Matrix 4 to kolejna "ofiara" koronawirusa. Na wiele potencjalnych kinowych hitów poczekamy dłużej
Jesień i początek 2021 roku dla wszystkich miłośników filmów i seriali może okazać się trudnym okresem. Produkcja kolejnych obrazów jest wstrzymywana.
17.03.2020 | aktual.: 09.03.2022 08:33
Już wiemy, że ekipa Warner Bros. została zmuszona do przerwania zdjęć do filmu "Matrix 4" na czas nieokreślony. Podobny los spotkał "Batmana", "Uncharted" czy trzecią część "Niebezpiecznych zwierząt".
Twórcy nowej części przygód "Batmana" są optymistami i podobnie jak producenci drugiego sezonu "Wiedźmina" zakładają, że wystarczą dwa tygodnie przerwy. Podejrzewam jednak, że to zbyt odważne stwierdzenie.
Tym bardziej że Kristofer Hivju, aktor mający wystąpić w drugim sezonie "Wiedźmina", ma koronawirusa. Stąd decyzja o przerwaniu zdjęć była niejako wymuszona. Jeśli kolejni aktorzy będą chorzy, to ekipa nieprędko wróci na plan.
Chory jest również Idris Elba, więc koronwirus staje się realnym zagrożeniem dla branży filmowej. Nie chodzi już wyłącznie o unikanie zagrożenia, bo kolejne gwiazdy muszą pozostać w domu.
Jak pisze serwis serialowa.pl, coraz więcej producentów wstrzymuje prace nad serialami. Przesunięto premierę czwartego sezonu "Fargo", odpoczywa ekipa odpowiedzialna za "Peaky Blinders", z opóźnieniami liczyć muszą się czekający na "Stranger Things" i innych produkcji kręconych w USA oraz Kanadzie. Wprawdzie ekipa "The Crown" dalej działa, ale niewykluczone, że kwestią czasu jest to, kiedy i oni dla własnego bezpieczeństwa zrezygnują z pracy.
Amerykańskie stacje już mają problem, by wypełnić ramówki. Podobny kłopot zapewne będą mieć kina, gdy już wszystko wróci do normy.
Teoretycznie sprawę można rozwiązać prosto. Latem bądź jesienią obejrzymy filmy, które miały według planu ukazać się wiosną - jak nowy Bond.
Ale dystrybutorzy mają inny też pomysł. Chcą jak najszybciej wypuszczać filmy do serwisów VOD, by zarobić "tu i teraz", rekompensując w ten sposób straty związane z zamkniętymi kinami. Czyli istnieje ryzyko, że wystrzelają się z ciekawych tytułów, które mogłyby trafić na wielki ekran, a na premiery będziemy musieli poczekać.
Bardzo często narzekamy na klęskę urodzaju - premier jest tak dużo, że nie da się zobaczyć wszystkiego. To właśnie z tego powodu w niektórych krajach odradza się piractwo. Lada moment może się okazać, że wszystkie zaległości zostaną nadrobione, a nowości zabraknie. Po co więc płacić abonament?
Dla takich platform jak Netflix nie tylko wstrzymanie produkcji będzie więc wielkim problemem w najbliższym czasie, ale też utrzymanie liczby użytkowników. Może więc przynętą będą tańsze abonamenty?