W Szwecji rośnie sprzedaż muzyki. Nowe prawo antypirackie naprawdę działa?
Na początku 2009 Szwecja wprowadziła nowe, ostre prawo antypirackie. Kilka miesięcy później proces przegrali założyciele serwisu The Pirate Bay. Teraz okazało się, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku sprzedaż muzyki przez sieć wzrosła w kraju o 18%.
Na początku 2009 Szwecja wprowadziła nowe, ostre prawo antypirackie. Kilka miesięcy później proces przegrali założyciele serwisu The Pirate Bay. Teraz okazało się, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku sprzedaż muzyki przez sieć wzrosła w kraju o 18%.
Przedstawiciele organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie mają wątpliwości - nowe prawo antypirackie działa, to dzięki niemu Szwedzi znowu płacą za muzykę. Nie mają po prostu innego wyjścia - boją się pozwów sądowych.
Podane przez lokalny oddział Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) dane można jednak interpretować na kilka sposobów - podobnie jak rezultaty ankiet i badań wskazujące na pogorszenie się wskaźników rentowności branży muzycznej.
Zaprezentowany przez IFPI raport nie pokazuje, czy w ciągu ostatnich miesięcy liczba udostępnianych plików w internecie faktycznie spadła. Jednocześnie sytuacja największych firm nie pogarsza się. Na przykład EMI odnotowało od początku 2009 roku 4,6-procentowy wzrost przychodów.
Wprowadzenie drakońskich praw w kilku krajach - Szwecji, Południowej Korei czy Francji - nie mogło mieć aż tak dużego wpływu na rynek. Potwierdzają to analizy ruchu w szwedzkiej sieci. Parę miesięcy po wejściu w życie nowej ustawy zmniejszył się on z 100-120 gigabitów na sekundę do 60 gigabitów. Obecnie wynosi znowu ponad 120 gigabitów.
Wygląda na to, że Szwedzi po prostu zaczęli w większym stopniu wykorzystywać sieci P2P jedynie do zapoznawania się z nowościami muzycznymi. Jeśli jakiś album podoba się danemu użytkownikowi kupuje go w sklepie lub przez internet. Jeżeli krążek nie spełnia oczekiwań jest usuwany z twardego dysku.
Źródło: ArsTechnica