Wirtualne fantazje realnych pedofilów – zagrożenia kryjące się tuż za rogiem
Dostęp do internetu jest w Europie czymś powszechnym. Ta dostępność to nie tylko okazja do pracy – jest też mroczna strona, w której roi się od przemocy i pedofilii. Zastanawialiście się jak internetowy flirt może przełożyć się na ataki w realu?
05.02.2016 | aktual.: 08.02.2016 12:52
Niegroźny wielbiciel?
Serwis VICE opisuje historię gościa imieniem Camryn (tak, zostało zmienione, ale nazwijmy go jakoś), który od czasów liceum uwielbiał drobne kobiety, bez specjalnie zarysowanych kształtów etc. - generalnie niedojrzałe wizualnie. Sam nie zdawał sobie sprawy jednak z tego, że mogą podniecać go dzieci.
Zorientował się, że ma problem kiedy opiekował się swoją pięcioletnią autystyczną kuzynką. Kiedy wdrapywała mu się na plecy czuł niemałą fascynację. Wiedział, że jej nie skrzywdzi, bo zależało mu na tym, by dobrze się czuła. Z czasem powstrzymywanie się było coraz trudniejsze.
Facet zaczął grać na różnych stronach w gierki seksualne z postaciami z mang, które przypominały dzieci. Doszło do tego ze grając w Morrowinda albo Obliviona wrzucał mody, które pozwalały na to, by niegrywalne postaci przyglądały mu się z pożądaniem, albo na to, by rozebrać lub poślubić dziecko.
Powyższe praktyki były dla Camryna spełnieniem jego fantazji, które pozwalały mu się opanować w prawdziwym świecie, bo jak sam przyznaje „jak każdy entuzjasta dzieci ma czasem potrzebę dotknąć dziecka”.
Zwyrol
Kolejna historyjka dotyczy Artichokesa, poznanego przez redaktora VICE na forum dla biernych pedofilów, który opowiedział mu historię o modzie do Skyrim, w którym zadaniem jest porwanie nocą dziecka, związanie go, wrzucenie do worka i wypuszczenie dopiero w ciemnym lesie, w odosobnionym miejscu. Co za chore gówno.
Mody do The Elder Scrolls są piekielnie popularne w środowiskach pedofilskich. Daje to entuzjastom dzieci możliwość wejścia w interakcje w świecie wirtualnym, nie wyrządzając przy tym nikomu i niczemu krzywdy. Poza tym – robią to w zaciszu własnego domu, nikt się o tym nie dowie. Ale wciąż pozostaje problem, którym jest niebezpieczeństwo przeniesienia pragnień realizowanych w grze do świata rzeczywistego.
Właśnie dlatego według PresidentaBusha – członka społeczności pedofilskiej – istotnym jest, by tacy ludzie mieli na wyciągnięcie ręki narzędzia, które umożliwią im spełnienie swoich lubieżnych żądz w świecie cyfrowym.
Co dalej?
Według ekspertów najlepszą formą leczenia pedofilii jest długoterminowe leczenie oraz kompleksowa terapia. Samotność i spędzanie czasu w wirtualnym świecie odcina taką osobę od możliwości podjęcia leczenia, rozmowy o problemie oraz nauczenia się normalnego funkcjonowania w społeczeństwie – bez generowania zagrożenia dla najmłodszych. Zamknięcie z dala od innych wydaje się pedofilowi być bezpieczniejsze – nie naraża się przez to na społeczny ostracyzm, bo przecież, żeby poddać się terapii musiałby udać się do specjalisty i przyznać do odczuwania pociągu do dzieci.
Dr Michael Seto z Otawy jest ekspertem ds. pedofilii i uważa, że nie powinna być ona postrzegana jako orientacja seksualna ukierunkowana w stronę nie płci, ale wieku. Podobno pedofil uzmysławia sobie swój pociąg w wieku dorastania, czyli wtedy, gdy normalni ludzie zaczynają interesować się swoimi rówieśnikami, chodzić na randki etc. Podane powyżej przykłady mówią, że ich preferencje nie zmieniły się od tamtego czasu. To serio niepokojące i przerażające.
Badania nad pedofilami dowiodły tego, że prawie wszyscy z nich byli w młodości molestowani. Seto zwraca na uwagę, że czynniki psychologiczne – wrodzone lub nabyte – nie mogą zostać usunięte z umysłu człowieka od tak. Jedynymi formami realnej pomocy jest zniechęcanie – psychologiczne oraz farmaceutyczne
.
Ucieczka
W 2007 roku powstało Second Life – wirtualny świat, w którym mieszka ponad 6 milionów osób. Dzięki tej darmowej aplikacji można stworzyć wszystko, dzięki czemu swoje miejsce znaleźli tam również członkowie różnych społeczności dewiantów, w tym pedofile.
Kiedy SL górowało na listach gier on-line, dziennikarz Jason Farrel ze Sky News, dostał cynk, że na placu zabaw za jednym z wirtualnych centrów handlowych odstawia się niezła akcja. Było tam pełno awatarów dzieciaków, kontrolowanych przez dorosłych, którym można było zaoferować seks za pieniądze, można było poddawać je torturom, okaleczać i gwałcić. Media na całym świecie oszalały pod wpływem pedofilskiego kącika w grze.
Peter Vogt, oskarżyciel specjalizujący się w walce z dziecięcym porno, po obejrzeniu filmiku z SL, na którym widać jak awatar dziewczynki obcuje ze starym łysym zwyrolem, stwierdził, że nie ma najmniejszego znaczenia, czy ten proceder ma miejsce wirtualnie czy w świecie rzeczywistym – zachowanie jest jednoznaczne.
W odpowiedzi twórcy Second Life wprowadzili zakaz age-playu, czyli podejmowania interakcji na tle seksualnym przez awatar-dziecka i awatar-dorosłego. Przynajmniej w ten sposób udało się ukrócić szerzenie perwersyjnych zachowań.
Krateczki, a co za nimi?
Artykuł 200 Kodeksu Karnego mówi: „Kto doprowadza małoletniego poniżej lat 15 do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.” oraz „Tej samej karze podlega, kto utrwala treści pornograficzne z udziałem takiej (osoby ścigane z urzędu).”
Kiedyś dość mocno interesowałem się subkulturami więziennymi – w tym grypserą, grupami, tatuażami. Jednym z tematów, które przewinęły mi się podczas tego było traktowanie pedofilów. Jest to również pokazane w fabularnym filmie „Symetria” w reżyserii Konrada Niewolskiego. Polecam.