T‑EM50 to dozownik taśmy mądrzejszy od Twojego smartfona (od mojego nie...)
Jeżeli do tej pory wydawało Wam się, że przyklejanie taśmy samoprzylepnej to czynność szybka, łatwa i przyjemna, to żyliście w kolosalnym błędzie. Dogmat ten został ostatecznie obalony przez cywilizacyjnie zaawansowanych Japończyków, którzy pokazali nam, jak bardzo jesteśmy do tyłu w dziedzinie dozowników taśm samoprzylepnych.
11.08.2012 18:00
Jeżeli do tej pory wydawało Wam się, że przyklejanie taśmy samoprzylepnej to czynność szybka, łatwa i przyjemna, to żyliście w kolosalnym błędzie. Dogmat ten został ostatecznie obalony przez cywilizacyjnie zaawansowanych Japończyków, którzy pokazali nam, jak bardzo jesteśmy do tyłu w dziedzinie dozowników taśm samoprzylepnych.
Człowiek myślał, że o przylepianiu wie już wszystko. Podstawowa zasada działania dozowników taśmy pozostawała niezmienna - przylepiamy i odcinamy, ewentualnie odcinamy i przylepiamy. Mądrzejsi od nas stwierdzili, że tak prostackie podejście do tematu nie jest godne naszych ponowoczesnych czasów i trzeba iść z duchem postępu. Tak właśnie powstał T-EM50, król dozowników taśm samoprzylepnych.
Zobacz także
Z tym urządzeniem nie ma nic "na oko". Użytkownik T-EM50 doskonale wie, ile potrzebuje taśmy i dokładnie tyle centymetrów wprowadza za pomocą klawiszy do pamięci urządzenia. Wbudowany ekran LCD pozwoli upewnić się, że wymagana długość została wprowadzona poprawnie. Po wstępnych przygotowaniach należy wyciągnąć taśmę z dozownika. Gdy ta będzie miała odpowiednią długość, specjalne ostrze wykona "ciach" w odpowiednim miejscu.
Dokładność T-EM50 jest już legendarna. Długość skrawka taśmy możemy ustalić co do milimetra. Przy takiej precyzji warto się trzy razy zastanowić, zanim frywolnie wprowadzimy nieprzemyślaną liczbę i narazimy się na przykre konsekwencje zbyt krótkiego/długiego odcinka. Dozownik zasilany jest 4 paluszkami i kosztuje około 500 zł. Plebs może sobie taśmę odgryzać!
Źródło: OhGizmo