Tego nie ma w podręcznikach: sny o polskim imperium kolonialnym

Tego nie ma w podręcznikach: sny o polskim imperium kolonialnym

Flaga z godłem kraju, stosowana m.in. przez polskie przedstawicielstwa dyplomatyczne
Flaga z godłem kraju, stosowana m.in. przez polskie przedstawicielstwa dyplomatyczne
Łukasz Michalik
21.03.2013 11:00, aktualizacja: 13.01.2022 12:17

Czy Polska miała kolonie na wzór Imperium Brytyjskiego? Podręcznikowa odpowiedź będzie jednoznaczna: nie. Niewiele jednak brakowało, by nasi przodkowie, wybierając się na wczasy, mieli do wyboru, poza Zakopanem i Krynicą, również ciepłe plaże w województwach karaibskim, kameruńskim czy madagaskarskim. A na dodatek zdobyty nocnikami przyczółek w Liberii.

Czy Polska miała kolonie na wzór Imperium Brytyjskiego? Podręcznikowa odpowiedź będzie jednoznaczna: nie. Niewiele jednak brakowało, by nasi przodkowie, wybierając się na wczasy, mieli do wyboru, poza Zakopanem i Krynicą, również ciepłe plaże w województwach karaibskim, kameruńskim czy madagaskarskim. A na dodatek zdobyty nocnikami przyczółek w Liberii.

Jan z Kolna był w Ameryce przed Kolumbem?

Kto odkrył Amerykę? Choć wiadomo, że dopłynęli do niej również wikingowie, oczywistą odpowiedzią wydaje się Krzysztof Kolumb. Okazuje się jednak, że przed Kolumbem po amerykańskiej ziemi mógł stąpać Polak (choć co do tego są wątpliwości), Jan z Kolna. Nawet jeśli słabo udokumentowana wyprawa, w której uczestniczył, rzeczywiście osiągnęła kontynent amerykański, to niestety nic z tego nie wynikło.

Pomnik Jana z Kolna w Szczecinie
Pomnik Jana z Kolna w Szczecinie

Dużo większe były za to skutki rozwiązania zakonu kawalerów mieczowych. Gdy państwo zakonne zmieniło się w świecką Kurlandię, jej władca, Gotthard Kettler, postanowił szukać oparcia u najbliższego, potężnego sąsiada, którym było Królestwo Polskie.

I właśnie dzięki temu – nieco naciągając fakty – można rozpocząć poszukiwania polskich kolonii. Zależna od Polski Kurlandia postanowiła bowiem w XVII wieku uszczknąć coś dla siebie podczas podziału naszej planety, dokonywanego po epoce wielkich odkryć geograficznych.

Kurlandia kolonizuje

Pierwszą posiadłością zamorską okazała się karaibska wyspa Tobago, kolonizowana przez Kurlandię w XVII wieku. W ciągu kilkudziesięciu lat przybyło na nią 7 fal osadników – ostatni kolonizatorzy kurlandzcy zamieszkiwali ją do 1690 roku, a Kurlandia rozpoczęła wieloletni spór o wyspę z Holandią. Konflikt został ostatecznie zażegnany kilkadziesiąt lat później – w 1762 roku zakończyli go Brytyjczycy, zajmując wyspę.

Kurlandzkie posiadłości w Gambii
Kurlandzkie posiadłości w Gambii

Kolonialne ambicje Kurlandii nie kończyły się jednak na pojedynczej karaibskiej wyspie. Wysłani przez Jana Kettlera koloniści osiedlili się również w zachodniej Afryce, a konkretnie w Gambii, zakładając tam kilka osiedli i punkt handlu niewolnikami. Co istotne, nawiązano przy okazji stosunki dyplomatyczne z lokalnymi afrykańskimi władcami, którzy w połowie XVII wieku wysłali nawet swoich posłów do Europy.

Podobnie jak w przypadku Tobago kolonizacja Gambii szybko się zakończyła. Tak jak poprzednio Kurlandia najpierw spierała się – tym razem zbrojnie – o te tereny z Holandią, a ostatecznie zajęli je Brytyjczycy. Ani Kurlandia, ani Królestwo Polskie nie dysponowały bowiem zasobami i możliwościami, by skutecznie podbić i utrzymać posiadłości w odległych częściach świata.

Polski cesarz rządzi Madagaskarem

To, co było niemożliwe dla państwa, nie stanowiło problemu dla jego obywateli. Dobitnym przykładem jest Maurycy Beniowski – Węgier z urodzenia i Polak z wyboru, zesłany przez Rosjan na Kamczatkę za udział w skierowanej przeciwko Rosji i rosyjskim wpływom w Polsce konfederacji barskiej. Zesłany na wschodni koniec Azji Beniowski organizuje bunt zesłańców. Na czele uzbrojonego oddziału opanowuje jedną z osad, przejmuje władzę i pisze list do Petersburga, w którym informuje, że tymczasowo rządzi Kamczatką.

Maurycy Beniowski - polski cesarz Madagaskaru
Maurycy Beniowski - polski cesarz Madagaskaru

Nie czekając na interwencję rosyjską, ucieka wraz z setką zesłańców do Japonii, a następnie, owacyjnie witany, do Francji, skąd król Ludwik XV wysyła go na Madagaskar z zadaniem podbicia tej wyspy. Beniowski ma jednak własne plany. Siłą podporządkowuje sobie mieszkańców wyspy, którzy z czasem doceniają zaprowadzony przez niego porządek i wybierają go swoim ampansakaba, czyli cesarzem.

