Ziemia to za mało – już zaśmiecamy Księżyc! Nawet bez człowieka można stworzyć wysypisko
Kolonizacja Księżyca? Ale po co się męczyć, skoro i bez ludzi da się zamieszczać tam reklamy.
17.05.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Większość światowych potęg marzy o tym, by położyć swoją nogę na Księżycu. Jedni o swoich planach mówią ciszej, inni robią wokół sprawy szum, tak jak Rosjanie. Ich załogowe wyprawy mają zakończyć się stworzeniem stałej bazy, która zajmie się eksploatacją zasobów. A przynajmniej takie są chęci.
Jedni marzą o gospodarczym wykorzystaniu Księżyca, drudzy mają bardziej aktualne plany. Bo z naturalnego satelity pożytek może być już teraz.
Napój rodem z kosmosu!
Japońska firma Otsuka za rok wyśle na Księżyc kilogramową puszkę, w której znajdzie się sproszkowany napój Pocari Sweat. To pierwsza „księżycowa wyprawa” w celach czysto marketingowych.
Pierwszy napój na Księżycu? Owszem, to brzmi dumnie, ale dla nas żadnej korzyści z tego nie ma. Wręcz przeciwnie – człowiek już zaśmieca Księżyc. Mimo że wciąż go tam nie ma.
Czy za japońską firmą pójdą kolejni? Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było. W końcu ktoś będzie chciał pobić puszkę i wystrzelić coś większego. Z każdym kolejnym produktem wysłanym w kosmos, ten stanie się coraz bardziej zaśmiecony.
Srebrny... śmietnik
Niesamowita rzecz – śmietnik, który powstanie z daleka od nas. Pomysłowe, ale i straszne. Wyobrażam sobie astronautów stąpających po powierzchni Księżyca i zbierających śmieci. Zresztą ma to sens. Wreszcie wszyscy będą mieć jeden, wspólny cel: zrobić tam porządek. Dosłownie.
Co gorsza, Japończycy dołożą do tego wygrawerowane marzenia dzieci. Wzruszająca rzecz, która ma odciągnąć naszą uwagę od prawdziwego celu: promocji. I to dość niebezpieczniej, biorąc pod uwagę fakt, że naśladowców może być więcej.
Bo czemu nie? Kolonizacja Księżyca to w najbliższej przyszłości mało możliwy scenariusz. Wykorzystanie go w celach promocyjnych i reklamowych – to już jest bardziej prawdopodobne.
Owszem, da się wyszukać i pozytywne strony całej tej wycieczki. Możemy pocieszać się, że to będzie wielki test dla technologii – czy puszka wytrzyma? Czy wyprawa się uda?
Tylko nie o naukę tu chodzi, a o zwykłą reklamę
Nie jestem ekologiem, ale coś z idealisty we mnie zostało. Godzę się na reklamy na ziemi, doskonale rozumiem, że firmy mają do nich prawo. Tylko, proszę, zostawmy Księżyc w spokoju, przynajmniej pod względem marketingowym.