Self-publishing, czyli prosta odpowiedź na pytanie: jak wydać książkę?

Self-publishing, czyli prosta odpowiedź na pytanie: jak wydać książkę?

Self-publishing, czyli prosta odpowiedź na pytanie: jak wydać książkę?
Łukasz Michalik
07.04.2014 16:33, aktualizacja: 16.04.2014 14:53

Z czym kojarzy się Wam Islandia? Poza gejzerami, księżycowymi krajobrazami, muzyką Björk czy Sigur Rós i zmianą przebiegu dróg, aby nie niepokoić elfów, kraj ten wyróżnia się czymś jeszcze: co dziesiąty Islandczyk jest pisarzem. Nie niespełnionym literatem, którego dzieła lądują na dnie szuflady lub zapomnianym pendrivie, ale pisarzem z prawdziwego zdarzenia. Około 10 proc. Islandczyków wydało co najmniej jedną własną książkę.

Czy literacki cud rodem z Islandii może się powtórzyć również w Polsce? Stare przysłowie głosi, że nie święci garnki lepią. Odrobina talentu, chęci i samozaparcia to jednak nie wszystko, bo napisanie książki to dopiero początek. Trzeba przecież jakoś udostępnić ją czytelnikom. Niezależnie od tego, czy chcemy, by nasza książka miała tradycyjną, papierową formę, czy wystarczy nam postać e-booka, musimy zadbać o wydanie naszego dzieła.

Co to dla nas oznacza? Możemy założyć, że jeśli dopiero zaczynamy, nie mamy w rodzinie wujka noblisty ani nie zapraszają nas do telewizji śniadaniowej, to raczej nie ma co liczyć na telefony i maile z wydawnictw wyczekujących naszego literackiego debiutu.

Tradycyjne wydawnictwa: nie łudź się, że będzie łatwo

Nie ma lekko: sami musimy zainteresować wydawcę naszym dziełem, przesyłając je w preferowanej przez niego formie. Informacje na ten temat większość wydawnictw umieszcza na swoich stronach WWW, więc nie stanowi to problemu. Znacznie większym wyzwaniem może okazać się zainteresowanie kogokolwiek twórczością debiutanta. Jak zauważa Piotr C., autor książki “Pokolenie IKEA” i bloga pod tym samym tytułem:

Wydanie pierwszej książki nie jest prostą sprawą!
Wydanie pierwszej książki nie jest prostą sprawą!

Piotr C.:

Swoją pierwszą książkę [b]wysłałem do 10 największych wydawnictw[/b] w tym kraju. Wiecie, ile chciało ją wydrukować? ZERO. Wiecie, ile mi w ogóle odpowiedziało, że to, co napisałem, do niczego się nie nadaje, ale życzą mi powodzenia? Ze trzy.

(...)

Wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Jestem absolutnie przekonany, że [b]mało kto ją czytał[/b]. To znaczy może był jakiś frajer, który przerzucił kilka stron, zanim wywalił całość do kosza, ale śmiem wątpić. Książka, która później sprzedała się w 20 tys. egzemplarzy (na rynku sprzedaż 4 tys. jest sukcesem), gówno ich interesowała.

Wiecie, co to jednak również znaczy? [b]Oni mylą się bardzo często.[/b] Oni często nie mają wyczucia i nie wiedzą, co zaskoczy, a co nie. Żyją w świecie analogowym i boją się z niego wyrwać. Wybierają więc najbezpieczniejsze drogi.

Autor “Pokolenia IKEA” ostatecznie zdecydował się na współpracę z tradycyjnym wydawnictwem. Potraktował to jako kosztowną fanaberię i samodzielnie pokrył wydatki związane z korektą, składem, projektem graficznym okładki i drukiem książki. Czy to jedyna droga? Alternatywą jest self-publishing, zyskujący na świecie coraz większe grono zwolenników. O co w nim chodzi?

Self-publishing, czyli zrób sobie książkę

Self-publishing albo, innymi słowy, samopublikowanie to wydawanie różnego rodzaju dzieł środkami własnymi autora. Zjawisko to nie dotyczy wyłącznie książek, ale też muzyki czy gier wideo.

Korzystamy na tym wszyscy. Gdy twórca sam jest sobie panem, sterem i okrętem, może podejmować ryzyko i tworzyć dzieła, jakich żaden kalkulujący zyski wydawca nie odważyłby się wypuścić na rynek. Powodów może być wiele: kontrowersyjne dzieło, nieznane nazwisko autora czy choćby niszowy temat, atrakcyjny jedynie dla garstki pasjonatów.

