Tajemniczy ogród. Recenzja filmu Ogród Luizy

Wrażliwy, nawrócony gangster oraz odrzucona przez otoczenie i rodzinę schizofreniczka. W odrealnionym, bajkowym świecie Maciej Wojtyszko snuje romantyczną wizję miłości niemal doskonałej. Nie o realizm w Ogrodzie Luizy chodzi, lecz o to, aby dać się uwieść filmowej opowieści. A oprzeć się jej nie sposób.

Krzysiek Czapiga

23.04.2008 11:00

Wrażliwy, nawrócony gangster oraz odrzucona przez otoczenie i rodzinę schizofreniczka. W odrealnionym, bajkowym świecie Maciej Wojtyszko snuje romantyczną wizję miłości niemal doskonałej. Nie o realizm w Ogrodzie Luizy chodzi, lecz o to, aby dać się uwieść filmowej opowieści. A oprzeć się jej nie sposób.

Piękna jest scena pierwszego spotkania bohaterów. Luiza (Patrycja Soliman), w dość oryginalny sposób przedstawia swoje podejście do życia - liczy się tylko dziś. Nie wczoraj, nie jutro, lecz dziś. Fabio (Marcin Dorociński) chyba nie wszystko rozumie, ale nie podchodzi do chorej Luizy z rezerwą. Cierpliwie ją wysłuchuje, oferuje trochę ciepła, wyrozumiałości. Nie bije. Jej to wystarczy. Na naszych oczach rodzi się dziwne uczucie. On jest bezpośrednim, wpływowym i nierzadko brutalnym gangsterem. Ona córką polityka (Krzysztof Stroiński), który nie chce, aby nieprzewidywalna córka zniszczyła mu kampanię i karierę. Ale zakazany owoc niemożliwej miłości smakuje lepiej. Także widzowi.

Jeśli wierzymy w nierealne uczucie, łączące Fabia i Luizę to bez wątpienia za sprawą rewelacyjnego aktorstwa. Dorociński ma w filmie dwa oblicza, każde wiarygodne. Z jednej strony jest prominentnym gangsterem, nie stroniącym od towarzystwa pięknych kobiet, z drugiej - niewinnie zakochanym chłopcem. Aktor błyskotliwie łączy te sprzeczności. Gra Soliman jest równie porywająca. Aktorka w hipnotyzujący sposób wyraża emocje - strach, szaleństwo, radość. Za każdym razem jej wierzymy. Gdy się boi, boimy się o nią, gdy się cieszy - cieszymy razem z nią. Oboje tworzą jeden z najlepszych duetów aktorskich w polskim kinie ostatnich lat.

Wszystko to nie znaczy, że Ogród Luizy jest pozbawiony wad. Wojtyszko czasami jest wtórny, momentami ociera się o banał. Nigdy jednak nie popada w kiczowatość. Można także przyczepić się do stereotypowego potraktowania szpitala psychiatrycznego (pijący i znęcający się nad pacjentami sanitariusze), lecz naprawdę nie warto. Lepiej przymknąć oko, a wtedy zobaczymy więcej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.