybsze premiery na platformach VOD staną się częstsze.
Kina wcale nie muszą na tym stracić. Jeżeli niskie ceny biletów utrzymają się po koronawirusie, to sale kinowe będą tanią alternatywą dla serwisów VOD. I pewnie wielu Polaków nie miałoby nic przeciwko, gdyby każdy miał podobny wybór. Premiera szybko w internecie, ale za ok. 35 zł albo premiera w kinie, ale za 15 zł.