Tradycyjna poczta w bardzo odległej galaktyce
Co może mieć wspólnego wymierająca już dzisiaj sztuka pisania i wysyłania listów z Gwiezdnymi Wojnami? W pierwszym momencie mariaż tych dwóch kompletnie różnych rzeczy może wydawać się nieprawdopodobny, a jednak ktoś postanowił tego dokonać. Jak wyglądają znaczki pocztowe inspirowane najbardziej znaną gwiezdną sagą?
Co może mieć wspólnego wymierająca już dzisiaj sztuka pisania i wysyłania listów z Gwiezdnymi Wojnami? W pierwszym momencie mariaż tych dwóch kompletnie różnych rzeczy może wydawać się nieprawdopodobny, a jednak ktoś postanowił tego dokonać. Jak wyglądają znaczki pocztowe inspirowane najbardziej znaną gwiezdną sagą?
W naszym gadżerciarskim światku zdominowanym przez technologię czasami można zapomnieć o tym, że poczta listowa jeszcze istnieje. Mimo archaiczności samej instytucji pojawia się wiele pomysłów na to, jak ją unowocześnić. Przykładowo Szwedzi wykorzystują rozszerzoną rzeczywistość na poczcie i zastępują znaczki SMS-ami, a Chińczycy otwierają placówkę pocztową na orbicie.
Pomysł Stefana van Zoggela jest równie kosmiczny i sprawi, że fani Gwiezdnych Wojen na powrót zaczną zbierać znaczki pocztowe. Ta niecodzienna idea zrodziła się w głowie artysty, który zastanawiał się, jak mogłyby prezentować się kartki i listy wysłane np. z Couruscant na Dagobah. W ten sposób powstała seria znaczków z grafikami nawiązującymi do Gwiezdnych Wojen. Znaczki wyglądają, jakby rzeczywiście były starymi egzemplarzami z kolekcji wiekowego filatelisty.
Van Zoggel nie zamierza sprzedawać swojego dzieła, ale zastanawia się nad wypuszczeniem pojedynczej, limitowanej serii. Ciekaw jestem, co na to przedstawiciele George'a Lucasa - mam nadzieję, że zamiast ścigać artystę za łamanie praw autorskich, zaproponują mu wykupienie pomysłu i znaczki na stałe trafią do repertuaru gadżetów z Gwiezdnych Wojen.
Źródło: wired