Technologia w optyce. Po co nosimy okulary przeciwsłoneczne?

Dlaczego nosimy okulary przeciwsłoneczne? Ochrona oczu przed nadmiarem światła to tylko jeden z powodów. Drugim jest wynaleziony przez firmę Polaroid filtr polaryzacyjny. Jak powstał ten wynalazek i w jaki sposób może ułatwić nam życie?

Technologia w optyce. Po co nosimy okulary przeciwsłoneczne?
Łukasz Michalik

31.03.2017 | aktual.: 08.04.2017 06:19

Trudny los wynalazców

Los genialnych wynalazców bywa wyjątkowo złośliwy - ludzie, których pomysły popychają nasz świat do przodu, często nie mają łatwego startu. Niezrozumiani przez otoczenie, wyprzedzający myślą swoją epokę czy po prostu uznani za dziwaków muszą stawić czoła wielu przeciwnościom, by udowodnić światu swoje racje. Czasem doceniają ich dopiero potomni.

Historia zna wiele takich przypadków – Hypatia z Aleksandrii, Mikołaj Kopernik, czy – bliżej naszych czasów – borykający się z problemami w szkole Tomasz Edison.

Z podobnymi wyzwaniami musiał zmierzyć się Edwin H. Land, utalentowany wynalazca, którym po latach inspirował się Steve Jobs. Choć na początku XX wieku rodzina Edwina była w stanie sfinansować mu solidne wykształcenie, ten porzucił Harvard i przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie jego życiowa pasja – chemia – napotkała na niespodziewaną przeszkodę.

Obraz

Nocne doświadczenia

Jako niezwiązany z żadną uczelnią entuzjasta nauki nie miał dostępu do laboratorium ani sprzętu badawczego. Dla chcącego nic trudnego: ogarnięty pasją wynalazcy Edwin Land znalazł rozwiązanie, włamując się nocami do laboratorium uniwersytetu Columbia.

Seria włamań przyniosła imponujące rezultaty – podczas prowadzonych z naruszeniem prawa badań Edwin H. Land wpadł bowiem na pomysł, jak stworzyć tani i skuteczny filtr polaryzacyjny, a opatentowanie wynalazku zaowocowało uruchomieniem firmy Polaroid Corporation i powstaniem pierwszych okularów przeciwsłonecznych z filtrem polaryzacyjnym

Zasadniczą częścią kreatywności jest brak obaw przed popełnieniem błędu.

Sędziowie, łowcy i syfilitycy

Warto przy tym wspomnieć, że okulary przeciwsłoneczne były przed laty czymś zupełnie innym, niż są teraz. I chodzi tu nie tyle o kształt czy materiały z jakich były wykonane, co o kulturowy kontekst.

Aby go zrozumieć, musimy cofnąć się w czasie o dobre osiem wieków. To właśnie z tamtych, odległych czasów pochodzą pierwsze wiarygodne doniesienia o stosowaniu okularów przeciwsłonecznych w formie barwionych szkieł. Zakładali je chińscy sędziowie, którzy wzięli sobie do serca powiedzenie, że sprawiedliwość jest ślepa i ukrywali oczy wraz z częścią twarzy tak, by nie zdradzić swoich emocji, związanych z relacjami świadków i przebiegiem procesu.

Wynalazek podobny do współczesnych okularów przeciwsłonecznych pod względem funkcji, ale odmienny formą, od stuleci stosowali również Inuici. Wyspecjalizowani w polowaniach na dalekiej północy łowcy chronili swoje oczy przed odbitym od śniegu światłem za pomocą kościanych listewek, w których wycinali niewielkie szczeliny, ograniczające ilość docierającego do oczu światła.

Okulary przeciwsłoneczne we współczesnym rozumieniu tego słowa, zarówno pod względem wyglądu, jak i wykonania, to czas znacznie późniejszy. Przez długie lata nie kojarzyły się jednak z elegancją i własnym stylem, ale były atrybutem… chorych na syfilis. Nic dziwnego – choroba ta powodowała bowiem m.in. światłowstręt, a z czasem również ubytek nosa. Okulary rozwiązywały ten pierwszy problem, a w przypadku drugiego stanowiły dogodną podpórkę dla protezy nosa.

