Złodziejaszek sprytny inaczej...
Historia ta łudząco przypomina mi program o najgłupszych przestępcach Ameryki. Nie wiem, jak można mieć aż tak mało wyobraźni, żeby wpaść na pomysł, aby ukraść dysk twardy, a później zaproponować swoje usługi w celu odzyskania wszystkich danych.
09.05.2009 | aktual.: 14.03.2022 12:59
Historia ta łudząco przypomina mi program o najgłupszych przestępcach Ameryki. Nie wiem, jak można mieć aż tak mało wyobraźni, żeby wpaść na pomysł, aby ukraść dysk twardy, a później zaproponować swoje usługi w celu odzyskania wszystkich danych.
Historia wyglądała następująco:
- Kevin Andrew Lutes wkrada się do biura firmy Action Realty.
- Kradnie dysk twardy z ważnymi danymi.
- Następnie oferuje swoje usługi w celu naprawienia komputera(http://www.pcblog.pl) oraz odzyskania wszelkich danych.
- Zabiera PC-ta do siebie, wkłada dysk twardy(http://gadzetomania.pl/40832,nowe-dyski-ssd-od-buffalo) i woła 50$ za każdą z czterdziestu godzin pracy.
- Niestety (dla złodzieja), właściciel komputera dzwoni do producenta i tam dowiaduje się, że niemożliwe jest odzyskanie danych bez posiadania skradzionego dysku.
- Policja przygląda się Kevinowi i odkrywa, że jego samochód(http://www.autokult.pl) stał na parkingu(http://gadzetomania.pl/39598,by-wszedzie-bylo-zielono) okradzionej firmy w noc, w którą doszło do rabunku.
- Kevin Andrew Lutes ląduje za kratkami.
Historia jak z CSI: Kryminalne zagadki komputerowe, tylko morderstwa brakuje (no chyba, że PC uznamy za ofiarę mordu). Jednak bohaterowi należy się nagroda za kreatywność, bo mało kto wpadłby na tak "genialny" pomysł.
Źródło: Gizmodo