Skąd wziął się pomysł na wygląd tego zegarka?
Zagadka nie należy do najtrudniejszych. Szczególnie jeżeli jesteście mniej więcej na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami.
23.04.2010 | aktual.: 11.03.2022 15:21
Zagadka nie należy do najtrudniejszych. Szczególnie jeżeli jesteście mniej więcej na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami.
Tak zgadliście, czasomierz to limitowana edycja upamiętniająca wybuch wulkanu Eyjafjallajökull. Co w tym ciekawego poza samym wyglądem?
Do produkcji zegarka użyto prawdziwego pyłu, który jeszcze do niedawna uniemożliwiał samolotom odrzutowym swobodne latanie nad Europą. Za projektem zegarka stoi Romain Jerome dzięki któremu już wcześniej mogliśmy podziwiać zegarek z pyłem księżycowym oraz częściami z Apollo 11.
Wygląda na to, że od teraz każde tego typu wydarzenie będzie wykorzystywane w celach marketingowych. Właściwie wcale mi to nie przeszkadza dopóki producenci wypuszczają takie ładne produkty. Być może zegarek jest zbyt krzykliwy, aby założyć go na służbową kolację, ale nie da się ukryć, że wygląda bardzo ciekawie.
Nie wiadomo jeszcze ile będzie kosztował wulkaniczny zegarek, jednak biorąc pod uwagę ceny wcześniejszych modeli tego typu, możemy niestety spodziewać się kwoty przekraczającej możliwości statystycznego Kowalskiego. Gdybyście jednak szykowali się do zakupu to pamiętajcie, że razem z zegarkiem dostaniecie certyfikat oryginalności pyłu oraz fragmentów skał.