Obraz

Atrybut gwiazd ekranu

Współczesny wizerunek związany z okularami przeciwsłonecznymi to jednak efekt zupełnie innych wydarzeń. Pierwsza fala mody na zasłanianie oczu barwionymi szkłami nadpłynęła bowiem w latach 20. ubiegłego wieku wraz z rosnącą w siłę, hollywoodzką fabryką snów.

Aktorstwo w czasach raczkującej kinematografii było bowiem zawodem pełnym poświęceń. Choć mogło przynieść sławę i pieniądze, oznaczało wielogodzinną pracę w towarzystwie oślepiających lamp łukowych stosowanych na planach filmowych, a także częste oślepianie gwałtownymi rozbłyskami magnezji, używanej wówczas w roli lampy błyskowej.

Nic zatem dziwnego, że gwiazdorzy tamtej epoki borykali się z nieustannym zapaleniem spojówek, a zaczerwienione oczy ukrywali przed fanami właśnie za pomocą okularów przeciwsłonecznych, które szybko stały się atrybutem gwiazd kina.

Obraz

Polaroid tworzy okulary z filtrem polaryzacyjnym

W tym miejscu zbliżamy się do punktu, łączącego okulary przeciwsłoneczne z firmą Polaroid. Jak już wiemy, jej założyciel Edwin H. Land, wynalazł filtry polaryzacyjne, które nadawały się do masowej produkcji. Ich działanie – docenione również przez branżę fotograficzną – sprowadzało się do redukcji odblasków i wzmocnienia kontrastu, a dzięki zdobytemu w 1937 roku patentowi na filtr możliwe stało się założenie firmy Polaroid.

Sam Edwin H. Land okazał się przy tym genialnym marketingowcem. Przygotowując prezentację swojego wynalazku, celowo wynajął w hotelu przeszklone, doskonale oświetlone pomieszczenie. W miejscu pełnym szklanych tafli ustawiał dodatkowo akwarium ze złotą rybką, a wchodzących i oślepionych odblaskami gości witał, pytając o rybkę i wręczając swoje polaryzatory, dzięki którym stawała się doskonale widoczna.

Nic zatem dziwnego, że wynalezione przez firmę Polaroid okulary polaryzacyjne miały potencjał, by stać się przebojem. Zainteresowały również wojsko, w tym pilotów, którzy dzięki okularom z filtrem mogli w rozświetlonych słońcem kabinach bez obaw o oślepienie spoglądać zarówno na zewnątrz, jak i na pełną przeszklonych wskaźników tablicę przyrządów w kokpicie.

Wizerunek twardziela w okularach, przed którym świat stoi otworem, wzmocniło ikoniczne zdjęcie amerykańskiego generała Doulgasa MacArthura, lądującego na filipińskiej plaży w towarzystwie oficerów w – a jakże! – przesłaniających twarz okularach przeciwsłonecznych.

Nie podejmuj się przedsięwzięcia, które nie byłoby w sposób oczywisty istotne i prawie niemożliwe.

To już 80 lat

Od tamtych wydarzeń minęły dziesiątki lat. Założona w 1937 roku firma Polaroid świętuje właśnie swoje 80-lecie, ale wyprodukowane przez nią okulary z filtrem polaryzacyjnym doskonale znoszą próbę czasu, pozostając niezmiennie pożytecznym i ułatwiającym życie gadżetem.

Przed laty charakterystyczne dla pilotów, z czasem stały się nieodłącznym atrybutem kierowców, wędkarzy, żeglarzy czy rowerzystów. Docenimy je wszędzie tam, gdzie kluczowa jest zarówno ochrona oczu przed nadmiarem światła, jak i ostrość widzenia, zdolność do dostrzegania detali czy możliwość swobodnej obserwacji.

Warto mieć je zawsze przy sobie!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.