Gry (i praca) w 4K – czy jesteśmy (już) na to gotowi?
Jeszcze przed premierą konsol nowej generacji pojawiały się plotki, że będą one umożliwiały granie w rozdzielczości 4K. Szybko jednak okazało się, że w 4K będzie można co najwyżej pooglądać zdjęcia i filmy z wakacji. Najwięksi gracze, Microsoft i Sony, postawili na hardware AMD, dzięki czemu po raz pierwszy w historii konsole przegrały jakościową rywalizację jeszcze przed premierą i nawet z 1080p nie zawsze sobie radzą. A pecety? Tutaj jakość 4K jest na wyciągnięcie ręki… Tylko, czy aby na pewno? Warto sięgać?
22.08.2014 07:51
Obraz jak brzytwa za jedyne…
…2100 zł. Już za tyle można kupić niektóre monitory 4K, m.in. AOC U2868Pqu, który aktualnie testuję. Choć wielu naszych rodaków nie zarabia tyle w ciągu miesiąca nie da się ukryć, że jest też wielu, dla których zakup takiego panelu nie będzie wielkim obciążeniem dla budżetu. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że tani monitor o rozdzielczości 4K (a w zasadzie 3840 x 2160, czyli 2160p) nie będzie idealny. I nie mówię tu tylko o jakości matrycy, która pozostawia w tym segmencie nieco do życzenia, lecz także np. częstotliwości odświeżania. Możemy liczyć na raptem 30 Hz przy wykorzystaniu HDMI 1.4, DisplayPort 1.1 lub DVI (DualLink) i 60 Hz na DisplayPort 1.2. To oznacza, że DP 1.2 to jedyny słuszny wybór dla graczy.
Przynajmniej na razie, dopóki standardem nie stanie się HDMI 2.0, które już radzi sobie z rozdzielczościami 4K i odświeżaniem 60 Hz. Na razie jednak chyba żadna ze sprzedawanych kart graficznych go nie obsługuje, monitory w większości przypadków również. Królują HDMI 1.4 i DisplayPort 1.1. Krótko mówiąc, nie jest dobrze. Jeśli natomiast komuś marzy się granie w UltraHD z odświeżaniem 120 Hz lub wyższym, to trzeba będzie dłużej poczekać, bo dopiero DisplayPort 1.3 ma na to pozwalać. Czy na tym koniec problemów? Skądże. Część monitorów 4K wykorzystuje technologię Multi-Stream Transport. Brzmi niegroźnie, ale nie zawsze gry się z nią lubią.
O co chodzi? Mianowicie niektóre panele 4K dzielą ekran na 2 symetryczne obrazy (1920 x 2160) i programowo scalają je w jeden (tzw. MST Tiled Displays). Dla nas jest to proces niewidoczny, dla gier i niektórych aplikacji owszem. Efekt? A to nawigacja na części obrazu nie działa, a to np. filmiki są odpalane na jednej połowie ekranu (Shogun 2: Total War). Bywa, że po wybudzeniu obraz jest tylko na połowie monitora (losowo, niektóre konfiguracje) lub panel w ogóle się nie wybudza. Pojawiają się też problemy z doborem rozdzielczości. Na niektórych konfiguracjach sprzętowo-programowych bywa, że do wyboru są takie ustawienia jak… 1920 x 2160, 1800 x 1440, 1792 x 1344 czy 1856 x 1392. Niekiedy pomaga aktualizacja sterowników do monitora i karty graficznej, ale nie zawsze.
Do takich niekiedy „problematycznych” monitorów należą m.in. Asus PQ321Q, Dell UP3214Q i UP2414Q. Aby tego typu problemów nie mieć lepiej poszukać wyświetlacza typu single-tiled (np. AOC U2868Pqu, Asus PB287Q czy Samsung U28D590D), które niczego nie dzielą i nie scalają, bowiem korzystają z technologii Single-Stream Transport. Na nich to można bez problemu grać i pracować nie martwiąc się o problemy z kompatybilnością, o których wielu potencjalnych entuzjastów 4K zapewne nie wiedziało, nie wie i, mam nadzieję, nie dowie się, gdyż monitory single-tiled wyprą problematyczne wynalazki z rynku.
