To polski samochód przyszłości. Jeździ bez konieczności tankowania
W Polsce pojazdy solarne zyskują na praktyczności, a chociaż jeszcze nie dominują na autostradach, innowacyjne prototypy z Łodzi, takie jak solarne samochody Eagle, są uznawane za bardzo wydajne. Oto jak się prezentują i co oferują.
12.11.2024 10:43
Gdy mowa o polskich samochodach elektrycznych, często wskazuje się na projekt Izera, który na razie pozostaje w fazie koncepcyjnej. Jednakże, na krajowej scenie elektromobilności równie interesujące są samochody Eagle, które wykorzystują energię słoneczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eagle One - pierwsze dzieło łódzkiego teamu
Eagle One to pierwszy pełnoprawny model opracowany przez Łódź Solar Team. Mimo że nie pełni już roli głównego modelu, z wynikiem 6 000 przejechanych kilometrów jego osiągi wciąż robią wrażenie.
Pojazd osiąga prędkość do 120 km/h, a jego zasięg to 1 500 km przy średniej prędkości 60 km/h. Akumulatory można naładować z gniazdka w ciągu 5 godzin, jednak solary na dachu stanowią kluczowe źródło energii.
Panel słoneczny o powierzchni 6 metrów kwadratowych, zamontowany na dachu, generuje moc 1250W przy 22,5% sprawności. Pozwala to na czerpanie energii podczas jazdy, choć kluczowe jest tu wykorzystanie wcześniej zmagazynowanego prądu.
Eagle Two - kultowy pojazd w odświeżonej wersji
Eagle Two jest kolejną wersją tego pojazdu – lżejszy, bardziej praktyczny i ważący o 50 kg mniej. Pokonał już ponad 7 000 km i może przewozić do pięciu osób. Posiada silniejszy akumulator i mocniejszy silnik, choć prawdziwym atutem jest jego wydajność, oferująca prędkość maksymalną 140 km/h.
Na jednym ładowaniu, przy średniej prędkości 70 km/h, przejedzie 1410 km – choć teoretycznie mniej niż poprzednik, to zasięg nie jest ograniczany jak w standardowych elektrykach. Mniejsza powierzchnia paneli, o mocy 1000W i sprawności 24,3%, okazuje się wystarczająca.
Eagle Two potwierdził swoją skuteczność w iLumen European Solar Challenge, gdzie jako pierwsze auto solarne przejechał 945 km bez dodatkowego ładowania. Choć nie zwyciężył, uplasował się tuż za zwycięzcą, a w kolejnych zawodach zdobył najlepszy tytuł.