Asus Xonar Essence STX II 7.1 – esencja Hi-Fi w komputerze [test]

Muzyka jest integralną częścią życia wielu osób, mojego również. I nie tylko dlatego, że większość dnia spędzam przed ekranem komputera zmagając się nie tylko z zadaniami, ale i hałasami dobiegającymi z innych rejonów biurowego openspace’a. Po prostu uwielbiam słuchać muzyki i nic nie jest w stanie wprawić mnie w lepszy nastrój niż znakomity dźwięk sączący się ze słuchawek. A gdy te ostatnie zostaną podłączone do karty Asus Xonar Essence STX II 7.1, to naprawdę można odpłynąć.
Ten artykuł ma 2 strony:
Audiofilskie brzmienie w wysokiej cenie
TL;DR
Asus Xonar Essence STX II 7.1 to świetna, choć droga, karta dźwiękowa. Bez problemu radzi sobie z różnymi gatunkami muzycznymi, zapewniając czysty, dynamiczny, świetnie pozycjonowany dźwięk. Mięsisty, dobrze kontrolowany bas uzupełnia wyrazista średnica i idealnie ostra góra. Analityczność karty nie męczy słuchacza, zachwycając wiernością oddania kompozycji. Brzmienie można dostosować dzięki wymiennym wzmacniaczom operacyjnym. Szkoda tylko, że za to wszystko trzeba słono zapłacić…
Większość osób, zadowolona ze zintegrowanych układów dźwiękowych i słuchawek za 50 złotych, nie wyobraża sobie, że można by wydać dodatkowy tysiąc na niewielką płytkę ze wzmacniaczem słuchawkowym i porządnym procesorem dźwięku. Na szczęście nie brakuje entuzjastów dobrego brzmienia, którzy słyszą różnicę i są w stanie niejednokrotnie słono zapłacić, by słyszeć lepiej i więcej. Ku uciesze takowych na rynek trafiła jakiś czas temu kolejna generacja audiofilskich kart Asusa, a wśród nich Xonar Essence STX II 7.1. Trzeba zań zapłacić ponad 1100 zł, a więc niemal tyle, co za budżetowy komputer stacjonarny wraz z osprzętem. Jeśli komuś nie jest potrzebna obsługa 8-kanałowego dźwięku może wybrać model stereo tańszy o 200–300 zł.
Nie zmieni to jednak faktu, że tanio nie jest i nie każdy na taką kartę będzie mógł sobie pozwolić (a i sens podłączania do niej słuchawek za 50–100 zł jest w zasadzie żaden). Jeśli jednak ktoś zdecyduje się zainwestować, raczej nie będzie żałował. Asus Xonar Essence STX II 7.1 to majstersztyk o wyśrubowanych parametrach i potężnych możliwościach. Producent postawił na sprawdzony, autorski procesor dźwięku AV100 współpracujący z przetwornikiem DAC TI Burr-Brown PCM1792A, dzięki któremu udało się uzyskać odstęp sygnału od szumu (SNR) na poziomie 124 dB (120 dB dla wyjścia słuchawkowego). Zarówno na torze analogowym jak i cyfrowym dostępne jest próbkowanie z częstotliwością 192 kHz przy 24-bitowej rozdzielczości.
W standardzie Asus Xonar Essence STX II 7.1 ma zainstalowane wzmacniacze operacyjne Muses 8920 (x2) i 8820 (x1; na płycie-córce 3 x LM4562 NA i 6 x JRC 2114D), ale w razie potrzeby możemy je wymienić na inne. W zestawie znajdują się odpowiednie, półokrągłe szczypce i 3 dodatkowe Op-Ampy: Muses 8820 i TI LME49720. Dostać się do stosownych gniazd nie jest tak łatwo, bowiem trzeba nie tylko wymontować kartę, ale i usunąć ochronną, izolującą metalową osłonę. W komplecie, oprócz sterowników i makulatury, znajduje się także tzw. płytka córka, zawierająca zestaw 6 niezbalansowanych wyjść RCA. Aby zatem podpiąć zestaw 7.1 trzeba dorzucić ją do komputera i tym samym pozbyć się kolejnego slotu w obudowie. Sama karta wymaga, niestety, dodatkowego zasilania (molex) i wolnego slotu PCI-E 1x.
Intuicyjne sterowanie, świetne wykonanie
Oprogramowanie dołączone do Asus Xonar Essence STX II 7.1 nie jest może tak efektowne jak to serwowane wraz z Phoebusem, ale nie od dziś wiadomo, że dla audiofili liczy się to, jak coś brzmi, a nie jak wygląda. A Asus Essence STX II Audio Center wygląda dość… archaicznie. Patrząc na konsolę sterującą odniosłem wrażenie, że przeniosłem się od lat 90. Oczywiście skórka nie jest najważniejsza, ale kiepawe UI nie robi dobrego wrażenia zwłaszcza, gdy ktoś ledwo wysupłał ten tysiąc z kawałkiem i oczekuje za tę sumkę wszystkiego, co najlepsze. Na szczęście UX stoi na ogólnie wysokim poziomie, bowiem wszystkie kontrolki są logicznie poukładane, czytelnie opisane i łatwo dostępne. Nigdy nie miałem problemów ze znalezieniem potrzebnej opcji.
A opcji trochę jest. Można pobawić się 10-pasmowym korektorem graficznym (11 predefiniowanych ustawień), zmienić tryb działania procesora dźwięku (Hi-Fi, Game, Music, Movie), poprawić wyrazistość niskich tonów dzięki funkcji Flex Bass (dostępna, z niewiadomych przyczyn, także dla słuchawek), miksera kanałów, szeregu efektów środowiskowych, a nawet podmiany barwy głosu czy zmiany tonacji i głośności partii wokalnych. Można też, w razie potrzeby, emulować dźwięk przestrzenny podczas korzystania z zestawu stereo, odpalić tryb Dolby Headphone, Pro Logic IIx i pozmieniać położenie wirtualnych głośników wedle własnych preferencji, na bieżąco słysząc, jak zmienia się dźwięk w zależności od tego, który element zestawu przenosimy.
Nieco spartański interfejs graficzny rekompensuje, na szczęście, świetna jakość wykonania samej karty dźwiękowej. Asus Xonar Essence STX II 7.1 to sztywna, solidna konstrukcja. Wszystko jest idealnie spasowane i zestrojone. Można by rzec, że wygląda mniej więcej na tyle, ile kosztuje, a kosztuje niemało. Uwagę przykuwają głównie kondensatory Nichicon Fine Gold oraz spora liczba układów z wyraźnie wygrawerowanym „Japan”, głównie w okolicach wzmacniaczy operacyjnych ukrytych pod płytką. W zasadzie nie ma się czego przyczepić. Żałuję jedynie, że karta wymaga dodatkowego zasilania, bo jego doprowadzenie w niektórych obudowach bywa równie uciążliwe jak znalezienie slotu x1, który nie będzie kolidował z innymi kartami, np. graficzną.
Ten artykuł ma 10 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze