XCOM: Enemy Unknown - strategia, której nie powinieneś się bać...
18 lat czekaliśmy na remake jednej z najlepszych gier strategicznych wszech czasów - UFO: Enemy Unknown. Warto było, bo to pewny kandydat do tytułu gry roku.
Przeszłość
1994 rok to przełom i prawdziwa rewolucja w gatunku. Wtedy właśnie Ziemia potrzebowała ochrony przed kosmicznymi najeźdźcami. Dzielne oddziały XCOM uratowały nasz świat i zmieniły postrzeganie gier strategicznych do tego stopnia, że UFO: Enemy Unknown często powraca w zestawieniach najlepszych gier komputerowych, jakie kiedykolwiek powstały. Średnia ocen w serwisie zbierającym recenzje Gamerankings wynosi 93%, co jest wynikiem bardzo wysokim, ale całkowicie zasłużonym.
Nie wiem, czy pamiętacie ten tytuł, ale dla mnie to jest spora część dzieciństwa, kiedy wracało się ze szkoły i zasiadało na długie godziny przed komputerem, żeby tylko wykonać jedną dodatkową misję. UFO: Enemy Unknown to doskonałe połączenie gry strategicznej, ekonomicznej i taktycznej, które - można powiedzieć - zrewolucjonizowało gatunek, przynajmniej w moich oczach.
Zarys fabularny przedstawia się następująco. W związku z coraz częstszą obecnością UFO nad Ziemią powstaje tajna organizacja łącząca wszystkie największe kraje na świecie i mająca na celu powstrzymanie zagrożenia ze strony kosmitów. Zaczynamy od niewielkiej organizacji i małej grupy niewyszkolonych komandosów, a nasze cele to pokonanie niebezpiecznego wroga i uzyskanie jak najwięcej informacji o technologii, którą ten wykorzystuje.
Teraźniejszość
18 lat później na rynku pojawia się XCOM: Enemy Unknown, czyli tytuł będący w zasadzie urzeczywistnieniem klasycznej koncepcji UFO i dostosowaniem jej do współczesnych standardów gier strategicznych. Nadal obowiązuje jasny podział na dwa strukturalne elementy: część ekonomiczną (rozbudowa bazy, zarządzanie badaniami i zadaniami) oraz część taktyczną (wysyłanie komandosów na misję). Zmieniło się jednak wiele mniejszych rzeczy, które unowocześniły rozgrywkę i sprawiły, że jest ona przystępna nawet dla osób, które nie mają całych miesięcy na kontynuowanie jednej partii.
Nie ma się co oszukiwać: klasyczne UFO: Enemy Unknown było grą, która nie wybaczała błędów. Człowiek potrafił spędzić dzień, próbując przejść jedną i tę samą misję. Zapisywał postępy co kilka ruchów i modlił się, żeby za rogiem nie czekał kosmita z ciężkim karabinem plazmowym, który zaraz wywierci dziurę w ulubionym żołnierzu. Jak żadna inna gra XCOM potrafi wspaniale budować przywiązanie do ekipy komandosów – można nawet zmienić ich pseudonimy i to, jak się nazywają.
[solr id="gadzetomania-pl-315980" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://gadzetomania.pl/4493,playstation-2-krolowa-konsol" _mphoto="001-ps2-scr-315980-270x1-0fbf605.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4675[/block]
Nawet dziś gram oddziałem złożonym z moich znajomych i każdego dnia ryzykuję ich życie. Widzę, jak rozbijają kolejne grupy wrogów, zbierają doświadczenie, zdobywają nowe umiejętności i stają się elitą, która uratuje Ziemię.
Przygoda na więcej niż raz
XCOM: Enemy Unknown to gra długa i na pewno nie zobaczycie wszystkiego w jednym podejściu. Żeby przetrwać pierwszą kampanię, będziecie potrzebować około 20-25 godzin i zależnie od tego, jakie macie umiejętności i ustawiony poziom trudności, może Wam się nie udać zakończyć misji sukcesem. Nie należy się jednak zrażać, bo o to w tej grze chodzi. Ona ma dostarczać rozgrywki wielokrotnie i ja sam po skończeniu jednej kampanii natychmiast zacząłem następną na wyższym poziomie trudności wraz z dodatkowym trybem Iron Man.
Oznacza on, że dostępny jest tylko jeden zapis gry, więc trzeba się liczyć z podjęciem dużo większego ryzyka. Z drugiej strony satysfakcja z sukcesu w takich misjach również jest dużo większa. Ważne, że misje są w dużym stopniu losowe (poza fabularnymi) i dzięki temu uruchamiając grę po raz drugi, można przeżyć inną przygodę. Przykładowo skupić się na innej technologii, zmienić podejście do drużyny wysyłanej na pole walki i tym podobne.
W terenie jesteśmy sami
Budowanie bazy, rozwijanie technologii i ogólna zabawa ekonomią to tylko połowa nowego XCOM: Enemy Unknown. Sporo czasu spędza się w widoku taktycznym, walcząc w kolejnych misjach o każdy kawałek ziemi, na którym pojawi się UFO. W tej sytuacji grafika wydaje się poprawna, chociaż mogłaby mieć odrobinę więcej detali. Najważniejsze, że pomimo tego, że walka toczy się w turach i każdym żołnierzem poruszamy osobno, to jest w tym sporo dynamiki przede wszystkim dzięki pracy kamery i systemowi zniszczeń.
[solr id="gadzetomania-pl-315298" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://gadzetomania.pl/4527,15-powodow-dla-ktorych-warto-zagrac-w-assassins-creed-iii" _mphoto="001-ac3-scr-315298-270x1-920e797.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4676[/block]
Mnóstwo elementów otoczenia można wysadzić, więc pole walki nie jest statyczną przestrzenią, tylko prawdziwym obszarem działań. Kamera działa normalnie w widoku izometrycznym z góry, ale gdy komandos (lub przeciwnik) wykonuje jakąś akcję, to przestawia się ona za jego plecy. Dzięki temu długie pojedynki nie męczą, nawet gdy jedną misję męczymy prawie przez rzeczywistą godzinę.
Wielki hit
Dla mnie XCOM: Enemy Unknown to jedno z największych zaskoczeń tego roku i zdecydowanie najlepsza gra strategiczna ostatnich lat. Przede wszystkim świetny dowód na to, że ten gatunek wcale nie musi być skostniały i skierowany tylko do określonej grupy wyjadaczy, którzy stracili na tym zęby. Nie bójcie się spróbować, szczególnie jeśli szukacie gry, która zapewni rozrywkę na długie zimowe wieczory. Nic lepszego niż XCOM w tym roku nie wyszło.