SnapPower: USB w kontakcie. Za duża ładowarka przestanie być problemem
SnapPower to kontakt gadżetomaniaka. Niestety, tylko dlatego mieszkającego w Stanach Zjednoczonych i krajach Ameryki Południowej.
Coraz więcej urządzeń ładuje się poprzez port USB. Co za tym idzie, potrzebują specjalnej ładowarki lub mogą być podładowane na komputerze - jak np. Kindle, który wykorzystuje do tego kabelek.
Sęk w tym, że o dodatkowej ładowarce często zapominamy lub nie mamy dla niej miejsca. Niektóre z nich, umożliwiające ładowanie przez USB, są spore i nie mieszczą się w kontakcie schowanym za szafką lub gdy jest podłączone inne urządzenie. Kłopot.
SnapPower - USB w ścianie
Jak sobie z tym poradzić? Kupić gniazdko, które port USB już ma. Jak SnapPower.
Największą zaletą SnapPower jest łatwość wymiany. Zrobi to każdy - wystarczy wykręcić stare gniazdko i przykręcić SnapPower. Nic więcej nie trzeba robić, elektryk nie jest konieczne.
Pozostałe, “zwykłe” wejścia będą działać, nawet wtedy, gdy przez kabelek USB podłączymy czytnik lub smartfon. To po prostu dodatkowy “port” w standardowym, domowym kontakcie. Przystosowany do współczesnych urządzeń.
To olbrzymia wygoda i ułatwienie. Nie trzeba męczyć się z wielkimi ładowarkami, wystarczy prosty, niewielki, nikomu nieprzeszkadzający kabelek.
Zachwyceni? Niestety, SnapPower to nie jest gadżet, który działać będzie w Polsce. Cieszyć mogą się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Kanady i Ameryki Południowej.
Czekamy jednak na europejskich naśladowców - 14 dolarów za ułatwienie życia, na dodatek w tak banalny sposób, to nie tak dużo. Właśnie tyle SnapPower kosztuje na Kickstarterze.