Walentynki 2020: T‑Mobile wymyślił inteligentną bieliznę. Wszystko po to, żebyście odłożyli smartfony
Wyniki badań nie kłamią - Polacy coraz częściej wybierają telefon niż partnera. T-Mobile znalazł sposób na to, by to zmienić. Rozwiązaniem ma być inteligentna bielizna. Ale działa nieco inaczej, niż niektórzy mogliby pomyśleć.
Ponad połowa Polaków w wieku 18-34 lat (55 proc.) przyznaje, że czuła się ignorowana przez partnera ze względu na korzystanie z telefonu - wynika z badań T-Mobile. Co więcej, do tego, że wybiera telefon zamiast bliskiej osoby, przyznaje się 30 proc. ankietowanych.
W Polsce nie jest jeszcze aż tak źle. Niemal połowa Niemców w wieku 18-34 (49 proc.) sprawdza swój telefon w łóżku, leżąc z partnerem. W Rumunii to aż 69 proc. ankietowanych! Z badań T‑Mobile Polska wynika, że dotyczy to 26 proc. Polaków. Może tak źle, jak w innych europejskich państwach nie jest, ale trend może niepokoić.
Bielizna na walentynki. Nie taka, jak myślisz
Jak sobie poradzić z tym coraz większym problemem? T-Mobile proponuje… inteligentną bieliznę.
Zestaw wyposażono w dwa specjalne chipy, które należy połączyć z telefonem partnera przy użyciu dedykowanej aplikacji. Jeśli ktoś z pary zauważy, że druga połówka skupia się na telefonie, "aktywuje" bieliznę. Inteligentne majtki blokują telefon na 15 minut. Ale ten nie do końca staje się bezużyteczny - zaczyna grać nastrojowe melodie.
Jedna para kosztuje 25 euro. Niby sporo, ale jeśli potraktujemy to jako inwestycję w związek, to suma już tak straszna się nie wydaje.
Oczywiście T-Mobile podkreśla, że cała akcja jest z przymrużeniem oka. Operator niczym artysta chce zwrócić uwagę na problem - podobnie zrobił zresztą Ford w temacie bezpieczeństwa na drodze.
Pomysł jest jednak ciekawy, tym bardziej że T-Mobile dorzuca na specjalnej stronie garść porad, jak uwolnić się od technologii. I jeżeli ktoś uważa, że ma z tym problem, może tam zajrzeć. Wydaje się to lepszym rozwiązaniem niż kupowanie intrygującego gadżetu. Bo przecież szukanie ratunku w technologii, by uwolnić się od telefonów, ma w sobie coś z powiedzenia "z deszczu pod rynnę".