Większość Polaków niezadowolona z za małych telewizorów. Jak wybrać przekątną TV, aby nie żałować?
Większość osób, które ostatnio kupiły telewizor, nie jest zadowolonych z jego przekątnej ekranu. Najczęściej powtarza się stwierdzenie, że można było wybrać większy model. Co zrobić, aby być zadowolonym, ale też nie przesadzić z przekątną ekranu?
13.03.2020 | aktual.: 09.03.2022 08:34
Czy kupujemy za małe telewizory?
Badania zlecone przez Samsunga wśród grupy niedawnych klientów sklepów z TV przeprowadzone zostały nie tylko na Polakach, ale też Brytyjczykach, Niemcach, Francuzach i Włochach. Niezależnie od kraju, większość (69 proc.) zgodnie odpowiadała, że żałuje decyzji i wolałaby postawić na większy ekran. W Polsce wskaźnik niezadowolenia jest mniejszy, ale to wciąż więcej niż połowa (57 proc).
Można by wnioskować, ze w takim wypadku klienci wybierali niewielkie telewizory. Nic bardziej mylnego, przepytano wyłącznie posiadaczy odbiorników telewizyjnych o przekątnej co najmniej 55 cali. Nasza tolerancja na większe sprzęty przesuwa się coraz dalej, ale i tak ciężko powiedzieć o telewizorze 55 cali, a tym bardziej np. 65 cali, że są małe.
Jak wynika z materiałów Samsunga, udział w sprzedaży telewizorów o przekątnej ekranu 65 cali będzie wciąż rosnąć. To dobra wiadomość z punktu widzenia zadowolenia konsumentów - można spekulować, że głównie kręcili nosem posiadacze 55 calowych sprzętów, a 10 cali więcej wystarczałoby swoim posiadaczom do zapewnienia komfortu.
Czy to oznacza, że powinniśmy bezwzględnie decydować się tylko na telewizory 65 calowe? Oczywiście nie. Nie wiadomo jak rozkłada się zadowolenie wśród użytkowników mniejszych telewizorów, poza tym wszystko zależy od specyfiki konkretnego przypadku. Też zdecydowanie łatwiej przesiądziemy się np. na 55 cali, jeśli nasz poprzedni model miał 40 lub 43 cale, a nie 32cale.
Zdolność rozpoznawania szczegółów przez ludzkie oko, to dobra podpowiedź
Optymalna przekątna to sprawa indywidualna i nie ma złotej zasady sprawdzającej się w każdym przypadku. Wyszukując w sieci parametry związane z optymalną odległością oglądania i rozdzielczością ekranu, można dojść do wniosku, że często mamy zbyt daleko postawione za małe telewizory.
Chodząc po rodzinie i znajomych zapewne często spotkamy się z sytuacjami, kiedy proporcje będą mocno zachwiane, głównie u osób, które od wielu lat nie wymieniały telewizora. Biorąc pod uwagę rozdzielczość i przekątną, aby w ogóle wychwycić szczegóły obrazu, najlepiej przyjąć zakres oddalenia przy oglądaniu od 2,1 cm (dla 4K) do 4,2 cm (dla full HD) na każdy cal ekranu.
To pomiary teoretycznie oddają możliwości ludzkiego postrzegania szczegółów na ekranie, ale są uśrednione. Relatywnie młody człowiek ze zdrowymi oczami i dobrym wzrokiem zauważy niewielkie szczegóły z jeszcze dalszej odległości. Ktoś z wadą wzroku może mieć problemy z wykorzystaniem potencjału matrycy 4K, nawet mimo stosowania się do zasady. Dla najpopularniejszych przekątnych sytuacja wygląda następująco:
- 32 cale – 0,67 m (4K), 1,34 m (full HD)
- 40 cali – 0,84 m (4K), 1,68 m (full HD)
- 43 cale – 0,90 m (4K), 1,81 m (full HD)
- 49 cali – 1,03 m (4K), 2,06 m (full HD)
- 50 cali – 1,05 m (4K), 2,10 m (full HD)
- 55 cali – 1,16 m (4K), 2,31 m (full HD)
- 65 cali – 1,37 m (4K), 2,73 m (full HD)
Tak, to częściowo martwa teoria, bo np. nie uświadczymy telewizorów 32 cale 4K, ale daje szczerszy obraz całości. Poza tym nie uwzględniliśmy pola widzenia, a jedynie zdolność do dostrzegania małych elementów obrazu. Im potężniejszy telewizor i mniejsza odległość, tym będzie zakrywał nam więcej pola widzenia.
Jak w pierwszym rzędzie kina
Jeśli przesadzimy z przekątną, możemy mieć efekt gorszy niż na pierwszych rzędach w kinie. Z dwojga złego lepiej już mieć nieco za mały telewizor, niż nie móc ogarniać wzrokiem całego ekranu, prawda? Niby tak, ale jest jeszcze więcej ważnych czynników.
