Toshiba 20GL1 - 3D bez okularów może mieć sens! [pierwsze wrażenia]
18.03.2011 17:30, aktual.: 14.01.2022 13:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wtorek zapowiadałem, że jako jedna z pierwszych osób w Polsce dostanę do testów trójwymiarowy panel Toshiby nie wymagający używania okularów. Telewizor 3D do mnie dotarł i diametralnie zmienił moje zdanie na temat tej technologii. 3D bez okularów może się udać szybciej, niż sądziłem.
We wtorek zapowiadałem, że jako jedna z pierwszych osób w Polsce dostanę do testów trójwymiarowy panel Toshiby nie wymagający używania okularów. Telewizor 3D do mnie dotarł i diametralnie zmienił moje zdanie na temat tej technologii. 3D bez okularów może się udać szybciej, niż sądziłem.
W poprzednim wpisie i na Facebooku HDTVmanii prosiłem byście przysyłali swoje pytania dotyczące telewizora. Zajmę się nimi w weekend i w poniedziałek odpowiem ostatecznie na nurtujące wielu HDTVmaniaków pytanie: czy 3D bez okularów ma sens? Póki co wrażenia na gorąco.
Wielki mały ekran
Absolutnie pierwsze wrażenia panel Toshiba GL20 robi fatalne. Jego karton jest tak wielki, że kurier, który go do mnie dostarczył myślał, że to lodówka :)
W takim poglądzie utwierdziła go waga opakowania. Ponad 36 kilogramów. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że ten telewizorek ma 20 cali. Równie ogromny jest sam panel. Wysoki, na przymocowanej na stałe nodze i gruby jak plazmy sprzed wielu lat.
Dodatkowo jest wielki i głośny konwerter zasilania. Na pierwszy rzut oka to nie wygląda dobrze.
Czar 3D
Wrzuciłem jednak "Alicję w Krainie Czarów 3D" do Blu-ray, odpaliłem telewizor i się uśmiechnąłem. Efekt jaki udało się uzyskać Toshibie jest całe lata świetlne przed tym co widzieliśmy chociażby na prezentacjach telewizorów autostereoskopowych w Multikinach. Oczywiście spore znaczenie może tu mieć treść. Alicja z Blu-ray 3D to znakomite źródło trójwymiarowej treści. W Multikinach były tylko dość słabe animacje.
Tak czy inaczej na pierwszy rzut oka efekt 3D jest znakomity. Powiedziałbym nawet że lepszy niż w niektórych panelach z okularami migawkowymi. Głębia jest widoczna wyraźnie i natychmiast po włączeniu filmu. I jeśli tylko za bardzo nie ruszamy głową, pozostaje niezmiennie dobra.
Problemem są oczywiście kąty widzenia, których jest ograniczona ilość. To my musimy dostosować się do telewizora siadając w jednym z punktów zbieżności dwóch obrazów. Jeśli to zrobimy, jest świetnie. W innym wypadku obraz traci ostrość, dwa elementy filmu stereo się rozłażą... jest fatalnie. Na szczęście nie trzeba siedzieć prosto przed telewizorem. Efekt jest widoczny nawet z większej odległości i kilka osób naraz może cieszyć się 3D bez problemu.
Po włączeniu moja rodzina zbiegła się przed ekran i wszyscy byli zgodni, że efekt 3D robi wrażenie. Głównie dlatego, że jakością nie odstaje od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni, a dostęp do niego jest tak samo prosty i intuicyjny jak do zwykłego programu TV. Nie musimy pamiętać o okularach, bateriach i nadajnikach. Po prostu siadamy przed telewizorem i cieszymy się trójwymiarem. Nigdy do tej pory nie robiło to na mnie wrażenia, bo obraz autostereoskopowy był bardzo słaby. Teraz widzę jednak, że ewolucja do paneli 3D bez okularów może przyjść szybciej niż mi się wydawało.
Więcej będę mógł powiedzieć po dłuższej zabawie.
Próba generalna
Wystarczy na początek. Przysyłajcie nadal swoje pytania jeśli jeszcze jakieś macie. Przez weekend zbiorę je wszystkie, sprawdzę co tylko się da i napiszę więcej o Toshibie 20GL1, telewizorze 3D bez okularów.