Drukowane tabletki lekami przyszłości?
Składniki czynne wdrukowane w tabletkę – tak miałaby wyglądać najnowsza technologia produkcji leków. Dlaczego koncerny farmaceutyczne interesują się drukiem?
26.05.2010 | aktual.: 11.03.2022 14:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Składniki czynne wdrukowane w tabletkę – tak miałaby wyglądać najnowsza technologia produkcji leków. Dlaczego koncerny farmaceutyczne interesują się drukiem?
Ponieważ kropla atramentu jest ok. 20 razy mniejsza od kropli z zakraplacza używanego do aplikacji lekarstw. Dzięki temu dozowanie poszczególnych składników tworzących konkretny lek będzie dokładniejsze.
Dowiedziono już, że niektóre substancje czynne można rozpuścić w cieczy bazowej (jakiej – źródło, niestety, nie podaje) i potraktować taki roztwór jak zwyczajny tusz do drukarek. Z tą tylko różnicą, że farmaceutyczna mikstura posłuży nie do drukowania na kartce papieru, lecz do zapełniania ściśle odmierzoną liczbą kropel otoczki medykamentu. Co więcej: można byłoby wytwarzać lekarstwa o paramentach dostosowanych dokładnie do potrzeb konkretnego pacjenta – to zaś oznaczałoby koniec ryzyka z przedawkowaniem. Zaaplikowanie niższych dawek również nie wchodziłoby w rachubę. (Choć akurat dla pacjentów, którzy nie ufają lekarzom, ujednolicone normami dawki leków pewnie będą wydawać się rozwiązaniem bezpieczniejszym.)
I tutaj zaczynają się trudności: naukowcy muszą bowiem oszacować, ile kropel tuszu farmaceutycznego należałoby ulokować w lekarstwie; i jakie stężenie substancji czynnej powinno być w każdej kropli. Wyzwaniem jest również opracowanie dyszy urządzenia, które będzie dozować krople leczniczego atramentu.
Kolejny problem dotyczy rozpuszczalności składników czynnych – nie każdy z nich nadaje się do tego typu doświadczeń. Z przeprowadzonych dotychczas eksperymentów wynika, iż jedynie 0,5% leków stosowanych w postaci tabletek nadaje się do zastosowania technologii wdrukowania składników czynnych. Celem jest zaś 40% - i nad tym właśnie wyzwaniem pracują obecnie naukowcy z University of Leeds, Durham University wespół z kolegami zatrudnionymi w GlaxoSmithKline (GSK).
Źródło: Medgadget