Toshiba Satellite A660 - test [część 1]
Seria laptopów Toshiba Satellite A660 jest dostępna w naszym kraju od czerwca. Za sprawą użytych komponentów i 16-calowego ekranu o błyszczącej powłoce tę serię śmiało można zaliczyć do grona uniwersalnych laptopów multimedialnych. Zapraszam na test modelu A660-10X.
06.09.2010 | aktual.: 11.03.2022 13:31
Seria laptopów Toshiba Satellite A660 jest dostępna w naszym kraju od czerwca. Za sprawą użytych komponentów i 16-calowego ekranu o błyszczącej powłoce tę serię śmiało można zaliczyć do grona uniwersalnych laptopów multimedialnych. Zapraszam na test modelu A660-10X.
Wygląd, obudowa i jakość wykonania
Od strony wizualnej testowany laptop prezentuje się całkiem nieźle. Ma klasyczne kształty i czarną obudowę. Całość stanowi zwartą konstrukcję, której poszczególne elementy są dobrze spasowane. Jednostka zasadnicza wykazuje należytą sztywność i nie zauważyłem żadnych poważniejszych ugięć. Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o klapie. Choć zapewnia ona matrycy należytą ochronę i trzeba użyć naprawdę dużo siły, aby wywołać zakłócenia na wyświetlanym obrazie, dość łatwo można ją odkształcić.
(Toshiba Satellite A660-10X - pokrywa ekranu)
Podczas przenoszenia za którykolwiek z rogów laptop nie wydaje żadnych niepokojących odgłosów. Zarówno pokrywę ekranu, jak i platformę roboczą w większej części pokrywa chropowata fakturka. Nie przeszkadza ona i nie wpływa negatywnie na walory estetyczne, za to zapobiega "palcowaniu się" obudowy, skutecznie ukrywając zabrudzenia. Niestety, obwódka ekranu i zewnętrzne krawędzie laptopa w dalszym ciągu wykonane są ze śliskiego, połyskliwego plastiku, który brudzi się równie szybko, jak go czyścimy.
Zawiasy łączące panel LCD z jednostką centralą - mimo niewielkich rozmiarów - są solidne i stawiają właściwy opór.
Rozmieszczenie portów
Nie wiadomo, czym kierował się projektant podczas lokalizacji portów. Ja odniosłem wrażenie, że mścił się za swoje niepowodzenia i takie rozmieszczenie interfejsów ma na celu uprzykrzyć życie przeciętnemu użytkownikowi.
(Toshiba Satellite A660-10X - ścianka prawa)
Na prawej ściance znajdziemy dwa złącza audio, dwa porty USB, napęd dysków optycznych, gniazdo zasilania oraz port Kensington Lock. Niestety, porty są, rzekłbym, upchnięte. Dwa pendrive'y o nietypowym kształcie (szerokie) nie zmieszczą się obok siebie. Przycisk napędu optycznego jest nieco zbyt płaski, słabo wyczuwalny i wymaga przyzwyczajenia.
(Toshiba Satellite A660-10X - lewa ścianka)
Lewa ścianka to ucieleśnienie koszmarów każdego specjalisty od ergonomii. Aby tak schrzanić lokalizację interfejsów, trzeba być jednostką wybitną (może wybitnie głupią?). O ile wyjście VGA i port Ethernet (RJ 45) znajdują się w dość sensownej odległości od siebie, to złącza HDMI, e-SATA (combo z USB) oraz USB praktycznie "siedzą" na sobie.
Ponadto są w bardzo bliskim sąsiedztwie z gniazdem ExpressCard/34. W skrajnym przypadku, o który wcale nie tak trudno, równoczesne wykorzystanie złączy może być niemożliwe.
Klawiatura i touchpad
Toshiba zdecydowała się na zastosowanie klawiatury typu wyspowego, z wydzielonym blokiem numerycznym. Podczas standardowego użytkowania trudno zauważyć jakiekolwiek ugięcia. Powierzchnia między klawiszami nie jest podatna na zabrudzenia i dobrze zabezpiecza urządzenie przed paprochami. Niestety, klawisze, wykonane ze śliskiego, połyskliwego plastiku, nie są zbyt stabilne i za wzór solidności uznać ich nie można.