Reasumując, kto chce grać w 4K musi się pilnować. Trzeba uważać przy wyborze monitora, by nie wpakować się na minę. Zakup wariantu MST z jednym z przestarzałych interfejsów (HDMI 1.4/DP 1.1) to chyba najgorsza opcja dla gracza. Trzeba się rozglądać za przyszłościowym rozwiązaniem z gniazdem DisplayPort 1.2 (i naturalnie posiadać kartę graficzną z takowym) i technologią przesyłania SST. Dodatkowo warto mieć na uwadze, że niektóre, nawet świeże karty graficzne nie obsługują tak wysokich rozdzielczości na innych gniazdach niż HDMI lub DP. Jeśli zatem ktoś upiera się przy DVI to koniecznie musi sprawdzić, czy jego karta poprawnie obsłuży rozdzielczość 4K.
Wydajność
Granie w 4K to spore wyzwanie nie tylko dla monitora, ale przede wszystkim dla komputera. O ile przy Full HD pecet miał „do ogarnięcia” niewiele ponad 2 miliony pikseli, o tyle przy 4K jest ich 4-krotnie więcej – blisko 8,3 mln. Dlatego też maniacy, którzy lubią wyśrubowane do granic możliwości ustawienia będą musieli pogodzić się z tym, że osiągnięcie płynności na poziomie 60 FPS będzie zadaniem dość karkołomnym nawet w przypadku starszych tytułów. Nawet karty graficzne z wyższej półki, takie jak GeForce GTX 780 potrafią dostać czkawki przy wysokich ustawieniach. Przekonaliśmy się o tym grając w Wiedźmina 2 i GTA 4 na naszej redakcyjnej stacji roboczej.
Przy konfiguracji:
- procesor Intel Core i5-3550@4,1 GHz + chłodzenie Scythe Grand Kama Cross 2;
- 16 GB pamięci RAM DDR3-1600 CL9 Corsair Vengeance;
- karta graficzna Asus GeForce GTX 780 StriX 6 GB GDDR5 (889 MHz/1502 MHz);
- dysk SSD Samsung PM830 256 GB;
- zasilacz OCZ ZT650 W 80+ Bronze;
- obudowa Thermaltake Armor A90.
Na wysokich (wyłączony Ubersampling) ustawieniach w grze Wiedźmin 2 uzyskaliśmy średnio raptem 30,1 FPS, zaliczając momentami spadki do 14 klatek na sekundę. W przypadku GTA 4: EFLC na maksymalnych ustawieniach było nieco lepiej, bo dobiliśmy do średniej na poziomie 40 FPS, zaliczając spadki do poziomu 37 FPS. Nie zmienia to jednak faktu, że płynność rozgrywki była odczuwalnie gorsza niż wówczas, gdy na takich samych ustawieniach graliśmy w rozdzielczości WQHD. Krótko mówiąc, w 4K trzeba dość często zejść z ustawieniami do średnio-wysokich lub średnich (a by uzyskać stałe 60 FPS to może nawet niskich).
Można, ewentualnie, obrać inną drogę i wyłożyć ciężkie pieniądze na konfigurację z jeszcze mocniejszym procesorem i 2 kartami graficznymi pracującymi w trybie SLI/Crossfire tudzież karty 2-procesorowe jak Radeon R9 295X (niecałe 5600) czy GeForce Titan Z (jedyne 10000-12000 zł). Dla wielu przejście na ustawienia średnie nie powinno być problemem. Osobiście uważam, że ważniejsza jest grywalność niż oprawa. Nie robię zrzutów ekranu po to, by zachwycać się detalami, lecz gram i dość często nie widzę wielkich różnic między poziomem medium i high, za wyjątkiem znacznie niższej liczby klatek na sekundę. Z drugiej strony co by powiedzieli konsolowcy, gdyby przyznać się, ze nie gra się z detalami na maks. choć wyłożyło się 2000 zł na samą kartę graficzną... W końcu jakość grafiki to punkt zapalny we wszelkich porównaniach kosztujących ok. 2000 zł konsol i platform PC.
Gry i aplikacje w 4K
Jeśli nawet zaciągniemy kredyt hipoteczny na zakup odpowiednio mocnej konfiguracji i znajdziemy komponenty, które nie będą sprawiać problemów, pozostanie jeszcze jedna kwestia – oprogramowanie. To ostatnie, niestety, sprawia chyba najwięcej problemów i żadne środki finansowe nie pomogą nam w ich rozwiązaniu. Co najgorsze, problemy z poprawnym skalowaniem mają nie tylko programiki małych, nieznanych deweloperów, lecz nawet ogromnych korporacji. Przykłady? Systemy operacyjne Windows w wersjach starszych niż 8.1. Dopiero w tej odsłonie wprowadzono normalne skalowanie i na panelach 4K nie trzeba pracować z mikroskopem.
