Web Master – pierwsza polska gra komputerowa? [Bajty z brodą]

Web Master – pierwsza polska gra komputerowa? [Bajty z brodą]
Blomedia poleca

22.08.2013 09:00, aktual.: 13.01.2022 10:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

ZX81 z gumową klawiaturą, instrukcja obsługi w języku angielskim, magnetofon kasetowy, niewyraźna kserokopia listy komend języka BASIC i kilka przypadkowych numerów zagranicznych czasopism – to warsztat pracy pierwszych polskich twórców gier komputerowych. Wieczorami, garbiąc plecy przy kuchennych stołach i psując wzrok od migocących ekranów czarno-białych telewizorków, pisali oni proste gry logiczne, decyzyjne lub wariacje na temat zręcznościowego „węża”, które później kopiowali znajomym z lokalnego klubu komputerowego.

ZX81 z gumową klawiaturą, instrukcja obsługi w języku angielskim, magnetofon kasetowy, niewyraźna kserokopia listy komend języka BASIC i kilka przypadkowych numerów zagranicznych czasopism – to warsztat pracy pierwszych polskich twórców gier komputerowych. Wieczorami, garbiąc plecy przy kuchennych stołach i psując wzrok od migocących ekranów czarno-białych telewizorków, pisali oni proste gry logiczne, decyzyjne lub wariacje na temat zręcznościowego „węża”, które później kopiowali znajomym z lokalnego klubu komputerowego.

Dla zabawy samotnie próbowali rozszyfrować kody błędów interpretera, metodą prób i błędów poznawali działanie kolejnych instrukcji, wydobywali ze swoich maszynek nieznane możliwości. Nie sądzili, że mogą na tej działalności zarabiać.

Tymczasem Stanley M. Hyduke, wcześniej znany jako Stanisław Marian Hajduk, pochodzący z Podhala były pracownik wrocławskich zakładów elektronicznych Elwro, który w połowie lat 60. wyemigrował do USA, z perspektywy Las Vegas obserwował zmiany zachodzące w świecie elektronicznej rozrywki. W 1983 roku szalenie popularne dotychczas konsole Atari VCS czy ColecoVision odchodziły do historii, a amerykańska młodzież zaczęła interesować się ośmiobitowymi komputerami domowymi takimi jak Atari serii 400/800 czy Commodore 64.

Nowy rynek był chłonny – kalkulował Hyduke – i wystarczyło tylko stworzyć dobrą grę, aby zaistnieć w rodzącej się branży. Na oczach polonijnego biznesmena startowały przecież firmy takie jak Electronic Arts czy MicroProse, a jego własne przedsiębiorstwo – H&H International Trading – mogło dołączyć do tej grupy.

Polska gra dla Ameryki

Co więcej, Stanley Hyduke dostrzegł, że Polska pierwszej połowy lat 80. to znakomite miejsce, by zarabiać na programowaniu. Oczywiście – nie z myślą o polskich odbiorcach. Brak przepisów dotyczących prawa autorskiego sprawiał, że w PRL-u każdy mógł całkowicie legalnie skopiować program od kolegi lub kupić od handlarza, a nieliczni posiadacze komputerów chętnie korzystali z tej możliwości.

Obraz

Sprytny polonijny biznesmen wpadł jednak na lepszy pomysł. Zorientował się, że koszt pracy amerykańskiego (opłacanego w dolarach) i polskiego (czyli złotówkowego) programisty jest zdecydowanie różny, a umiejętności – jeśli Polaków wyposażyć w dobry sprzęt i literaturę – zbliżone. Dzięki różnicy w oficjalnych kursach walut miało stać się to źródłem krociowych zysków.

Jeszcze w 1982 roku przedsiębiorca, wykorzystując stare znajomości, zwrócił się do dyrekcji zakładów Elwro z propozycją wykonania przeznaczonej na rynek amerykański gry dla mikrokomputerów Atari serii 400/800 (czyli modeli poprzedzających popularną później w Polsce serię XL/XE). Słusznie założył, że oprogramowanie rozrywkowe będzie można stworzyć szybciej i taniej niż aplikację użytkową lub edukacyjną, a młodzi ludzie chętnie kupią każdą nowość.

Dyrekcja Elwro napisanie gry zleciła trzem pracownikom zajmującym się na co dzień… automatyką przemysłową: Jerzemu Dybskiemu, Piotrowi Bednawskiemu i Jarosławowi Wyżgowskiemu. Jak w rozmowie z nami wspominał Jerzy Dybski, choć żaden z nich nie miał wcześniej do czynienia z grami komputerowymi, zadanie takie nie przerażało ich.

„Programować uczyłem się jeszcze na minikomputerze PDP-11, później zbudowałem swój własny mikrokomputer na Intelu 8080, na którym następnie napisałem asembler. Programowanie gry nie mogło być od tego trudniejsze” - wspomina.

Najnowsze treny w świecie gier

Wykonawcy z Elwro zostali przez zleceniodawcę zaopatrzeni w komputer Atari 400 wraz z kompletną dokumentacją i wytycznymi Stanleya Hyduke’a, a następnie przystąpili do realizacji zadania. Postanowili, że bohaterem gry uczynią pająka, który poruszając się po pajęczynie, będzie musiał unikać innych pająków, zjadać muchy i żuki oraz uzupełniać dziury w sieci – za każdą z tych czynności zbierając punkty.

Jak wspominał Jerzy Dybski, programiści – nie mający wcześniej do czynienia z tak nowoczesnym mikrokomputerem – byli zachwyceni możliwościami dawanymi przez Atari 400. „W porównaniu z PDP-11 to była bajka” - mówi.

