Transportowa rewolucja Deana Kamena. Segway: wynalazek, który wyprzedził swoje czasy
Gdy wielbiany i nagradzany geniusz zapowiada technologiczną rewolucję, świat zamiera w oczekiwaniu. Problem zaczyna się, gdy napompowany balon oczekiwań pęka, zostawiając świat z pełnym niedowierzania pytaniem: to już?
06.11.2019 | aktual.: 09.03.2022 10:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Świat kocha utalentowanych wynalazców. Nic dziwnego – nie mamy ich zbyt wielu. Większość otaczających nas urządzeń to efekt pracy wielkich firm, z anonimowymi zespołami badawczymi, trzymanymi krótko przez księgowych.
Dlatego ci, którzy – przynajmniej na pozór – wyłamują się z tego schematu, zyskują status mesjaszy technologii. Tak było ze Steve’em Jobsem, tak jest z budzącym ostatnio coraz większe kontrowersje Jamesem Dysonem. Przed laty status technologicznej gwiazdy miał także Dean Kamen.
Zobacz także
Debiut w branży medycznej
Amerykański wynalazca i wizjoner zasłynął budując nowoczesną, automatyczną strzykawkę. Gdy jego brat, lekarz, opowiedział o problemach z właściwym dawkowaniem leków przez chorych na cukrzycę, Dean Kamen wymyślił rozwiązanie tego problemu i sprzedał prawa do swojego wynalazku firmie Baxter.
Był rok 1979, a wynalazca z miejsca stał się bogaty, czemu dał wyraz, kupując sobie helikopter. Media nazywały go nowym Edisonem – nie było w tym wiele przesady, bo Kamen nie zwalniał tempa. Założył firmę DEKA, zajmującą się pracą nad nowymi wynalazkami i opracował miniaturowy sprzęt do dializy.
Wózek inwalidzki z przyszłości
To był medyczny przełom – urządzenie wielkości szafy udało się zastąpić poręcznym, przenośnym sprzętem. Nic dziwnego, że nagrodą za ten wyczyn była nie tylko góra pieniędzy, ale i medal Hoovera, przyznawany w Stanach Zjednoczonych największym wynalazcom.
Kolejnym pomysłem Deana Kamena był niezwykły wózek inwalidzki iBOT 3000 Mobility System, zapewniający osobom niepełnosprawnym nieosiągalną wcześniej mobilność – możliwość wjeżdżania do wagonów kolejowych czy poruszania się po schodach.
Świat wstrzymuje oddech
Gdy na przełomie wieków Kamen ogłosił, że pracuje nad transportową rewolucją, świat zamarł w oczekiwaniu. Nadzieje podsycał fakt, że do udziału w rewolucji zostali zaproszeni inni innowatorzy.
O nadchodzącym przełomie wspominali wówczas dopuszczeni do sekretu Jeff Bezos czy Steve Wozniak, a przełom miał nadejść wraz z urządzeniem do transportu o niesprecyzowanym działaniu, kryjącym się pod tymczasową nazwą Ginger.
Segway: sprzęt, który wyprzedził swój czas
W 2002 roku Ginger przestał być sekretem. Świat ujrzał Segwaya – dwukołową platformę z uchwytem, która balansując na dwóch kołach utrzymywała stabilność, a użytkownik kierował nią za pomocą wychyleń ciała.
Dzisiaj, w czasie popularności różnych dwukołowych jeździdełek nie robi to na nikim wrażenia, jednak na początku XXI wieku Segway prezentował się jak pojazd z przyszłości.
Niestety, za technologicznym zaawansowaniem i koncepcyjnym nowatorstwem nie kroczył sukces komercyjny. Segway budził podziw, ale sprzedawał się słabo – przez pierwszą dekadę sprzedano zaledwie 50 tys. tych urządzeń. Wynalazek Deana Kamena stał się za to wdzięcznym obiektem niezliczonych analiz, tłumaczących, dlaczego ten nowatorski sprzęt nie odniósł zapowiadanego sukcesu.
Dlaczego Segway nie odniósł sukcesu?
Przyczyn było wiele – od ceny, poprzez gabaryty, po regulacje prawne, uniemożliwiające sensowne korzystanie z pojazdu Deana Kamena.
Minęło niemal 20 lat. Propagowana przed laty przez Kamena idea wydaje się dzisiaj rozkwitać. Rewolucji nie przyniósł jednak Segway, ale jego następcy – coraz doskonalsze, elektryczne hulajnogi. Ich popularność, wspierana przez ekonomię współdzielenia, lawinowo rośnie. Co więcej, na razie w większych miastach, nie trzeba mieć hulajnogi, by z niej w razie potrzeby skorzystać.
Transportowa rewolucja
Patrząc z tej perspektywy Dean Kamen miał rację: Segway był przełomowym urządzeniem. Miał jednak potężnego pecha - wyprzedził swoje czasy. Niemal dwie dekady temu świat nie był gotowy na transportową rewolucję, niesioną przez indywidualne, niewielkie pojazdy elektryczne.
Dziś, za sprawą elektrycznych hulajnóg, zapowiadana niegdyś rewolucja dzieje się na naszych oczach. Swój udział ma w tym również Segway, który – jak się wydaje – znalazł ciekawe rozwiązanie jednego z największych problemów elektrycznych hulajnóg.