UOKiK kontra reszta świata, czyli walka z przekrętami w branży hi‑tech
Kara finansowa stała się synonimem wymierzania sprawiedliwości w starciu z mniej lub bardziej potężnymi bytami korporacyjnymi. Kanty i przekręty są w branży elektronicznej i internetowej chlebem powszednim. Niełatwo wsadza się białe kołnierzyki do więzienia - prościej wystawić rachunek za niecnotę. Sposób ten, powszechnie stosowany na świecie, u nas jest realizowany przez UOKiK. Jak urząd sobie z tym radzi?
16.05.2013 | aktual.: 13.01.2022 11:45
Kara finansowa stała się synonimem wymierzania sprawiedliwości w starciu z mniej lub bardziej potężnymi bytami korporacyjnymi. Kanty i przekręty są w branży elektronicznej i internetowej chlebem powszednim. Niełatwo wsadza się białe kołnierzyki do więzienia - prościej wystawić rachunek za niecnotę. Sposób ten, powszechnie stosowany na świecie, u nas jest realizowany przez UOKiK. Jak urząd sobie z tym radzi?
Widoczna na zdjęciu powyżej kasa za kratkami doskonale oddaje charakter działań rządowych instytucji powołanych do wymierzania sprawiedliwości biznesowej. Udowodnione złamanie prawa dotyczy firmy, a nie konkretnej osoby, więc trudno jest wsadzić kogoś do więzienia. Oczywiście nie jest to problem w przypadku małych firm, gdzie można wejść komuś do domu nad ranem i zapakować delikwenta do "suki". Z gigantami i rozbudowanymi spółkami już tak łatwo nie pójdzie.
Dokucza się więc poprzez zaaresztowanie pieniędzy. Czasami są to sumy kolosalne, czasami jedynie przykre dla kapitału. Przy czym, nie oszukujmy się, potężne firmy mają w swoich zasobach specjalne fundusze przeznaczone na takie przygody. Czasami po prostu opłaca się złamać prawo.
UOKiK zajmuje się wszczynaniem postępowań w sprawach podejrzanych i ściąganiem zasądzonych kar. Oto trzy spektakularne przykłady działalności tej instytucji z autorskim komentarzem.
nc+
Afera z nc+ nie była wygodną sprawą dla UOKiK. Dość długo zwlekano z podjęciem jakichkolwiek działań i był ku temu bardzo istotny powód. Otóż UOKiK jest tak samo winny zaistniałej sytuacji jak koncern ITI Neovision. Przed połączeniem się obu firm instytucja wydała oświadczenie, z którego możemy się dowiedzieć, że na terenach poza zasięgiem sieci kablowych obie firmy są często jedynymi konkurentami w walce o kieszeń klienta. Jest oczywiste, że fuzja zlikwiduje konkurencję i stworzy niebezpieczny monopol. Co zrobił UOKiK, gdy miało dość do fuzji? Nic.
Dopiero 2 kwietnia udało się wszcząć postępowanie wobec nc+. Zamieszanie zrobiło się spore, bo wreszcie przyznano to, co jest oczywiste od samego początku. ITI Neovision złamała prawo. Abonenci będą mogli wrócić do dotychczasowych umów. Jednostronna zmiana umowy jest po prostu nielegalna. Dodatkowo wytknięto zbyt krótkie terminy na rezygnację z umowy i zawiły proces przekazywania informacji. Wspomniano też o rekordowym absurdzie, czyli automatycznym zastępowaniu starej umowy nową, bez wiedzy i świadomości klienta.
Kara finansowa wynosiła niecałe 11 milionów złotych. W nc+ posypały się głowy kozłów ofiarnych, poza tymi najwyżej osadzonymi, którzy musieli wiedzieć o podejmowanych działaniach i się na nie zgodzili. Czy nałożenie kary zadziała prewencyjnie? Absolutnie nie. Możemy być pewni, że oferta ulegnie dalszemu pogorszeniu, a praktycznie monopolistyczna pozycja na rynku będzie kusić do łamania prawa.
Samsung
Jawne łamanie prawa nie jest jednak jedyną przewiną, która może spowodować uszczuplenie firmowego konta. Samsung nakręcił reklamówkę, która silnie bazowała na publicznej kampanii reklamowej informującej o cyfryzacji sygnału telewizyjnego.
UOKiK stwierdził, że niezbyt kumaty widz może sobie pomyśleć, że produkty Samsunga są integralną częścią kampanii informacyjnej, i zakupić telewizor tej marki "bo ministry kazały". Innymi słowy, został naruszony wspólny/zbiorowy interes konsumenta.
W spocie reklamowym znalazło się zbyt dużo elementów jawnie naśladujących materiały przygotowane przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Jednym z elementów była aktorka, która pojawiła się także w kampanii rządowej. Kara miała wynieść ponad 4 miliony złotych, ale Samsung wycofał kampanię z telewizji (tuż po wyrażeniu smutku i ubolewania) i mandat wyniósł 2 288 888 zł. Zapewne budżet reklamy wynosił mniej więcej tyle samo. No cóż, spot w radiu nadal jest słyszalny, więc kampania trwa!
Pobieraczek
Sprawa, która dłuuuugo nie mogła trafić do UOKiK. Po raz pierwszy instytucja ta zainteresowała się bandyckimi działaniami spółki Eller Service 3 lata temu, gdy nałożyła na nią karę 239 tysięcy złotych. Chodziło o darmowe pobieranie danych przez 10 dni, które w praktyce zmuszało użytkownika do zawarcia płatnej umowy poprzez założenie konta.
Eller Service próbowała odwoływać się od postanowienia, ale niczego nie wskórała. Firma dalej funkcjonowała w sposób urągający prawu, co doprowadziło do tego, że prawnicy wynajęci przez Eller musieli obsługiwać dodatkowo dwa kolejne procesy.
UOKiK przypomniał o sobie kilka miesięcy temu, gdy firma ponownie złamała prawo i otrzymała wezwanie do zapłaty kolejnych 215 tysięcy złotych. Tym razem poszło o groźby rozsyłane do klientów, wzywające do natychmiastowej zapłaty za usługi. W efekcie Pobieraczek zamknął częściowo działalność i zablokował możliwość zakładania nowych kont.
Sytuacja ta obnaża nieskuteczność prawa. Nakładanie kolejnej kary w przypadku recydywy jest absurdem. Skoro firma zdecydowała się na kontynuację nielegalnych działań, oznacza to, że kara finansowa nie przyniosła efektu i została pewnie wliczona w budżet. Ile jeszcze osób musi zostać oszukanych, by ktoś trafił w końcu za kratki? Pobieraczek nie jest jedyną usługą Eller Service, a klony pojawiają się coraz częściej.
UOKiK należy szanować za to, co robi. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że stosowane środki są najczęściej jedynie dokuczeniem, a nie skuteczną karą. Łamanie prawa powinno spotykać się z adekwatną reakcją, zwłaszcza wtedy, gdy konsumenci są znacznie dotkliwiej poszkodowani (finansowo) niż koncern po wlepieniu kary.