Żarówki na żyrandol, nie do lamusa!
Wynaleziono ją 130 lat temu; teraz - dzieki rozwojowi technologii energooszczednych świetlówek - skazano na odejście do lamusa: tradycyjna żarówka. Czy pozostała jej jedynie rola eksponatu muzealnego? Okazuje się , że nie - przykład na zdjęciu powyżej.
Wynaleziono ją 130 lat temu; teraz - dzieki rozwojowi technologii energooszczednych świetlówek - skazano na odejście do lamusa: tradycyjna żarówka. Czy pozostała jej jedynie rola eksponatu muzealnego? Okazuje się , że nie - przykład na zdjęciu powyżej.
Ten żyrandol ma 1010 mm średnicy i powstał z 1243 żarówek. Stworzył go Tim Fislock i nadał dziełu tytuł, będący grą słów:* What Watt?*. Żyrandol nie jest jedynie dziełem ekscentryka; miał być POMNIKIEM zadedykowanym żarówce właśnie.
Rozumiem sentyment twórcy żyrandola - przecież tradycyjna żarówka towarzyszyła większości z nas od zawsze. Jednak sentyment do zwyczajnej, rozjarzonej bulwki pod sufitem bez chwili zastanowienia odkładam na bok, kiedy pomyślę o rachunkach za energię elektryczną, które przychodziły, zanim w mieszkaniach zadomowiły się energooszczędne świetlówki.
Ciekawe, ile osób u nas poparłoby pomysł poddawania artystycznemu recyklingowi tradycyjnych żarówek? W przyszłym roku świat mają niepodzielnie opanować energooszczędne świetlówki. Znając zapobiegliwość z naszego kraju rodem, pewnie jeszcze dość długo w niektórych domach świecić będą tradycyjne żarówki, a nie ich oszczędne następczynie. W końcu nie bez przyczyny niektórzy gromadzili żelazne zapasy taniutkich żarówek...
[Pokrętna jest czasem droga logiki.]
Źródło: Design