SteelSeries Siberia V3 – o krok od ideału [test]

SteelSeries Siberia V3 – o krok od ideału [test]

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3
Jacek Klimkowicz
23.11.2014 11:25

Na headset SteelSeries Siberia V3 trzeba było trochę poczekać. Model Elite, który w międzyczasie trafił do sprzedaży nie spełnił oczekiwań wielu użytkowników. Na szczęście legendarne już Siberie V2 doczekały się godnego następcy.

Lepsze wrogiem dobrego

Headset SteelSeries Siberia V3 nie ma łatwego startu, bo wersja V2 poprzeczkę ustawiła naprawdę wysoko. Na szczęście projektanci duńskiego producenta postanowili udowodnić, że da się stworzyć coś jeszcze lepszego. W dalszym ciągu słuchawki są bardzo lekkie i mają znakomity system regulacji pałąka. Problem tylko w tym, że o ile Siberie V2 jeszcze wchodziły na moją dość pokaźną głowę, o tyle V3 są minimalnie za małe. W rezultacie dolne partie nauszników nieco odstają od mojej twarzy, a cierpi na tym pasywna redukcja hałasu. Jeśli jednak ktoś ma niezbyt dużą makówkę, to będzie zachwycony poziomem komfortu i izolacją oferowaną przez model V3.

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3

W tej materii headset SteelSeries Siberia V3 po prostu błyszczy. Świetnie układa się na głowie, nie czuć prawie jego docisku, a jednocześnie stanowi bardzo dobrą barierę dla hałasu. Nawet w głośnym otoczeniu bez trudu można się skupić na rozgrywce lub muzyce. Do tego przyłożono się do kwestii wentylacji ucha. Co prawda po pewnym czasie robi się ciepło, jak to w słuchawkach ze skórzanymi nausznikami bywa, ale nie ma mowy o uprzykrzającym życie grzaniu twarzy i poceniu uszu, jak ma to miejsce w niejednych, nawet kilkukrotnie droższych słuchawkach takich marek jak AKG. Reasumując, SteelSeries odrobiło lekcje, ale zapomniało o rosłych graczach.

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3

Kosmetyka, czyli drobiazgi, które robią różnicę

Choć słuchawki SteelSeries Siberia V3 wyglądają podobnie do V2, to jednak różnic między headsetami jest sporo. Część z nich na pewno na plus, jak chociażby jeszcze lepsza jakość wykonania, na którą już w poprzedniku nie dało się za bardzo narzekać, czy jeszcze bardziej skuteczna izolacja od otoczenia. Wszystko jest doskonale spasowane, miłe w dotyku i pierwszego gatunku. Nic nie skrzypi, nie trzeszczy i nie ma luzów. Całość dzielnie znosi nawet bardzo niedbałe traktowanie. Dodano też łatwo dostępny na lewej czaszy przycisk do wyciszania wbudowanego, chowanego mikrofonu, dzięki czemu teraz łatwiej go znaleźć i aktywować.

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3

Jednocześnie usunięto z przewodu sygnałowego pilot, w którym uprzednio był zintegrowany potencjometr. Nie pokuszono się jednak o dedykowane pokrętło do regulacji głośności ukryte np. w nauszniku i niektórym może go brakować. Nie zapomniano o dorzuceniu kompletu przejściówek i, co najważniejsze, o zmianach "pod maską". Przeprojektowano komory akustyczne i zainstalowano w nich nowe przetworniki. Jednocześnie na stronie producenta spece od marketingu przestali wciskać graczom bajki o pasmach przenoszenia rzędu 10 Hz – 28 kHz i od teraz mamy standardowe 20 Hz – 20 kHz. Całość gra jednak wyraźnie lepiej.

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3

Świetny, naturalny dźwięk

Może słuchawki SteelSeries Siberia V3 nie powalą na kolana posiadaczy audiofilskich Sennheiserów HD600 czy nawet AKG K550, to jednak trzeba przyznać, że jakość dźwięku sączącego się z ich membran jest naprawdę dobra. Dźwięk jest przestrzenny i znakomicie pozycjonowany, a do tego naturalny, szczegółowy i bardzo dobrze wyważony. Uwagę zwracają bardzo dobra, wyraźna średnica i czysta, nieprzerysowana góra. Nie brakuje też basu, choć dzięki dobrej ekspozycji pozostałej części pasma nie wydaje się on tak energiczny i mocny, jak powinien. Dynamiki i uderzenia, gdy jest ono potrzebne, jednak nie brakuje. Separacja dźwięków też stoi na dobrym poziomie.

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3

Krótko mówiąc, Siberie V3 "robią robotę", bo nie tylko są bardzo wygodne, ale i grają na tyle dobrze, że zadowoleni z nich będą nie tylko gracze, lecz praktycznie wszyscy, którzy szukają porządnych słuchawek z mikrofonem. Nowe przetworniki o średnicy 50 mm dobrze sprawdzają się podczas odsłuchów nie tylko popu, lecz także rocka i metalu, czy też klasyki. Gdyby nie to, że są na mnie trochę za małe, to na pewno zastąpiłyby moje nieco już wysłużone Siberie V2. Na koniec dodam tylko, że wysuwany mikrofon sprawdza się bardzo dobrze, skutecznie niwelując szumy otoczenia, choć jest on nieco mniej czuły niż w poprzednim modelu.

SteelSeries Siberia V3
SteelSeries Siberia V3

Podsumowanie

Słuchawki SteelSeries Siberia V3 są wyceniane na 429 zł. Nie są więc tanie, ale zdecydowanie warte swojej ceny. W porównaniu do poprzednika zauważalnie poprawiono jakość i szczegółowość dźwięku (średnicy i sopranów), a także wyciszenie. Podciągnięto też nieco jakość wykonania, na którą wszakże już wcześniej nie dało się zbytnio narzekać. Całość ma lekko odświeżony design i tę samą, lekką konstrukcję ze znakomitą samoregulacją. Gdyby jeszcze tylko nie zapomniano o graczach z wielkim głowami, byłoby idealnie. A tak jest tylko bardzo dobrze. Tak czy inaczej rekomendujemy!

Rekomendacja dla słuchawek SteelSeries Siberia V3
Rekomendacja dla słuchawek SteelSeries Siberia V3
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)