Tak się teraz wyjeżdża pod namiot
Namiot, który sam się chłodzi, śpiwór który jest jednocześnie ubraniem i lodówka, która sama się napełnia (szkoda, że nie zawartością). Nowoczesny biwak jest w zasięgu każdego z nas. A w dodatku nie wydamy na niego majątku.
20.07.2017 | aktual.: 20.07.2017 12:42
Gdy jeździłam jako dziecko na wakacje z rodzicami to właśnie rozbijanie namiotu było największą zabawą. A raczej "asystowanie" przy rozbijaniu, w końcu nikt nie powierzy takiego zadania kilkulatce. Dziś producenci redukują tę zabawę do mninimum. Nowoczesne namioty rozkładają się same w kilka sekund. Potem wystarczy je tylko śledziami umocować do ziemi.
My przetestowaliśmy namiot Quechua - pokryty specjalnym materiałem, który izoluje od ciepła i światła. Dzięki temu we wnętrzu jest chłodniej niż na zewnątrz. Opisywany namiot kosztuje 399,99 zł, ale są oczywiście tańsze zamienniki. Może już nie będą chłodzić wnętrza, ale też szybko rozstawimy je na polu namiotowym.
Nie ma wyjazdu pod namiot bez materaca - wiadomo. Niektórzy - tak jak Zbyszek Urbański na filmie - nie lubią tracić czasu i tchu na ich pompowanie. My przetestowaliśmy materac pompowany nogą Quechua (kosztuje 299,99 zł), ale bez problemu znajdziecie inne rozwiązania. Także maty, które przecież zajmują mniej miejsca, a również mogą się same napełniać.
Śpiwór, który jest także kombinezonem, to bajer - przyznaję. I jestem w stanie wymyślić dla niego co najmniej kilka zastosowań. Opisywany śpiwór (strój?) kosztuje 439 złotych, a więc sporo. Na rynku jest jednak mnóstwo śpiworów, a większość z nich jest raczej praktyczna niż gadżeciarska. Jeśli często jeździcie pod namiot albo w góry, to warto zaopatrzyć się w taki, który przyda się zarówno zimą, jak i latem.
Powerbank z latarką kosztuje 119 złotych. I choć latarka jest fajnym dodatkiem, to pod namiot polecamy jednak powerbanki o większej pojemności - np. 10 tysięcy mAh.