Co nie zmienia faktu, że na takich panelach kiepsko radzą sobie np. przeglądarki internetowe. O ile pisząc w Wordzie nie mam problemów z ostrością, o tyle w OpenOffice (ale nie LibreOffice!) owszem. Czytelność tekstu na witrynach WWW jest taka sobie. Na co dzień używam Chrome, gdzie wygładzanie w 4K nie działa i żadne zmiany sterowników, ustawień systemu i monitora nie pomogły w moim przypadku. Z 4K nie radzi sobie także Opera, problemów nie mają za to Internet Explorer i Firefox. Rozczarowują też platformy dla graczy – popularny Steam i Origin. Elementy interfejsu po uruchomieniu gry (Shift + Tab w Steam) są po prostu mikroskopijne. A przecież są to produkty korporacji, które powinny znakomicie zdawać sobie sprawę z tego, że gracze (oprócz profesjonalistów) pierwsi sięgną po panele 4K.
Nie lepiej jest z samymi grami. Zabawa z np. The Sims 3 jest bardzo uciążliwa. Owszem, obraz jest ostry jak brzytwa, ale… przeczytanie podpowiedzi, opisów czy tekstów w wyskakujących okienkach bez wytężania wzroku lub mocnego przybliżania do monitora jest niemożliwe. W BioShocku Infinite teksty również są nieczytelne. Część gier, zwłaszcza starszych, nie uruchamia się w 4K. Po wybraniu tej rozdzielczości z panelu ustawień pozostaje nam już tylko czarny ekran. Co ciekawe problemy te niekiedy zależą od konfiguracji. Podczas gdy na naszym redakcyjnym GTX 660 The Sims 3 działają w 4K, o tyle na GTX 780 powyżej WQHD można podziwiać tylko ciemność.
Nie pomogła edycja plików konfiguracyjnych (GTX 780 jest już poprawnie dzięki temu rozpoznawany) – nie działa i już. Bez zarzutu za to sprawują się takie tytuły jak Wiedźmin 2 czy GTA 4, które po prostu rewelacyjnie skalują. Wszystkie elementy interfejsu są czytelne, a obraz po prostu zachwyca. Nie inaczej jest w przypadku aplikacji. I nieważne, czy jest to GIMP, czy drogi Adobe Photoshop – oba mają mikroskopijne elementy interfejsu, które utrudniają pracę. W zasadzie bez podniesienia w systemie DPI czcionek można zapomnieć o sprawnym wykonywaniu wielu czynności. Dobrze w takich warunkach sprawują się za to środowiska IDE do programowania, zarówno te płatne (np. IntelliJ) jak i darmowe (NetBeans) pozwalają na bardzo komfortową pracę na panelach 4K.
Podsumowanie – czy już czas na 4K?
Przyzwyczajeni do bardzo wysokiego PPI na ekranach smartfonów oczekujemy (i słusznie), że równie ostry i dobry obraz będą oferować monitory komputerowe. Nie dziwi więc ogromne zainteresowanie panelami o rozdzielczościach 4K, które w końcu pozwalają podnieść jakościową poprzeczkę i przekroczyć 180 PPI przy 24”. Sęk tylko w tym, że… gotowi jesteśmy tylko my. Monitory, zwłaszcza pierwszej generacji (MST tiled-displays) są problematyczne. Pecetowi gracze owszem, mogą zagrać na nosie konsolowcom i pochwalić się ostrym jak brzytwa obrazem, ale tylko w niektórych tytułach, które dobrze się skalują i o ile mają wystarczająco dużo gotówki na mocny sprzęt. Do grania w 4K na wysokich ustawieniach za słabe są nawet najszybsze, jednoukładowe karty graficzne.
Tymczasem kosztują one mniej więcej tyle, co konsole nowej generacji. Za sprzęt, który uciągnie wszystko w 4K z ustawieniami wysokimi lub najwyższymi trzeba wyłożyć co najmniej 7-8 tys. zł (przy założeniu, że kupimy 2 GeForce’y GTX 780Ti i 4-rdzeniowego Core i7), a i tak możemy liczyć co najwyżej na min. 30 FPS, bowiem stałe 60 FPS również niekiedy będzie nieosiągalne. Dlatego osobom, które już teraz chcą lepszej jakości obrazu (i większego obszaru roboczego), a niekoniecznie chcą wydać równowartość niezłego auta na sprzęt, polecam rozwiązanie kompromisowe – WQHD. Może PPI przy 24” wygląda biednie (nieco ponad 122), ale to i tak znacznie lepiej niż w przypadku Full HD (91), dostępny sprzęt bez problemu temu podoła, a aplikacje i gry skalują się całkiem dobrze. A co z 4K? Powrócimy do tematu za rok, może dwa…