Zbudował sobie symulator Boeinga 747 i ustanowił rekord Guinnessa

Niejaki Matthew Sheil, pasjonat lotnictwa z Sydney, zbudował sobie w warsztacie, ni mniej ni więcej, tylko symulator Boeinga 747-400. Za, bagatela, ok. 300 tysięcy dolarów. Ustanowił tym samym nowy rekord Guinnessa, za "najdroższy domowy symulator lotniczy".

flight-simulator
flight-simulator
Tomek Goździewicz

14.03.2009 | aktual.: 14.03.2022 13:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niejaki Matthew Sheil, pasjonat lotnictwa z Sydney, zbudował sobie w warsztacie, ni mniej ni więcej, tylko symulator Boeinga 747-400. Za, bagatela, ok. 300 tysięcy dolarów. Ustanowił tym samym nowy rekord Guinnessa, za "najdroższy domowy symulator lotniczy".

45 różnych programów uruchomionych jednocześnie na 14 komputerach umożliwia symulację 27 tysięcy różnych portów lotniczych z bardzo realistycznym oddaniem szczegółów, łącznie z wyświetlaniem lokalnej floty, zależnej od miejsca gdzie akurat wirtualnie ląduje. Specjalne systemy hydrauliczne zapewniają wrażenia jak w prawdziwym samolocie i umożliwiają wręcz odczuwanie każdego wyboju.

flight-simulator1
flight-simulator1

Całkiem nieźle, a do tego jeszcze rekord Guinnessa w nowej kategorii najdroższych domowych symulatorów lotniczych na świecie. Jednym z tańszych byłby pewnie symulator Jumbo Jeta w sypialni za ok. 30 tys. dolarów.

A 300 tys. dolarów (australijskich, czyli ok. 200 tys. USD) to i tak ułamek kwoty, jaką kosztują profesjonalne treningowe symulatory lotu. Za mniej niż jeden procent Matthew Sheil przez 10 lat budował pod domem urządzenie, które nie ma się czego wstydzić w porównaniu do maszyn, które potrafią kosztować nawet do 40 milionów USD!

flight-simulator-boeing-747
flight-simulator-boeing-747

Było to możliwe głównie dzięki częściom, które Sheil dostał za darmo za wykonywane prace charytatywne. W zamian za to, wszystkie pieniądze, które zarabia dzięki wynajmowaniu symulatora innym fanom lotów, ofiaruje "Latającym doktorom" - Royal Flying Doctor Service latającemu pogotowiu ratunkowemu działającemu na zasadach non-profit.

To się nazywa prawdziwa pasja, idąca w parze z oddaniem i poświęceniem dla innych. "Latanie" takim samodzielnie wykonanym symulatorem musi naprawdę dawać wielką satysfakcję.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.