Skaner: brutalne tortury w GTA V, początki iPhone'a i Polak, który mógł zabić Hitlera

Skaner: brutalne tortury w GTA V, początki iPhone'a i Polak, który mógł zabić Hitlera

GTA V
GTA V
Marta Wawrzyn
07.10.2013 09:00, aktualizacja: 13.01.2022 10:30

Redaktorzy Gamezilli dyskutują o brutalnej scenie tortur w GTA V, Gazeta.pl opowiada historię powstania iPhone'a, "Newsweek" pisze o polskich zamachowcach, którzy mogli zabić Hitlera już na początku wojny. A oprócz tego dziś w Skanerze cyfryzacja radia, filmowe wynalazki, które przydałyby się w życiu, oraz ustawa, która może zakończyć życie serwisów w stylu Pobieraczka.

Redaktorzy Gamezilli dyskutują o brutalnej scenie tortur w GTA V, Gazeta.pl opowiada historię powstania iPhone'a, "Newsweek" pisze o polskich zamachowcach, którzy mogli zabić Hitlera już na początku wojny. A oprócz tego dziś w Skanerze cyfryzacja radia, filmowe wynalazki, które przydałyby się w życiu, oraz ustawa, która może zakończyć życie serwisów w stylu Pobieraczka.

Brutalna scena w Grand Theft Auto V, w której gracz musi torturować wirtualnego człowieka, wywołała mnóstwo komentarzy: że bezsensowna, niepotrzebna i kompletnie nieuzasadniona. Czy faktycznie to za dużo nawet jak na dzisiejsze gry? Czy może nie ma na co się oburzać? W Gamezilli dyskutowali na ten temat Adam Bednarek i Mateusz Gołąb.

"Chciałbym, żebyśmy przestali szukać w grach drugiego dna i z lupą analizować każdą scenę. To oczywiście może być przyjemne, ale doprowadza też do absurdalnych sytuacji, kiedy zajmujemy się problemem, który tak naprawdę problemem nie jest. W końcu to gra dla dorosłych i poważne, czasami hardkorowe kwestie będą w niej poruszane. I stąd mój drugi apel - przestańmy wreszcie patrzeć na gry z perspektywy dwunastolatka, który także może w nie zagrać, choć nie powinien" – pisze Bednarek.

Gazeta.pl dwa lata po śmierci Steve'a Jobsa wspomina, jak powstał iPhone i jak wyglądały kulisy jego pierwszej prezentacji. Historia zaczyna się tak: "Na samym początku Jobs nie był przekonany do tworzenia iPhone'a. Urządzenie było tematem rozmów od prezentacji iPoda w 2001 roku. Co innego jednak wpaść na jakiś pomysł, a co innego wcielić go w życie. Już na etapie analiz było pewne, że budowanie smartfona będzie »misją samobójczą«. Układy działające w ówczesnych telefonach były po prostu zbyt wolne".

Ponoć Apple zbudował trzy – a możliwe że i więcej – prototypów smartfona, każda wersja była zupełnie inna. Pracownicy, którzy pracowali nad iPhone'em przez dwa i pół roku, byli wykończeni, jeden z nich mówił potem, że to było jak wyprawa na Księżyc. Ludzie pracowali po 80 godzin tygodniowo i nawet nie mogli powiedzieć bliskim, nad czym tyle pracują. Jobs obsesyjnie pilnował, żeby projekt pozostał tajny.

Przypomnijcie sobie, jak wyglądała prezentacja iPhone'a.

"Do jednego z uczestników tej akcji dotarł dziennikarz i historyk Dariusz Baliszewski. Odnaleziony w jednym z warszawskich domów opieki porucznik Dominik Żelazko opowiedział, jak 25 września prowadził transport materiałów wybuchowych ze składu amunicyjnego przy ulicy Burakowskiej niedaleko cmentarza na Powązkach. Załadowane trotylem i ciągnięte przez konie wozy taborowe jechały przez oblężone i wciąż walczące miasto. Tego dnia Niemcy zrzucili na Warszawę ponad 600 ton bomb burzących i zapalających, nie ustawał też ostrzał artyleryjski. Konie trzeba było prowadzić za uzdy, bo się płoszyły. Gdy mijali kościoły, porucznik Żelazko kazał żołnierzom głośno odmawiać »Ojcze nasz«, »Zdrowaś Mario« i »Pod Twoją obronę«. Misja graniczyła z szaleństwem" – pisze "Newsweek".

Do zamachu, który mógł w październiku 1939 roku zakończyć wojnę, oczywiście nie doszło, a o tym, co właściwie się stało, przeczytacie w "Newsweeku".

Karol Kopańko pyta w AntyWebie, czy aby na pewno cyfryzacja nadawania sygnału radiowego ma sens i czy nam się opłaca. "Czy komuś obecnie przeszkadza radio analogowe? Zacznijmy od jakości. Teoretycznie to cyfrowe powinno być lepsze, bo pozbawione jest skrzypień i innych szumów, ale z drugiej strony wystarczy tylko spojrzeć, co dzieje się obecnie z telewizją przy okazji jakichś troszeczkę bardziej ekstremalnych warunków pogodowych…" - pisze bloger AntyWebu.

Niezależnie od tego, czy cyfryzacja radia ma sens czy nie, dokona się ona w Polsce prawdopodobnie do 2020 roku i oczywiście nie obejdzie się bez kosztów ze strony słuchaczy.

Bloger Aubrey De Los Destinos pisze o wynalazkach, które zachwycają go w filmach science fiction na tyle, że nie miałby nic przeciwko, aby weszły do masowej produkcji.

"'Thor'miał ciekawe rozwiązanie, które chętnie widziałbym w smartfonach, a które przebiłoby wszystkie kody PIN, rysowanie szlaczków czy nawet czytniki linii papilarnych, do których oszukania — wbrew powszechnym obawom — nie trzeba nawet obcinać palca. Mjöllnir, młot Thora, mogła podnieść tylko osoba o dobrym sercu czy jakoś tak. Tutaj zamiast dobrego serca byłby akt własności. Już to widzę oczyma wyobraźni: wychodzę z kawiarni, w której przez zupełną nieuwagę zostawiłem swój smartfon, co zauważa kelnerka, która dobiega szybko do stolika, by w biegu złapać telefon i dogonić mnie z krzykiem 'Proszę pana! Proszę pana! Zostawił pan telefon'; lecz zamiast tego czuje szarpnięcie do tyłu, ponieważ telefon ani drgnął ze stolika (w efekcie szarpnięcia urywają jej się dwa guziki od koszuli, która efektownie się rozchyla i w kilkanaście minut YouTube jest pełen filmików w HD z tego wydarzenia)" – pisze bloger.

"Dostawcy usług internetowych będą musieli wyraźnie informować konsumentów, że zawarcie umowy rodzi obowiązek zapłaty. Będą tego wymagać przepisy, nad którymi pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Mogą one częściowo powstrzymać tzw. serwisy pobieraczkowe, ale nie będą idealnym lekarstwem na to zjawisko" - donosi Dziennik Internautów.

Pod linkiem znajdziecie projekt Ustawy o prawach konsumenta, która będzie chronić przed takimi serwisami jak Pobieraczek.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)