Zegarek, za który można trafić do więzienia. Terroryści stosują Casio F‑91W do budowy bomb
Jeśli założysz go na rękę, lepiej nie wyjeżdżaj na egzotyczne wczasy. Możesz zostać uznany za terrorystę. Kilkanaście osób wylądowało w amerykańskim więzieniu Guantanamo tylko dlatego, że miały go na nadgarstku.
01.04.2019 | aktual.: 09.03.2022 09:05
Zegarek Casio F-91W wygląda niepozornie. To tani, plastikowy czasomierz, którego wygląd może kojarzyć się z czasami dawno minionymi. Pierwsze wrażenie nie myli, bo ten model pojawił się na rynku w 1991 roku i od tamtego czasu nieprzerwanie znajduje się w ofercie japońskiego producenta. Casio nie chwali się wprawdzie wynikami sprzedaży, ale w oficjalnych materiałach stwierdza, że F91-W sprzedaje się dobrze.
Nic dziwnego – zegarek to kwintesencja bezpretensjonalnej prostoty i użyteczności. Trudno znaleźć w nim zbędną funkcję, ekran jest czytelny, a obudowa zapewnia mu wodoodporność, pozwalającą na bezkarne zachlapanie. Imponuje także 7-letni czas pracy na baterii. Do tego jest lekki i tani – oryginalne modele kupimy w Polsce za kilkadziesiąt złotych, a niezliczone podróbki są dostępne na bazarach całego świata za równowartość kilku dolarów.
Casio F-91W – ulubiony zegarek terrorystów
Zalety tego modelu docenili jednak nie tylko zwykli użytkownicy, ale także ludzie, dla których precyzyjne odmierzanie czasu ma wprawdzie duże znaczenie, ale z powodów zupełnie innych, niż dla większości z nas. Jak potwierdziły amerykańskie służby, Casio F-91W stał się typowym elementem zapalników czasowych, używanych do budowania bomb przez terrorystów.
Pierwsze wzmianki na temat nietypowego zastosowania japońskich zegarków pojawiły się już w 1996 roku, w opublikowanym przez "The Washington Post" artykule, poświęconym bezpieczeństwu ruchu lotniczego. W kolejnych latach ponura sława zegarka stała się jeszcze większa - oficjalne dokumenty amerykańskich służb ostrzegały: Casio F-91W na nadgarstku może wskazywać, że właściciel został przeszkolony w Afganistanie przez Al-Kaidę z konstruowania bomb i zapalników.
Z Casio F-91W sfotografowano również samego Osamę bin Ladena.
Na efekty tych ostrzeżeń nie trzeba było długo czekać. Ujawniony w 2006 roku dokument informował, że wśród więźniów, przetrzymywanych w amerykańskiej bazie na Kubie – Guantanamo – aż 12 osób zostało osadzonych na podstawie faktu, że mieli na nadgarstku ten właśnie model zegarka.
Kwintesencja użyteczności
Problem pojawił się niedługo potem, gdy dziennikarze zauważyli, że dokładnie ten sam model zegarka noszą również pilnujący więźniów strażnicy. Co więcej, zdjęcie z Casio F-91W na nadgarstku, wychylającym się zza mankietu kurtki, opublikował w czasie swojej prezydentury sam… Barack Obama.
Rzesze marketingowców mogłyby tylko pomarzyć o takiej reklamie. W przypadku Casio sława niepozornego czasomierza wydaje się jednak zupełnie zasłużona. Jeśli coś jest zrobione dobrze, użytkownicy to docenią – nawet, jeśli nie będą to klienci, którymi marka chciałaby chwalić się w reklamach. A my pamiętajmy, że wybierając się na zagraniczną wycieczkę z nieodpowiednim zegarkiem na ręce, możemy przez przypadek ściągnąć na siebie kłopoty.