Wideo z internetu w warszawskiej komunikacji miejskiej?
Sieć wpycha się do naszego życia drzwiami i oknami. Dotychczas w komunikacji miejskiej oglądaliśmy nudnawe reklamy i skróty informacji z portali informacyjnych. Teraz źródłem materiału stanie się też serwis skreccos.pl, czyli istniejąca od 2009 witryna z wideo-poradnikami. Filmiki pojawią się w środkach komunikacji miejskiej Warszawy i Trójmiasta.
Sieć wpycha się do naszego życia drzwiami i oknami. Dotychczas w komunikacji miejskiej oglądaliśmy nudnawe reklamy i skróty informacji z portali informacyjnych. Teraz źródłem materiału stanie się też serwis skreccos.pl, czyli istniejąca od 2009 witryna z wideo-poradnikami. Filmiki pojawią się w środkach komunikacji miejskiej Warszawy i Trójmiasta.
Wideo emitowane na ponad 400 ekranach LCD firmy City Channel to specjalne wersje materiałów przygotowane przez dział produkcji skreccos.pl (btw. co to za idiotyczna nazwa? jak to wymówić?), przystosowane do specyfiki medium. Filmy są krótsze niż dostępne w Internecie (około 30 sekund) i zawierają napisy.
[cytat]Współpraca z firmą City Channel to naturalne rozwinięcie strategii portalu. Dzięki niej możemy dotrzeć do potencjalnych użytkowników także poza typowym dla nas terenem działania - Internetem oraz zainteresować serwisem osoby, które mają mniejszą styczność z siecią. Możliwość pokazania się szerszemu gronu odbiorców jest też dodatkową wartością dla użytkowników, którzy umieszczają w skreccos.pl swoje materiały - mówi Konrad Nowosz, twórca serwisu.
[/cytat]
Pomysł wydaj się być naprawdę niezły, ponieważ nie znam nic nudniejszego niż przypatrywanie się uciekającym spojrzeniom pasażerów metra, którzy - jeśli trzeźwi - są zdecydowanie introwertyczni. Poza tym, to naprawdę dobry sposób by sprzedać widzom atrakcyjną treść.
Wracając 2-3 miesiące temu z Warszawy spotkałem jednego z twórców firmy stawiającej InfoKioski (terminale z dostępem do sieci działające "na monety"). Zrelacjonował mi case w którym na terminalach zamontowanych na przystankach wyświetlano lokalne niusy z zaprzyjaźnionych portali. Podobno wokoło każdego ludzie tłoczyli się o dowolnej godzinie.
Może to jest właśnie sposób, na wypromowanie serwisu? Wyjść na ulice, do ludzi którzy utożsamiają Naszą-Klasę z internetem?