Na szczęście samodzielni wydawcy dysponują już narzędziami, dzięki którym mogą finansować debiut swojego dzieła nie tylko z własnych oszczędności. Coraz większą rolę odgrywa tzw. finansowanie społecznościowe, czyli crowdfunding, i serwisy takie jak Kickstarter czy Indiegogo.

Wróćmy jednak do książek. Co powinien zrobić debiutujący pisarz, aby jego książka ukazała się na rynku?

Jak zostać pisarzem?

Najprostszym sposobem na podzielenie się ze światem własną twórczością może okazać się blog. Nie ma to jednak wiele wspólnego z wydawaniem czegokolwiek, choć warto zauważyć, że autorzy niektórych blogów decydują się na opublikowanie ich zawartości w wersji książkowej, znanej pod nazwą blook.

Amanda Hocking
Amanda Hocking

Postęp technologiczny sprawił, że specjalistyczne narzędzia, dostępne przed laty jedynie dla profesjonalistów, dziś znajdują się w zasięgu ręki każdego z nas. Wydać własną książkę może naprawdę każdy. Przykładem oszałamiającego sukcesu self-publishera jest urodzona w 1984 roku Amanda Hocking, która bez niczyjej pomocy publikowała własne książki w Amazonie. W ciągu roku sprzedała milion kopii, zyskując przy okazji majątek, sławę i kontrakty na kolejne dzieła.

Otwarte pozostaje pytanie o jakość samodzielnie wydawanych tytułów. I nie chodzi tu nawet o wartość literacką, ale o aspekty techniczne, których zazwyczaj - o ile są zrobione poprawnie - nie zauważamy, takie jak korekta, redagowanie czy skład. Problem trafnie zauważył i opisał Paweł Pollak, autor powieści “Kanalia” i “Niepełni”.

Paweł Pollak:

(...) uważam, że pojęcia „własnym sumptem” i „self-publishing” przestały się pokrywać. Osoba wydająca własnym sumptem stara się[b] zachować wszystkie wydawnicze standardy[/b]: ma przyzwoity tekst (przy czym on jest obiektywnie na przyzwoitym poziomie, a nie w przekonaniu autora), poddaje go zewnętrznej redakcji i korekcie (podczas gdy self-publisherom wydaje się, że sami mogą zredagować swoją książkę, do tego nawet nie wiedzą, co to jest redakcja, i notorycznie nazywają ją korektą) (...)

Własnym sumptem [b]wydają lub wydawali pisarze[/b], którzy przeszli weryfikację na normalnej ścieżce wydawniczej: Katarzyna Grochola, Olga Tokarczuk, Monika Szwaja, a z mniej znanych Władysław Zdanowicz. Ja też ją przeszedłem.

Nie musisz znać się na wszystkim

Trudno nie zgodzić się z autorem tych słów. Zapewne istnieją osoby obdarzone nie tylko talentem pisarskim, ale też uzdolnione plastycznie i mające wiedzę z zakresu typografii, przygotowania do druku (DTP - Desktop Publishing), marketingu czy logistyki. Znacznie prostszym rozwiązaniem może okazać się jednak współpraca ze specjalistami, którzy zdejmą z barków debiutującego pisarza odpowiedzialność za kwestie niezwiązane bezpośrednio z pisaniem książki.

Wydacksiazke.pl

Istnieje wiele serwisów oferujących swoje usługi self-publisherom, jak np. WydacKsiazke.pl. Ich oferta jest zazwyczaj szeroka: od zwykłego wydrukowania i oprawienia tego, co przyśle autor, po profesjonalny proces wydawniczy, w którym nadesłany tekst jest redagowany, poddany korekcie, profesjonalnie złożony do druku lub przygotowany do wydania elektronicznego.

Co więcej, po wydaniu książki autor może również skorzystać z pomocy w dystrybucji i promocji swojego dzieła i nie musi przejmować się dotarciem do sieci księgarń czy platform dystrybucji elektronicznej.

Czy warto? Dla części twórców samodzielne przygotowanie każdego detalu książki może być ciekawą przygodą. Inni będą zapewne woleli skupić się na samym pisaniu, a pozostałe kwestie zlecić specjalistom.

Niezależnie od tego, który sposób wybierzemy, fakty są jednoznaczne: wydanie własnej twórczości - zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej - jest obecnie prostsze niż kiedykolwiek wcześniej i dostępne dla każdego. Jedynym wyzwaniem pozostaje napisanie książki. Aby mieć co wydawać, trzeba ją przecież napisać...

Artykuł przygotowany we współpracy z serwisem WydacKsiazke.pl.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)