W e‑sporcie kobieta nie może rywalizować z mężczyzną? Wbrew pozorom ma to sens
Niektórzy się oburzają, ale chyba niesłuszne. Jeżeli e-sport chce być sportem, to taki podział jest logiczny.
Afera zaczęła się od fińskiego turnieju w Hearthstone. Według organizatorów, w karciance rywalizować mogą tylko mężczyźni. Kobiety od e-sportu nie były odcięte, tylko miały „swoje” zawody. Mogły grać w StarCrafta 2 oraz w Tekken Tag Tournament 2. „Tylko dla mężczyzn” były turnieje we wspomnianą karciankę, a także w Dota 2 i Ultra Street Fighter 4.
E-sport dla wszystkich
Dziś już wiemy, jak cała historia się zakończyła. Międzynarodowa Federacja e-Sportowa ugięła się pod krytycznymi uwagami i ograniczenia zniosła. Kobiety rywalizować mogą również z mężczyznami we wszystkich możliwych turniejach.
Warto się jednak sprawie przyjrzeć bliżej, bo mimo wszystko jest bardzo ciekawa. Interesujące było samo tłumaczenie fińskich organizatorów. Oni dostosowali się do przepisów Międzynarodowej Federacji e-Sportowej, która z kolei twierdziła, że podział jest potrzebny, by e-sport traktowano tak, jak tradycyjny sport.
I jest to tłumaczenie logiczne i sensowne. Drużyny kobiece nie grają na co dzień z zespołami męskimi w piłkę nożną. Nie widziałem też, żeby koszykarze grali w jednej drużynie z koszykarkami. W ringu bokser nie bije się z kobietą. I tak dalej, i tak dalej.
Mówiąc w skrócie, e-sport dostosowywał się do przyjętych norm. Skoro tak jest w „rzeczywistych” dyscyplinach, to niech tak będzie także w tych wirtualnych. Tak dla zasady.
Prawdą jest też fakt, że podział ten pomaga wypromować e-sport wśród kobiet – o czym również wspominała Międzynarodowa Federacja e-Sportowa. Łatwiej zachęcić „graczki” do wzięcia udziału w zawodach, jeżeli są wśród swoich. Logiczne.
Przeciwnicy podziału twierdzą, że e-sport to nie to samo, co np. piłka nożna czy podnoszenie ciężaru. Mężczyzna nie ma naturalnej przewagi, więc może rywalizować z kobietą na równi. Czy coś w tym jest? Zobaczymy w najbliższym czasie.
I właśnie dlatego uważam, że oburzenie w tej chwili jest niepotrzebne
E-sport to bardzo młode „zjawisko”. Nowe, ale zasady podbiera jednak od tradycyjnych dyscyplin. Potrzeba czasu, by e-sport wyrobił swoje własne reguły i przepisy.
Organizatorzy turniejów raczej nie mogli wiedzieć, jak duże będzie zainteresowanie wśród kobiet występami na zawodach. Nikt nie miał pojęcia, czy kobiety grają tak samo jak mężczyźni - czy może są lepsze, a może gorsze. A skoro tak, to skopiowali reguły od tradycyjnego sportu. Bo tak jest bezpieczniej.
Tymczasem w Sieci słychać było głosy oburzenia – że to dyskryminacja i nierówne traktowanie. Owszem, sprzeciw jest potrzebny, ale może zanim wygłoszone zostaną oskarżenia, warto się zastanowić, jak ten e-sport wygląda i być może po prostu poczekać, aż samo się wszystko wyjaśni.
Jeżeli kobiety będą grać tak samo dobrze, jak mężczyźni, to prędzej czy później dojdzie do rywalizacji. Jeśli nie – warto zostać przy sprawdzonych, sportowych zasadach. Nie ma sensu się oburzać, niech wszystko załatwi czas.