W grach na VR najbardziej podoba mi się to, że nie są fotorealistyczne

W grach na VR najbardziej podoba mi się to, że nie są fotorealistyczne
Adam Bednarek

20.06.2015 15:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pierwsze produkcje na Project Morpheus czy Oculus Rift nie są wiernym odwzorowaniem świata. I to wcale nie jest ich wada.

Myśląc o wirtualnej rzeczywistości w grach, pewnie często wyobrażamy sobie grafikę jak z GTA V czy serii Crysis. Świat jak prawdziwy, w który możemy się zanurzyć, oglądać go, niemal dotknąć.

Jak wyglądają gry na VR?

Tak może będzie za parę lat. Teraz jest inaczej. Można nawet powiedzieć, że większość gier na wirtualną rzeczywistość pod tym względem… rozczarowuje.

No bo zobaczcie na takie World War Toons zaprezentowane na E3. Szału nie robi?

Obejrzyjcie cały zwiastun. Dla ostatniej sceny. Skok na spadochronie.

World War Toons E3 Trailer

Zrobiło to na mnie wrażenie. Wprawdzie musiałem sporo dodać, wyobrażając sobie, jak to wygląda mając gogle na głowie, ale… zauważyłem, że World War Toons może nie jest fotorealsityczne, ale ma ciekawy styl. Pierwsze wrażenie było mylne. Szkodliwe.

I to można powiedzieć o wielu innych grach na VR. Są wyjątkowe, bo inne.

The London Heist - podoba mi się ten sztuczny, świecący się świat. Może nie jest to naturalne, ale na pewno jest ładne.

Obraz

Wam też przypomniał się BioShock?

Niemsamowicie prezentuje się Edge of Nowhere, które momentami wygląda jak ożywiony obraz.

Edge of Nowhere - A VR Adventure - Reveal Teaser

Lekko kreskówkową oprawę ma również Chronos:

Chronos Reveal Trailer

Dodajmy do tego obłędne, futurystyczne Eve: Valkyrie albo Rigs na PlayStation 4 - każda gra wygląda inaczej. Czymś innym chce przyciągnąć.

RIGS Mechanized Combat League - E3 2015 | PS4

To zrozumiałe. Autorzy nie mogą pozwolić sobie na fotorealistyczną grafikę, bo inaczej nikt by nie mógł w to zagrać. Żaden sprzęt by sobie z tym nie poradził. Dlatego też szukają stylu, który zachwyci, ale jednocześnie nie podbije wymagań.

Indie VR

To daje nadzieję, że wirtualną rzeczywistością zainteresują się niezależni twórcy, którzy przecież nieraz udowodnili, że są w stanie zrobić przepiękną, oryginalną, niebanalną oprawę bez wielkich środków.

A jednocześnie Oculus Rift czy Projekt Morfeusz odrzuci tych, którzy idą na łatwiznę, tworząc pikselowe gry retro. Trudno wyobrazić sobie, żeby zaatakowały nas pikselowe potworki.

Oculus Touch E3 2015 Touch Reveal Event 1080p HD

Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma. Gry na VR będą ładne nie dlatego, że wiernie odwzorowują rzeczywistość, tylko dlatego, że tworzą nowe, własne światy. Wyróżniające się. Wirtualna rzeczywistość może nas pod tym względem zaskoczyć, ale w sposób, którego się nie spodziewaliśmy.

Słabe E3 dla VR

I trochę szkoda, że E3 nie dało nam powodów, żeby zachwycać się kolejnymi produkcjami, które wpisywały by się w ten nurt. Gier na wirtualną rzeczywistość było zaskakująco mało. Przykrą niespodzianką była konferencja Sony, po której moglibyśmy spodziewać się czegoś więcej na temat Projektu Morfeusz, tymczasem gigant poświęcił temu tylko niewielki fragment swojego show.

Ale cóż - wirtualna rzeczywistość ma jeszcze czas. To dopiero początek.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania