Wycieczka do piekła dla hardkorowych turystów
Jeśli uważacie, że wyprawa na Antarktydę, Mount Everest albo w głębiny morskie jest przereklamowana, teraz pojawia się zupełnie nowa okazja. W końcu niecodziennie można się wybrać na biwak w piekielnej scenerii. Zobaczcie atrakcję turystyczną, której nie znajdziecie w żadnym przewodniku.
14.11.2011 16:00
Jeśli uważacie, że wyprawa na Antarktydę, Mount Everest albo w głębiny morskie jest przereklamowana, teraz pojawia się zupełnie nowa okazja. W końcu niecodziennie można się wybrać na biwak w piekielnej scenerii. Zobaczcie atrakcję turystyczną, której nie znajdziecie w żadnym przewodniku.
Goście Parku Narodowego Virunga, znajdującego się we wschodniej części Republiki Konga, dostali możliwość skorzystania z zupełnie nowej i nietypowej atrakcji. Żądni ekstremalnych wrażeń turyści mogą wybrać się w pobliże wulkanu Nyamulagira i rozbijając obóz namiotowy u jego stóp, podziwiać spektakularne erupcje. Miejsce przeznaczone na namioty zostało ulokowane na południe od aktywnego wulkanu, w bezpiecznej odległości. Dzięki temu w nocy można oglądać zapierające dech w piersiach widoki.
Wulkan budzi się co jakiś czas i trudno przewidzieć, jak długo pozostanie aktywny. Czasami trwa to jedynie kilka dni, ale równie dobrze erupcje mogą się powtarzać przez długie miesiące. Władze parku planują organizować wycieczki tak długo, jak to możliwe. Podobna erupcja miała miejsce w 1989 roku i trwała 9 miesięcy, jednak ta ze stycznia 2010 roku trwała raptem kilka dni.
Jak mówi dr Dario Tedesco, wulkanolog:
To zdecydowanie najlepsza i najbardziej spektakularna erupcja Nyamulagira, jaką widziałem. Fontanny lawy wysokie na 200-300 metrów, bliskość obozu i odpowiedni punkt widokowy sprawiają, że całe przedstawienie jest naprawdę niezwykłe.
Zobacz także
Jeśli więc szukacie ciekawego sposobu na spędzenie urlopu, trudno znaleźć bardziej oryginalne miejsce niż podnóże wulkanu. Ciekawe tylko, czy potencjalni turyści zdążą, nim Nyamulagira znów zapadnie w sen.
Źródło: dailymail.co.uk