Test monocykla elektrycznego Airwheel X3. Będzie rewolucja w miastach?
Monocykle elektryczne można coraz częściej zobaczyć na ulicach miast. I to nie jako zabawkę, a jako środek transportu. Postanowiłem więc przetestować ten gadżet i ocenić, czy rzeczywiście nadaje się do codziennych podróży. Przedmiotem testu jest jeden z popularniejszych monocykli - Airwheel X3.
03.10.2017 | aktual.: 26.10.2017 11:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Budowa i system działania
Monocykle elektryczne najłatwiej określić jako jednokołowe Segwaye. Działają w oparciu o ten sam system elektrycznego silnika i żyroskopów. Gdy pochylimy się do przodu, to zaczniemy jechać do przodu, gdy wychylimy się do tyłu – zwalniać. Żeby skręcić trzeba wychylić się w bok. Gdy zwolnimy za bardzo, to się wywalimy - tutaj Segway ma jednak przewagę nad elektrycznym monocyklem.
Stopy stawia się na małych, składanych podnóżkach. Boki monocyklu Airwheel X3, na których opieramy golenie, pokryte są gumą dla amortyzacji i lepszego "chwytu". Na początku można nabawić się w tym miejscu siniaków, jeśli za bardzo ściska się urządzenie nogami. Potem jednak nauczymy się dość szybko jak tego unikać.
Nauka
Początki nie są łatwe i pewnie odstraszą wiele osób. Chociaż monocykl jest wyposażony w samobalansujący system, to i tak wymaga on dużo pracy i zmysłu równowagi od użytkownika. Na monocyklu nie da się oczywiście stać w miejscu. Aby utrzymać równowagę, trzeba od razu zacząć jechać, a im szybciej tym lepiej. Jest sprzeczne z naszymi odruchami, więc trzeba je zwalczyć.
Do monocyklu Airhweel X3 dołączone są małe kółka do nauki, lecz wg mnie nie ma sensu marnować na nie czasu i od razu zacząć naukę bez nich. Pomocny za to będzie przyjaciel, o którego będzie można się oprzeć i pokonać pierwsze metry na monocyklu.
Jak na tym stanąć
To jest chyba pytanie, które zadają sobie wszyscy, którzy po raz pierwszy zobaczyli kogoś na monocyklu elektrycznym. Sama jazda jest logiczna i łatwo ją sobie wyobrazić. Jednak jak zacząć? Odpowiedź brzmi: szybko i sprawnie. W skrócie: najpierw należy postawić jedną stopę na podnóżku, jednak nie obciążać jeszcze monocyklu, a następnie delikatnie podskoczyć, postawić drugą stopę i równomiernie obciążyć oba podnóżki. Jednocześnie trzeba od razu pochylić się do przodu i zacząć jechać żeby się nie przewrócić. Na monocyklu nie da się bowiem stać w miejscu.
W praktyce polecam starty ćwiczyć opierając się o drzewo, latarnię, słupek czy rzeczonego przyjaciela. Po nabraniu wprawy w jeździe, starty "z miejsca" przyjdą same. Podobnie sprawa wygląda z zatrzymywaniem się. Na początku lepiej dojechać do ściany czy latarni, złapać się jej i po prostu zejść z monocyklu. Po kilkudziesięciu minutach jazdy i treningu zatrzymywanie się bez podpórki jest już łatwe.
Rewolucja w komunikacji?
Monocykle elektryczne mają duży potencjał w mieście. Przede wszystkim dlatego, że dobrze radzą sobie z licznymi przeszkodami jak np. niskie krawężniki i nierówności na chodnikach. Duże koło pokonuje je bez większych trudności. Popularne hoverboardy, które są zdecydowanie łatwiejsze w nauce, nie poradzą sobie nawet z bardziej nierównym chodnikiem. Drugim plusem monocyklu jest cena. Testowany model Airwheel X3 kosztuje w tym momencie 1500 zł, jest to cena dużo bardziej przystępna niż np. Segwaya czy roweru ze wspomaganiem elektrycznym. Monocykl jest też najmniejszy ze wszystkich elektrycznych środków transportu. Dzięki temu można go łatwo trzymać w domu, a także przewozić w pociągu czy autobusie. Dodatkowo jazda na monocyklu jest całkiem wygodna, pod warunkiem, że poświęcimy około godziny na naukę.
Mimo tych wszystkich zalet monocykle elektryczne nie zaprowadzą niestety rewolucji w komunikacji miejskiej. Trudne początki odstraszą wiele osób. Dodatkowo sprawdzają się one raczej na krótkich dystansach. Chociaż na pewno znajdą się zapaleńcy, którzy mogą pokonać na swoim monocyklu kilkadziesiąt kilometrów na raz, to uważam, że idealne dystanse dla tych urządzeń to 5 - 7 km jednorazowo.
Chociaż monocykle elektryczne same nie zmienią oblicza zakorkowanych miast, to na pewno mogą stać się częścią tej "rewolucji". Już teraz sporo osób wybiera rower zamiast samochodu, coraz więcej można zobaczyć też elektrycznych hulajnóg i deskorolek. Elektryczne monocykle napewno znajdą swoich wielbicieli i będziemy je widzieć na ulicach coraz częściej.
Airwheel X3
Monocykl Airwheel X3 jest idealnym urządzeniem do rozpoczęcia swojej przygody z monocyklami elektrycznymi. Mocna konstrukcja wybaczy błędy początkującego, a stosunkowo niska prędkość maksymalna (18 km/h) nie pozwoli niebezpiecznie się rozpędzić. Jest stosunkowo lekki (9 kg) dzięki czemu łatwo wniesiemy go np. do autobusu czy po schodach. Bateria, na jednym ładowaniu oferuje zasięg 15 km (zależne od terenu i warunków, np. mocny wiatr w plecy pozwoli przejechać więcej), a ładuje się do pełna 90 minut z domowego gniazdka. A gdy Airwheel X3 okaże się zbyt wolny to na fanatyków prędkości czekają model, które rozpędzają się do 30 i 40 km/h.