Siedzimy w domach, więc bijemy rekordy zapotrzebowania na energię
To raczej nie przypadek, że akurat w trakcie trwającej pandemii Polska bije rekord zapotrzebowania na energię. Znajdziemy kilka sprzętowych przykładów, które mogły się do tego przyczynić.
11.12.2020 13:52
Jak poinformowały Polskie Sieci Elektroenergetyczne, 10 grudnia w szczycie porannym o godz. 13:15 wystąpiło rekordowe, najwyższe w historii zapotrzebowanie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego na moc - 26817 MW.
Poprzednik rekord odnotowano 25 stycznia 2019 roku. Zapotrzebowanie wyniosło wówczas 26 504 MW.
Zapotrzebowanie wzrosło akurat w dniu premiery "Cyberpunk 2077". Przypadek? Raczej tak. Eksperci sugerują, że co innego odpowiada za rekordowe rezultaty. Z zaskakujących rzeczy mogą to być np. panele fotowoltaiczne, których popularność w ostatnim czasie wzrosła.
Specjaliści nie mają wątpliwości, że do rekordu przyczynił się fakt, że mnóstwo osób zostało w domach.
Oczywiście swoje zrobiła pogoda. Zimą zapotrzebowanie na energię jest większe. Ale w dniu poprzedniego rekordu - 25 stycznia 2019 roku - było znacznie chłodniej niż 10 grudnia. W niektórych województwach temperatura mogła spaść poniżej -10 stopni Celsjusza.
Było tak zimno, że IMGW ostrzegało przed silnym mrozem, który mógł wystąpić w nocy oraz o poranku na terytorium województw podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i małopolskiego - tam temperatura może spaść nawet do -15 stopni. 10 grudnia ostrzegano jedynie przed "marznącymi opadami".
Już w marcu, a więc kiedy była pierwsza fala pandemii, sklepy z elektroniką sprzedawały najwięcej urządzeń niezbędnych do pracy z domu. Chodziło o laptopy, kamery internetowe, drukarki. Pewnie bardzo często był też to kolejny sprzęt, tak by dwójka dzieci mogła jednocześnie uczestniczyć w zajęciach lub też partnerzy mogli pracować zdalnie.
- Ale widzimy też spory wzrost w sprzęcie, który ma zająć czas dzieciom, to konsole do gier, gry i planszówki - mówiła WP Tech Wioletta Batóg, rzecznik prasowy Media Markt Saturn Polska.
Ostatnie tygodnie to nie tylko premiera "Cyberpunka 2077", ale też konsol nowej generacji. Znaczący udział PS5 możemy na pewno wykluczyć, bo zainteresowanie było większe niż liczba konsol w sklepach - wielu odeszło z niczym. Trudno powiedzieć, jak sprzedają się nowe warianty Xboksów, ale akurat sprzęt Microsoftu nigdy nie był w Polsce aż tak lubiany, jak konsola Sony.
Nie da się jednak ukryć, że sporo gadżetów i sprzętów w polskich domach przybyło. W początkowych tygodniach pandemii sklepy odnotowały wzrost sprzedaży chłodziarek i zamrażarek.
Wzrost widać też na rynku robotów sprzątających. Kategoria robotów sprzątających stanowi wartościowo około 25 proc. całego rynku odkurzaczy w Polsce, a w ostatnim kwartale może sięgnąć 30 proc. Jeszcze w 2019 było ich 20 proc. Skok o 10 punktów procentowych jest niebagatelny, a możemy domyślać się, że pandemia również wymusiła ten zakup. W końcu im częściej jesteśmy w domach, tym więcej brudzimy, a jednocześnie mniej chce nam się sprzątać.
Oczywiście trudno powiedzieć, by takie jednostkowe decyzje zakupowe zdecydowały o rekordzie. Choć gospodarstwa domowe odpowiadają za 18 proc. zapotrzebowania, to większą rolę odgrywa przemysł i budownictwo - aż 38 proc. Z drugiej strony fakt, że niektórzy zostali w domach i musieli dołożyć nowe sprzęty, na pewno jest jakąś cegiełką.