Skandal czy przypadek? Lodówka Samsunga wyświetla plan niemieckiej inwazji na Polskę
Tworząc zdjęcia reklamowe trzeba bardzo uważać. Może się okazać, że widać na nich znacznie więcej, niż producent sprzętu chciałby pokazać.
13.10.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:13
Co pokazuje lodówka Samsunga?
Z okazji premiery nowych urządzeń AGD amerykański oddział Samsunga udostępnił – wraz z informacją o nowym sprzęcie – serię prezentujących go zdjęć. To raczej normalne działania, jednak tym razem fotografie wywołały znacznie więcej emocji, niż ma to zazwyczaj miejsce przy premierach nowych urządzeń.
Wszystko za sprawą pewnej lodówki, będącej zresztą tylko tłem do prezentacji właściwych urządzeń, którymi w tym przypadku była seria kuchenek. Lodówka to najprawdopodobniej pokazany na początku tego roku model Family Hub z pionowym, 21,5-calowym ekranem. I właśnie na nim – gdy uważniej spojrzymy na zdjęcie (a zrobili to użytkownicy Wykopu) – można zobaczyć coś ciekawego. Czyli plan niemieckiego ataku na Polskę.
Proste wyjaśnienie
Zapewne tropiciele różnych teorii spiskowych i tak już wiedzą swoje, ale nie doszukiwałbym się tu złej woli czy jakichś niecnych podtekstów. Wyjaśnienie wydaje się proste – przy założeniu, że zdjęcie czy render przygotowano 1 września - widget pokazujący kalendarium wyświetlił po prostu informację na temat najważniejszego wydarzenia, jakie w danym dniu miało miejsce wraz z fotką poglądową.
To oczywiście przypuszczenia – na razie czekamy na oficjalne stanowisko Samsunga, które pojawi się tu, jeśli firma odniesie się do całej sprawy.
Czyją wrażliwość warto uwzględniać?
Z drugiej strony nie sposób uniknąć wrażenia, że w czasach, gdy marketingowcy muszą uwzględniać w swoim przekazie m.in. różnorodność rasową czy wrażliwość różnych mniejszości, umieszczenie na oficjalnych zdjęciach mapki z planem ataku na Polskę wydaje się co najmniej niestosowne – tak jakby wrażliwość Polaków nie była w ogóle brana pod uwagę.
Na szczęście – co również warto podkreślić – firma zareagowała szybko i zmieniła pechową fotografię, modyfikując wygląd wyświetlacza.
Cała sprawa to zarazem świetny przykład tego, jak bardzo trzeba uważać, prezentując coś – na pozór – tak niekontrowersyjnego, jak reklamowe zdjęcia produktów. Odrobina nieuwagi i efekt może być odwrotny od zamierzonego.