Wszystkiego najlepszego! Gry wideo kończą właśnie 40 lat
Domowe granie ma dokładnie 40 lat. Pod koniec sierpnia 1972 roku do sprzedaży trafiła konsola Magnavox Odyssey. Choć była bardzo prostym urządzeniem, w którym umieszczono zaledwie 40 tranzystorów, to wyciągnęła gry wideo z czeluści wojskowych laboratoriów i niczym cyfrowy Prometeusz podarowała je ludzkości.
Domowe granie ma dokładnie 40 lat. Pod koniec sierpnia 1972 roku do sprzedaży trafiła konsola Magnavox Odyssey. Choć była bardzo prostym urządzeniem, w którym umieszczono zaledwie 40 tranzystorów, to wyciągnęła gry wideo z czeluści wojskowych laboratoriów i niczym cyfrowy Prometeusz podarowała je ludzkości.
Nieprawdą byłoby stwierdzenie, że gry wideo przyszły wraz z konsolą Magnavox Odyssey. Praprzodek dzisiejszych gier pojawił się bowiem jeszcze w 1947 roku i wywodził się w prostej linii od sprzętu służącego do wizualizacji wskazań radarów. Gra polegała na tym, że za pomocą pokręteł można było wyznaczyć prędkość i kierunek poruszania się jednego z pikseli. Wyglądało to tak:
Cathode Ray Tube Amusement Device (1947)
W późniejszych latach pojawiło się kilka gier, bazujących na tym pomyśle, a na początku lat 70. ubiegłego wieku pierwsze automaty do gier (m.in. z grą Computer Space), które jednak ze względu na cenę i rozmiary nie miały szans, by trafić pod strzechy.
Przełom nastąpił wraz z końcem sierpnia 1972 roku, gdy firma Magnavox rozpoczęła sprzedaż swojej konsoli Odyssey. Oferowane przez nią gry pozostawiały duże pole do popisu wyobraźni graczy. Różnice pomiędzy nimi można było zaakcentować, przyklejając na ekranie telewizora odpowiednie nakładki, sprawiające wrażenie, że gry mają znacznie lepszą grafikę.
Sama konsola była w stanie wyświetlić jedynie długą pionową kreskę, dwie krótkie kreski przedstawiające graczy i kropkę, pełniącą rolę piłki. W połączeniu z różnymi nakładkami na ekran telewizora dawało to w sumie 12 różnych gier – trzeba przyznać, że wyobraźnia twórców konsoli i ówczesnych graczy była naprawdę imponująca. Domyślny zestaw gier można było rozszerzyć – służyły temu kartridże zmieniające sposób wyświetlania dostępnych elementów, co dla ówczesnych graczy było równoznaczne z nową, fascynującą grą.
Kontrolery konsoli nie tylko wyglądem, ale i zasadą działania również odbiegały od tego, co znamy współcześnie. Były to pudełka z pokrętłem. Kręcąc nim, można było przesuwać krótką kreskę wzdłuż krawędzi ekranu, co w zależności od potrzeb mogło symbolizować rakietę tenisową albo np. bramkarza.
Konsole Magnavox Odyssey, mimo że były przełomem w branży gier wideo, cieszyły się umiarkowanym zainteresowaniem. Choć reklamował je m.in. Frank Sinatra, kampania marketingowa była oceniana słabo, co przełożyło się na umiarkowane zainteresowanie – do momentu zakończenia sprzedaży, czyli do 1975 roku, sprzedano 360 tys. sztuk.
Źródło: Gamasutra