Przyzwyczajony do klawiatury Asusa Eee PC 1005P i Toshiby Satellite A200-1N5 mam wrażenie, że ta z A660-10X zaraz się rozpadnie. Przyciski cechują się średnim skokiem i nie są zbyt głośne. Niestety, spacja jest dość krótka, lewy shift nieco zbyt mały, a pionowy Enter wymaga przyzwyczajenia. Denerwujące są miniaturowe strzałki, mimo że ich rozmiar nie wynika raczej z braku miejsca. Mimo niedociągnięć klawiatura jest bardzo wygodna i stanowi mocną stronę testowanej Toshiby.
(Toshiba Satellite A660-10X - klawiatura i touchpad)
Płytka dotykowa jest dość czuła i precyzyjna. Wspiera technologię multitouch. Klawisze pod nią umieszczone są duże, wygodne i umiarkowanie głośne. Duży plus stanowi możliwość wyłączenia gładzika za pomocą klawisza umieszczonego nad nim.
Laptop Toshiby został wyposażony w szereg klawiszy dotykowych, które umożliwiają m.in. włączenie/wyłączenie trybu Eco i urządzeń łączności bezprzewodowej, regulację głośności oraz wyłączenie podświetlenia zarówno ich, jak i gładzika i napisu Satellite (lewy dolny róg). Podświetlenie nie jest uciążliwe i raczej nie trzeba go wyłączać. Same klawisze dość ospale reagują na dotyk i szybka zmiana poziomu głośności jest niemożliwa.
Wyposażenie
Poza portami USB 3.0 w zasadzie niczego nie brakuje. Otrzymujemy więc trzy samodzielne porty USB 2.0 oraz jeden w parze z e-SATA (z funkcją Sleep & Charge), złącze Gigabit Ethernet (RJ 45), kartę WLAN (Broadcom) 802.11b/g/n oraz Bluetooth 2.1 (z EDR). Nie brakuje również gniazda ExpressCard/34, kompletu wejść i wyjść audio, HDMI, VGA, czytnika kart pamięci oraz kamery internetowej 1,3 Mpix i wbudowanego mikrofonu. Obraz z kamery ma żałosną jakość, więc lepiej nie włączać jej bez potrzeby.
Na uwagę zasługuje system audio. Laptop został wyposażony w dwa głośniki Harman/Kardon. Dźwięk, który generują, jest czysty i głośny. Co prawda ustępuje on rozwiązaniom znanym chociażby z ekskluzywnej serii Qosmio, ale jak na tę klasę sprzętu jest bardzo dobry.
Matryca
Zastosowana matryca o przekątnej 16 cali i rozdzielczości 1366 x 768 pikseli ma chyba tyle samo zalet, co wad. Kinomaniacy docenią proporcje 16:9 i dobre odwzorowanie barw. Czepialscy zganią za zbyt mleczną czerń i podświetlenie (LED), które jest dość jasne, ale niezbyt równomierne.
(Toshiba Satellite A660-10X - matryca)
Kąty widzenia w poziomie są dość dobre. W pionie jest już nieco gorzej, ale nie odbiegają one od standardu w tej klasie. Matryca, dzięki błyszczącej powłoce, doskonale sprawdza się jako drugie lustro i praca np. w ogrodzie do komfortowej nie należy.
Podsumowanie części 1
Nie jest źle. Toshiba A660-10X jest dobrze wykonana i nietrudna do utrzymania w czystości. Umożliwia ona dość komfortową pracę dzięki dobrej jakości matrycy (jeśli pominąć błyszczącą powłokę), przyzwoitej klawiaturze i bardzo dobrej tabliczce dotykowej. Nie najlepsze rozmieszczenie portów i kiepską sztywność klapy ostatecznie można przeżyć, podobnie jak brak USB 3.0 oraz Bluetooth 3.0 i żałosną kamerę internetową. Na uwagę zasługuje porządny (jak na urządzenie tej klasy) system audio.
W drugiej części przyjrzymy się, jak Toshiba A660-10X wypada w kwestiach wydajności, głośności, wydzielanego ciepła oraz czasu pracy na baterii. Tam też znajdzie się ostateczna ocena sprzętu, podsumowanie jego zalet i wad.
Druga część recenzji znajduje się tutaj: Toshiba Satellite A660 - test [część 2]