Symantec nabija się z darmowych antywirusów
"Norton nie jest darmowy, ale na pewno jest dobry" - to najnowsze hasło reklamowe popularnego programu antywirusowego. Zawarto je w klipie wideo, w którym amerykańska firma Symantec nabija się z darmowych aplikacji w rodzaju Security Essentials.
29.09.2009 15:32
"Norton nie jest darmowy, ale na pewno jest dobry" - to najnowsze hasło reklamowe popularnego programu antywirusowego. Zawarto je w klipie wideo, w którym amerykańska firma Symantec nabija się z darmowych aplikacji w rodzaju Security Essentials.
W reklamie spotykają się idealistka i pragmatyk. Ona marzy o darmowej miłości, dzieciach i antywirusie. On niszczy jej światopogląd zwracając uwagę na to, że wszystko kosztuje. Taka jest po prostu korporacyjna natura rzeczy.
Norton argumentuje, że darmowe antywirusy nie wykrywają innych zagrożeń - robaków czy ataków phishingowych. Przypomina, że niepłacący użytkownicy nie mają prawa do wsparcia technicznego.
Jest to tylko częściowo prawda. Większość nowoczesnych przeglądarek ma wbudowane mechanizmy ochronne, które weryfikują niepewne witryny i ostrzegają przez zagrożeniami. Robaki można usuwać za pomocą odrębnego, także darmowego oprogramowania (w rodzaju SpyBota).
Co do wsparcia technicznego... 95% użytkowników go tak naprawdę nie potrzebuje. Albo radzi sobie sama, albo nie korzysta z sieci tak intensywnie, aby za nim tęsknić. Ci, którzy nie potrafią sobie poradzić w 95% przypadków dzwonią do znajomego informatyka a nie konsultanta z infolinii.
Kampania Nortona jest wymierzona w Security Essentials - świeżo wydany pakiet bezpieczeństwa autorstwa firmy Microsoft. Symantec podważa jeszcze zaufanie do kilku znanych i skutecznych (a co najważniejsze niepożerających zasobów systemowych) aplikacji w rodzaju Aviry.
Źródło: Digital Inspiration