Zarabianie dzięki drukarce 3D. W USA wystarczy udać się na zbiórkę broni
W Ameryce funkcjonuje sporo grup pragnących zaostrzyć prawo do posiadania broni, organizujących co jakiś czas zbiórki, gdzie za każdą oddaną sztukę są wypłacane pieniądze. Ten fakt wykorzystują m.in. posiadacze drukarek 3D jako okazję do dodatkowego zarobku.
03.08.2022 | aktual.: 04.08.2022 07:32
Jedna z takich zbiórek, która odbyła się 30 lipca w Houston, poskutkowała zebraniem dziesiątek jak nie setek egzemplarzy broni. Na zdjęciach przedstawiających jeden z kartonów wypełnionych bronią widać, że oddawane były głównie bardzo proste, jednostrzałowe konstrukcje na bardzo słaby nabój .22 LR.
Do ich produkcji wystarczy tylko schemat z internetu, trochę filamentu oraz parę godzin pracy drukarki 3D, co według wielu osób zamyka się w koszcie około 5-10 dolarów. Tymczasem organizatorzy zbiórki w tym przypadku płacili 150 dolarów za jeden egzemplarz jakiejkolwiek broni, więc spora liczba chętnych oddać swoje drukowane dzieła nie powinna dziwić - tutaj w skrajnym przypadku mowa nawet o 30-krotnym przebiciu ceny.
Drukarki 3D są wykorzystywane w wielu branżach, szczególnie w działach R&D, gdzie umożliwiają szybkie powstawanie prototypów. Coraz popularniejsze stają się też drukarki 3D zdolne wykonać elementy metalowe, co ułatwia małoseryjną produkcję skomplikowanych elementów.
Drukarkę 3D wykorzystano do produkcji broni pierwszy raz w 2013 roku, kiedy zaprezentowano bardzo prosty pistolet Liberator, ale teraz normą stało się wykonywanie w ten sposób spersonalizowanych dodatków pokroju chwytów pistoletowych, okładzin lufy, szkieletów itp. Co więcej, istnieje nawet budzący trwogę wśród służb FGC-9.
Warto jednak zaznaczyć, że do produkcji broni nie potrzeba drukarek 3D, ponieważ zdeterminowany człowiek ze złymi zamiarami poradzi sobie bez nich, co pokazało niedawne zabójstwo byłego japońskiego premiera Shinzo Abe. Tego typu samoróbki także były oddawane na zbiórkach broni.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Gadżetomanii