Testujemy oczyszczacz powietrza Hama Basic. Co potrafi sprzęt za 349 zł?
25.06.2022 13:50, aktual.: 26.06.2022 17:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dla części z nas oczyszczacz powietrza nadal brzmi jak ekstrawagancja, ale są tacy, którzy upatrują w tych urządzeniach szansy na nieco bardziej komfortowe życie. Mowa oczywiście o alergikach. Pytanie tylko, czy taki sprzęt za 349 złotych to już realna ulga, czy tylko placebo? To właśnie sprawdzamy od kilku tygodni w redakcyjnych testach oczyszczacza powietrza Hama Basic.
Zacznijmy od kilku słów na temat warunków, w jakich testowany jest oczyszczacz. Przez trzy tygodnie pracował on większą część dnia w salonie niewielkiego mieszkania - pomieszczeniu o powierzchni 20 metrów kwadratowych, gdzie za dnia znajdowało się stanowisko pracy, a później i wypoczynku.
Obiektem testów byłem sam we własnej osobie. Pomiędzy kwietniem a wrześniem regularnie biorę leki pomagające złagodzić objawy alergii na pyłki kwiatów, traw i drzew. Mieszkam w okolicy parku, nie jestem też fanem obsesyjnego codziennego sprzątania, ale za to nie mam dywanów ani zwierzaków (na które też jestem uczulony). Są więc niestety dni, gdy desloratadyna nie pomaga. Może pomoże tani i prosty oczyszczacz powietrza?
Co w pudełku?
Zanim poznamy efekty, przychodzi pierwsze wrażenie. Będę brutalnie szczery - po wyjęciu z pudełka od razu widać, że to sprzęt za jedyne 349 złotych. Jest do bólu plastikowy, a przednia pokrywa filtra, mimo dość dobrego spasowania, nie zachwyca solidnością. Oczyszczacz przychodzi w komplecie z filtrem "cztery w jednym" - wstępnym, EPA (E11) oraz z węglem aktywnym i dodatkową warstwą zimnego katalizatora. Montaż całości jest banalny i zajmuje nie więcej niż minutę.
Po włączeniu rozpoczyna się kilkunastosekundowe badanie jakości powietrza. Oczyszczacz pracuje wtedy z pełną mocą. Następnie w trybie automatycznym dostosowuje swoją moc do wyniku prowadzonych w trybie ciągłym badań. Najczęściej na początku przez minutę czy dwie pracuje bardziej intensywnie, później zwalnia i tak już pozostaje (o ile na przykład nie otworzymy okna).
W sumie mamy do dyspozycji trzy poziomy pracy, które można też ustawić ręcznie. Przez cały czas na wyświetlaczu możemy odczytać aktualnie zmierzoną jakość powietrza (liczba cząsteczek PM2,5 wyrażona w µg/m³) oraz temperaturę otoczenia.
Powietrze zasysane jest przez dwa duże wloty po bokach urządzenia, a wydmuchiwane przez kratkę na górze, obok panelu sterującego. Z tego powodu lepiej nie stawiać oczyszczacza gdzieś w kącie albo przy meblach. Producent w FAQ zaleca umieścić go na środku pokoju, co jednak wydaje się mało realnym pomysłem. Najlepsza lokalizacją będzie chyba dłuższa, pusta ściana.
Oczyszczacz Hama Basic nie oferuje jakichś wyjątkowo wyrafinowanych możliwości konfiguracji. Wspomniany panel pozwala jeszcze włączyć i wyłączyć funkcję jonizowania powietrza, która łączy mniejsze cząsteczki w większe i dzięki temu pozwala je łatwiej odfiltrować. Dodatkowo mamy do dyspozycji timer, który wyłączy urządzenie automatycznie po upływie określonego czasu.
W zestawie znajduje się również mały, lekki pilot. Znów powiem wprost - wykonany jest tandetnie, w ogóle nie czuć skoku przycisków. Na dodatek... nie działa. Producent musi zdawać sobie sprawę z jego tandetności, bo dołączył nawet na oddzielnej karteczce specjalną instrukcję, co zrobić, aby zaczął działać ponownie (chodzi o odłączenie oczyszczacza od zasilania i pozbycie się prądu resztkowego). Niestety mimo licznych prób i zabaw z baterią nie udało mi się zmusić pilota do działania. Szczerze mówiąc nie był to jednak żaden problem, po prostu o nim zapomniałem.
Po dłuższym zapoznaniu...
Jak się mieszkało i pracowało w towarzystwie oczyszczacza Hama Basic? Niestety było dość głośno. W najcichszym trybie niskim zmierzony metr od oczyszczacza poziom hałasu wyniósł 49 decybeli. Gdy urządzenie zwiększało swoją moc, odpowiednio rósł hałas - do 53 decybeli w trybie średnim i 55 decybeli w trybie maksymalnym.
Nie jest to może bardzo dużo, ale przy wielogodzinnym siedzeniu w pokoju z pracującym urządzeniem może irytować. To znacznie więcej hałasu niż generuje np. klimatyzacja zainstalowana w tym samym pomieszczeniu. Nie bardzo pomaga też specjalny tryb nocny, który wydaje się po prostu blokować oczyszczacz na poziomie niskim i wyłącza wyświetlacz, aby nie raził w ciemnym pokoju.
Z kolei moje wrażenia co do alergii będą bardzo subiektywne. Trudno w stu procentach przypisać poprawę komfortu życia bądź jej brak korzystaniu z oczyszczacza. Warunki pogodowe wszak zmieniają się, a kontakt z alergenami jest mniejszy lub większy każdego dnia. Niemniej zauważyłem, że w pokoju, gdzie pracował oczyszczacz, odkładało się znacznie mniej kurzu - zwłaszcza widać to w różnego rodzaju zakamarkach.
Subiektywnie oceniam, że objawy alergii - zwłaszcza katar sienny - były w tym okresie mniejsze. Poprawa następowała szybciej po powrocie do domu i włączeniu oczyszczacza. Z drugiej jednak strony długotrwałe przebywanie w pomieszczeniu z pracującym bez przerwy oczyszczaczem dawało mi czasem we znaki i to nie tylko z powodu hałasu - powietrze niestety szybko wysychało i tu ewidentnie zabrakło dodatkowej funkcji w postaci nawilżacza.
Czy warto?
Nie oczekiwałem cudów po oczyszczaczu za 349 złotych, który w nazwie ma słowo "basic" (ang. "podstawowy"). Wręcz przeciwnie, jestem pozytywnie zaskoczony, że już sprzęt kosztujący tak niewiele zrobił zauważalną różnicę.
- Niska cena
- Filtrowanie z funkcją jonizacji powietrza
- Lekka konstrukcja
- Stosunkowo głośna praca
- Brak nawilżacza powietrza
- Niedziałający, tandetny pilot
Są naturalnie oczyszczacze, które mają więcej funkcji, w tym wspomniany nawilżacz, a także harmonogramy czy sterowanie ze smartfonu. Niektóre są też po prostu cichsze. Tutaj jednak musimy pamiętać, że jest to poziom wejściowy - w przypadku Hama Basic otrzymujemy niewiele za niewiele, choć wydaje się, że jednak ostateczny rachunek korzyści i kosztów wychodzi lekko na plus.