Obraz

Po kilku miesiącach intensywnego programowania w asemblerze gra była gotowa. Początkowo miała nazywać się Cobweb, ostatecznie zdecydowano się jednak na tytuł Web Master.

Warto podkreślić, że efekt pracy autorów z Elwro, choć był to ich pierwszy kontakt z komputerem Atari, mógł śmiało konkurować z grami zachodnimi, czy to pod względem pomysłu na rozgrywkę czy efektów wizualnych, zwłaszcza że komputery – dotychczas traktowane, w odróżnieniu od konsol, jako narzędzie do pracy, w 1983 roku wciąż nie miały do zaoferowania swoim posiadaczom zbyt wielu programów rozrywkowych.

Tymczasem wykorzystując najnowsze trendy w świecie elektronicznej rozrywki, autorzy Web Mastera udostępnili graczom możliwość zabawy na trzech poziomach trudności, bicia rekordów punktowych oraz rywalizacji z żywym przeciwnikiem.

Twórcy gry zadbali nawet o ścieżkę dźwiękową umilającą grę. Podczas rozgrywki komputer Atari odgrywał melodię zapożyczoną z… serialu animowanego o przygodach Koziołka Matołka.

By nie zwieść dziecka na manowce życia…

Web Master był gotowy wiosną 1983 roku i – jeśli nie brać pod uwagę wcześniejszych, pisanych jeszcze na Odrach odmian gier logicznych i planszowych – jest to prawdopodobnie najstarsza w pełni autorska polska gra komputerowa, o co najmniej dwa lata wyprzedzająca pozostałych pretendentów do tego tytułu!

Obraz

Dla porównania: kolorowa labiryntówka Magic Keys Stefana Życzkowskiego (ZX Spectrum) powstała w roku 1985, podobnie jak strzelanina Phoenix Bohdana R. Raua (Commodore 16/116), z kolei gra tekstowo-przygodowa Puszka Pandory Marcina Borkowskiego (ZX Spectrum) oraz dynamiczna zręcznościówka Jaskinia Skarbów R. Pierzchanowskiego (Atari XL/XE) to już rok 1986. Przyznając to honorowe wyróżnienie Web Masterowi, musimy jednak podkreślić, że dzieło twórców z Wrocławia… nigdy nie trafiło do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych.

Jak opowiedział nam Stanley Hyduke, gdy otrzymał on z Elwro gotową grę i rozpoczął jej testowanie, szybko przekonał się, że niewinna z pozoru zabawa w eliminowanie owadów, rodzi w nim agresywne instynkty. Jako osoba bardzo religijna, nie chcąc „dla pozornego sukcesu mierzonego w dolarach zwieść żadnego dziecka na manowce życia”, właściciel H&H International Trading zrezygnował z dystrybucji Web Mastera.

Gdy gry innych producentów koncentrowały się na przemocy, symulując walki czołgów i samolotów czy umożliwiając eksterminację złowrogich kosmitów, Stanley Hyduke postanowił, że nie będzie brał udziału w tym niemoralnym procederze.

Biznesmen odrzucił zatem także dwie gry zaprogramowane już samodzielnie przez Piotra Bednawskiego – jedna z nich przedstawiała kosmonautę rozbrajającego bomby podrzucane przez złośliwego robota, druga pozwalała wcielić się w pilota bombowca atakującego cele militarne. Skoro nawet pająki i muchy okazały się dla szefa H&H International Trading zbyt brutalne, taka tematyka tym bardziej nie mogła liczyć na jego akceptację. Wspomniane wyżej produkcje nie przetrwały do naszych czasów.

Jak mówi Stanley Hyduke: „dobry Pan Bóg pobłogosławił mnie za moją decyzję”. Biznesmen, porzuciwszy plany zbicia fortuny na elektronicznej rozrywce, skoncentrował się na automatyce przemysłowej, a założona przez niego firma Aldec przyniosła mu miliony dolarów zysku.

Również autorzy Web Mastera nie kontynuowali tak optymistycznie rozpoczętej działalności w branży gier, zajmując się – najpierw jako pracownicy Elwro, później już na własny rachunek – elektroniką i informatyką. W drugiej połowie lat 80. Piotr Bednawski udostępnił swoją grę znajomym z giełdy komputerowej, dzięki czemu, kopiowana z kasety na kasetę, rozeszła się ona po kraju, a w konsekwencji – przetrwała do naszych czasów.

Obraz

Co ciekawe, na identyczny jak Stanley Hyduke pomysł niemal w tym samym czasie wpadł także inny polonijny biznesmen z USA – Lucjan Daniel Wencel. W 1983 założył on w Warszawie zatrudniające polskich programistów przedsiębiorstwo Karen.

Jego pierwszym zadaniem było pisanie na potrzeby amerykańskiego rynku konwersji przebojów firm takich jak Electronic Arts czy Strategic Simulations Inc., ambitni informatycy szybko jednak rozpoczęli produkcję własnych – również skierowanych na Zachód – przebojów. Największe hity autorów z Karen to trójwymiarowa odmiana Tetrisa pt. Blockout i klimatyczne wyścigi samochodowe Street Rod.

Największą dumą Stanleya Hyduke’a, obecnie emerytowanego milionera, pozostaje natomiast odrestaurowany przez niego Wersal Śląska – Zamek Pieszycki. Jak przyznał w rozmowie z nami, elektroniczną rozrywką nie interesuje się od 30 lat.

Bartłomiej Kluska, Mariusz Rozwadowski

Dziękujemy Stanleyowi Hyduke’owi, Jerzemu Dybskiemu i Piotrowi Bednawskiemu za pomoc przy napisaniu tekstu. Zdjęcia dokumentacji gry Web Master udostępnił Piotr Bednawski.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania