To może być przełom. Chińczycy chcą zbudować kosmiczną elektrownię
Chińczycy planują do 2030 roku wynieść na orbitę kosmiczną elektrownię słoneczną, która będzie wysyłać energię na Ziemię. Ma ona działać bez przerwy, zwiększając możliwości występujących na naszej planecie farm fotowoltaicznych.
20.08.2021 | aktual.: 08.03.2022 13:52
Według założeń, złożona z paneli stacja kosmiczna ma mieć początkowo moc 1 megawata. Wydajność elektrowni ma stopniowo wzrastać, osiągając w 2049 roku przepustowość 1 gigawata (odpowiada to poziomowi elektrowni jądrowych).
Data nie jest przypadkowa. Jak przypomina serwis South China Morning Post, wtedy Chińska Republika Ludowa będzie obchodzić swoje 100-lecie (została proklamowana przez Mao Zedonga 1 października 1949 roku).
Energia o każdej porze dnia
Energia gromadzona w stacji byłaby przesyłana na naszą planetę, a następnie odbierana przez wydajne, naziemne farmy fotowoltaiczne. Kosmiczna elektrownia ma pracować bez przerwy – 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jeśli plan się powiedzie, znikną obecne ograniczenia w fotowoltaice, gdyż panele słoneczne mogłyby pozyskiwać energię o każdej porze dnia.
Umieszczenie farmy słonecznej na orbicie eliminuje również problem pogody, która na Ziemi może wpływać na wydajność ogniw. Projekt Pekinu jest ambitny, ale wpisuje się doskonale w założenia, według których Chiny osiągnęłyby neutralność węglową do 2060 roku.
Nie tylko Chiny
Nad podobnym projektem pracują również badacze z Kalifornijskiego Instytutu Technicznego (Caltech). Uczeni zamierzają wysłać w kosmos miniaturowy prototyp swojej elektrowni słonecznej już za dwa lata. Na stronie Caltech pojawił się komunikat, w którym tak opisano rozwijany projekt:
Zbieranie energii słonecznej w kosmosie i przesyłanie jej bezprzewodowo na Ziemię za pomocą mikrofal umożliwia dostęp do energii naziemnej, na którą nie ma wpływu pogoda ani pora dnia. Energia słoneczna może być tym samym stale dostępna w dowolnym miejscu na Ziemi.
Projektem Caltech jest zainteresowany miliarder Donald Bren. Osiem lat temu przekazał on uczelni wsparcie w wysokości 100 mln dolarów.