Próbując zdobyć międzynarodowe uznanie dla swojego państwa, zaprzyjaźnia się m.in. z Beniaminem Franklinem i proponuje mu użycie Madagaskaru jako bazy do wojny z Anglią. Ponieważ podczas nieobecności cesarza Francuzi podporządkowali sobie wyspę, Beniowski wraca i odbija stolicę kraju. Niestety, wkrótce potem ginie w jednej z potyczek, kończąc krótki, ale barwny epizod z polską władzą na Madagaskarze.

Polacy w Kamerunie

Dwieście lat później Polski nie było na mapie świata, co jednak w niczym nie przeszkadzało polskim kolonizatorom. Należał do nich m.in. przyjaciel Bolesława Prusa, Stefan Szolc-Rogoziński. Kupił on we Francji statek (do zbierania pieniędzy na tę wyprawę zachęcał m.in. Henryk Sienkiewicz), a następnie wraz z polską załogą w 1882 roku dopłynął nim do wybrzeża Kamerunu.

Wizyta lokalnego władcy na polskiej stacji w Kamerunie w 1886 roku
Wizyta lokalnego władcy na polskiej stacji w Kamerunie w 1886 roku

Rogoziński dogadał się wówczas z miejscowym kacykiem i kupił od niego tereny na wyspie Mondoleh. Cena była uczciwa – polska kolonia w Afryce powstała za 10 sztuk materii, 6 fuzji skałkowych, 3 skrzynki dżinu, 4 kuferki, czarny tużurek, cylinder, 3 kapelusze, 12 czerwonych czapek, 60 słoików pomady do włosów, 12 bransoletek i 4 chustki jedwabne.

Na wyspie założono polskie osiedle, a Rogoziński rozpoczął eksplorację pobliskich terenów, organizując liczne wyprawy. Nie trwało to długo – gdy rok później w Kamerunie pojawili się dysponujący znacznie większą siłą Niemcy i Brytyjczycy, Rogoziński wybrał mniejsze zło, oddając polskie posiadłości pod protektorat brytyjski. Anglicy porozumieli się jednak z Niemcami i ostatecznie polska kolonia w Afryce stała się własnością niemiecką.

A może Angola?

Kolonialne ambicje pojawiły się za to po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. O ich sile dobitnie świadczy fakt, że promująca zdobycie kolonii Liga Morska i Kolonialna była najliczniejszą organizacją pozarządową, do której zapisało się niemal milion Polaków!

Przedwojenna widokówka ze zdjęciami z Angoli i Brazylii
Przedwojenna widokówka ze zdjęciami z Angoli i Brazylii

Wymiernym efektem jej działalności było ufundowanie najsłynniejszego polskiego okrętu podwodnego ORP „Orzeł”, jednak cel powstania ligi był inny – wspieranie polskiej akcji kolonizacyjnej na świecie. Jednym z wyznaczonych celów była wówczas Angola, a snute w kraju wizje przedstawiały ją jako krainę mlekiem i miodem płynącą.

Nic zatem dziwnego, że do Angoli ruszyła fala polskich kolonistów i plantatorów, szukających okazji do wzbogacenia się. Problem polegał na tym, że Angola była wówczas kolonią portugalską, nic zatem dziwnego, że Portugalczycy na początku lat 30. wprowadzili ograniczenia imigracyjne. Efekt był taki, że w 1935 roku w Angoli przebywało jedynie pięciu polskich plantatorów.

Plantatorzy w Liberii

Niepowodzenie nie zraziło Ligi, tym bardziej że już niebawem pojawiła się kolejna okazja. Było nią poselstwo bankrutującej Liberii – małego, afrykańskiego państwa, założonego po to, by osiedlać w nim wyzwolonych amerykańskich niewolników. Na ironię zakrawa fakt, że wyzwoleni niewolnicy szybko podporządkowali sobie ludność tubylczą, wprowadzając na podległych terenach niewolnictwo.

Liberia
Liberia

Efektem nawiązania stosunków dyplomatycznych było wydzierżawienie Polakom 50 plantacji, na których uprawiano m.in. kauczuk, kawę i kakao, jednak polska wyprawa, która przywiozła do Liberii m.in. transport nocników, nie odniosła większych sukcesów. Jej działania sabotowały europejskie firmy, które nie chciały wpuszczać na swój teren kolejnego konkurenta. Napływ Polaków do Liberii nie trwał długo – w 1937 roku został przerwany interwencją Stanów Zjednoczonych, które zmusiły rząd afrykańskiego państwa do wypowiedzenia wcześniejszych umów.

Większym sukcesem okazała się za to akcja kolonizacyjna prowadzona w Brazylii i Argentynie, gdzie osiedliło się kilkaset polskich rodzin i założono osady Morska Wola, Jagoda i Wanda. W tej ostatniej do dzisiaj stoi kościół z kopią obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i muzeum z polskimi pamiątkami, a mieszkańcy – choć nie znają polskiego – wciąż bezbłędnie śpiewają polskie piosenki.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)