Telewizor to nie kino, gdzie kupujemy jeden bilet i nie możemy przesiąść się na inny fotel. Musimy uwzględnić specyfikę naszego pomieszczenia. Zwykle nie oglądamy telewizji tylko z jednego miejsca, a z kilku. Co prawda w sypialni byłoby to tylko łóżko, ale już w salonie czy kuchni, często mamy więcej niż jedną lokalizację dla nas i gości.
Niestety jesteśmy zdani po części na intuicję, bo niektórzy wolą siedzieć w dalszych rzędach w kinie, a inni w środkowych, więc żadne sztywne reguły nie zadowolą wszystkich. Dobrze dobierać wielkość telewizora pod priorytetowe ulubione miejsce do oglądania, gdzie chcemy czerpać najwięcej przyjemności z dobrego seansu.
W przypadku pozostałych miejsc, nie będziemy aż tak rozczarowani, gdy telewizor będzie wydawał się nam nieco za mały. Ale za duży nie powinien być - to o wiele mocniej zaburza komfort. Poza tym rozmawiając ze znajomymi czy gotując i tylko dodatkowo spoglądając na telewizor, raczej nie będziemy w pełni skupiać się na ekranie.
Przetestujmy optimum na starym telewizorze
Jak zmierzyć taką optymalną odległość? Na bazie obecnego telewizora czy monitora. W miejscu, w którym wydaje się nam, że jest najwygodniej, pooglądajmy dłużej film lub pograjmy. Dla pewności nieco się oddalmy, przybliżmy, porównajmy wrażenia. Na razie nie patrzmy na szczegółowość obrazu, a tylko odczucia związane z polem widzenia.
Po zmierzeniu dystansu sprawdźmy, jakie zachowuje proporcje w stosunku do przekątnej ekranu. Np. siedząc 1,2 metra od 32 calowego telewizora, wychodzi nam zależność nie 2,1 czy 4,2 cm na cal, a około 3,75 cm. Więc rozważając ekran 55 cali, musielibyśmy postawić kanapę w odległości 2,06 metra. A przyjmijmy, że mamy ją oddaloną o 2,5 metra.
Albo zrobimy lekkie przemeblowanie, albo wybierzemy 65 cali. To może jednak większy wariant? Model 65 zgodnie z wyliczeniami powinien stać około 2,44 metra od kanapy. I tak samą zmianą przekątnej rozwiązaliśmy problem - brakujące 6 cm już zauważalnie nie wpłyną na wrażenia.
Oczywiście telewizor to nie zakup na chwilę tylko wiele lat, więc trzeba też brać pod uwagę, że w przyszłości może chcielibyśmy przearanżować układ pokoju, ale jest już pewien punkt odniesienia, którego można się trzymać.
Przykład z życia prawdę nam powie
Faktyczna sytuacja z życia, powinna dodatkowo uzupełnić omawianie zagadnienia. Mój stary telewizor o przekątnej 32 cali wydaje się stanowczo za mały z kilku metrów, ale stoi w pokoju, w którym włączam go głównie podczas wizyt gości i nie wczuwam się tak mocno w to, co widać na ekranie, więc stanowczo za mały rozmiar wcale nie przeszkadza.
Większy 49 calowy model 4K to telewizor, który służy do seansów, kiedy zależy mi na dobrym odbiorze materiału. Najczęściej oglądam z odległości około 2,1 metra. To w zasadzie tyle co zalecane 2,06 m dla full HD, a telewizor ma jednak 4K. Czy nie tracę atutu dużej rozdzielczości?
Może gdybym miał słaby wzrok, ale materiały 4K i full HD rozróżniam. Jeśli natrafię na full HD czy HD, to wygląda ładnie, ale doceniam, jeśli włączę coś w 4K. Przy okazji nie czuje się jak w pierwszym rzędzie kina.
Dodajmy jeszcze do przykładu monitor 27 cali i 4K. Zależnie od tego jak usiądę i co dokładnie robię, moja pozycja znajduję się od około 0,5 do 0,7 metra przed ekranem, więc zależność waha się pomiędzy 1,8 a 2,6 cm na cal. Proporcjonalnie siedzę bliżej, poza tym idealnie wychwytuje nawet najmniejsze szczegóły 4K. Nasze oko lubi jeszcze bardziej wysokie rozdzielczości przy ostrej grafice komputerowej niż podczas oglądania filmów, dla których tolerancja jest większa.
Co najważniejsze, zmieniłem zarówno telewizor jak i monitor z mniejszych modeli na opisywane i uważam taki wybór za optymalny, nawet jeśli oficjalnie nie powinienem odczuwać korzyści z 4K dla telewizora, a siedząc najbliżej monitora, nie zawsze ogarniam cały ekran wzrokiem - ale to kwestia różnych czynności przy PC.
Na pewno nie chciałbym innej wielkości monitora, głównego telewizora raczej też. Jak widać mój przypadek mniej więcej mieści się w ramach przytaczanych zaleceń, ale nie do końca. Wyliczenia swoją drogą, ale zawsze trzeba brać pod uwagę własne preferencje.