Dwa razy TOP 10 - najbardziej wyczekiwane filmy 2009
Rok 2008 się kończy, pora na 2009. Mimo że w styczniu czeka nas już kilka ciekawych premier (Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia, Madagaskar 2) nie są to filmy, których wyczekuję z niecierpliwością. To dopiero wstęp do święta ? prawdziwe wisienki na torcie pojawią się później. A przynajmniej mam taką nadzieję. Sprawdźcie dalej we wpisie, na jakie filmy czekam ja, Wasz uniżony blogger Core, i mój redakcyjny kolega M.M.
Rok 2008 się kończy, pora na 2009. Mimo że w styczniu czeka nas już kilka ciekawych premier (Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia, Madagaskar 2) nie są to filmy, których wyczekuję z niecierpliwością. To dopiero wstęp do święta ? prawdziwe wisienki na torcie pojawią się później. A przynajmniej mam taką nadzieję. Sprawdźcie dalej we wpisie, na jakie filmy czekam ja, Wasz uniżony blogger Core, i mój redakcyjny kolega M.M.
TOP 10 - Core
Lektura komiksu za mną. Jestem zachwycony, dlatego z niecierpliwością wyczekuję filmu Zacka Snydera. Tym bardziej, że dotychczasowe zwiastuny i zdjęcia zapowiadają niemal wierną kopię oryginału. ?Niemal?, gdyż to i owo zostało zmienione (stroje bohaterów), by nie wyglądało za tandetnie. Ten film musi się udać.
Jedynka, pomimo całego natłoku wad (patos, głupkowaty humor, dziecinada), była filmem akcji pełną gębą. Wiele od niego nie wymagam, poza dobrą zabawą i zapierającymi dech w piersiach efektami. A że fabularnie zapowiada się troszkę mroczniej, tym lepiej.
Wolverine to jeden z moich ulubionych komiksowych superbohaterów ? cyniczny twardziel z dużym sercem. Chyba nie można było dobrać do niego lepszego aktora niż Hugh Jackmana. Nie bez powodu zasłużył on na osobny film, który zapowiada się smakowicie. Gdyby tylko producenci nie bali się dodać trochę krwi?
Tarantino to marka sama w sobie. On nie kręci złych filmów. Tego filmowego artystę się lubi albo nie. Nie inaczej będzie z jego kolejnym dziełem. Tarantino w klimatach wojennych? Oh hell yeah!
Aniołki Charliego to film tak zły (szczególnie sequel), że McG na długo popadł w niełaskę. Byłem załamany, gdy dowiedziałem się, że Terminator wyjdzie spod jego łapsk. Nie wiem, czy to tylko dobry marketing, czy reżyser czegoś się nauczył, ale być może czwórka nie będzie kompletną klapą.
Wszystkie filmy Jamesa Camerona łykam bez zastrzeżeń ? tak, nawet Titanica. Czy zatem Avatar może być złą produkcją? Nie - koniec, kropka.
- [REC]2
Dzieło Hiszpanów było takim małym objawieniem wśród horrorów. Wiadomo, że sequele rzadko kiedy są lepsze, ale liczę chociaż na solidną dawkę grozy i zombie. A skoro za kontynuację biorą się twórcy oryginału, nie może wyjść z tego kino złe.
Nie czytałem komiksu, ani nie cenię reżysera Dominika Seny, ale coś jest w tej produkcji, że nie mogę wyrzucić jej z głowy. Może to arktyczne klimaty, które tak uwielbiam, może piękna Kate Beckinsale, ale pokładam nadzieje w tym projekcie.
Viggo Mortensen i postapokaliptyczne klimaty ? czego chcieć więcej. Na razie nie widzieliśmy nawet zwiastuna, ale zdjęcia robią swoje ? będzie ponuro i przygnębiająco. Mam tylko nadzieję, że w tym dramatycznym gąszczu nie przesadzą z ckliwością.
A co! Jako dzieciak uwielbiałem te zabawki i nie mam zamiaru się z tego powodu wstydzić. Mam nadzieję, że Stephen Sommers zagwarantuje sporo rozrywki, ale nie przesadzi z dziecinadą jak w przypadku Michaela Baya i jego Transformers.
Lista byłaby dłuższa (Potwory kontra Obcy, Zapaśnik, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona), bo rok 2009 zapowiada się niezwykle smakowicie. Jako realista z nutką pesymizmu obawiam się, że pewnie z połowa nie sprosta oczekiwaniom. Ale takie życie. Za to już się cieszę na filmy, które zapowiadają się niepozornie, albo o których nie wiem, a zrobią ogromne wrażenie.
TOP 10 - M.M.
Ciężko bawić się we wróżkę. Sprawa jest jednak poważna ? wiadomo, że oczekiwania i uprzednie nastawienie widza, to ważny (jeśli nie kluczowy) element odbioru filmu. Z drugiej strony jest coś perwersyjnie przyjemnego w ocenianiu filmów, których się nie widziało. Wiadomo, że ważną rolę odgrywa marketing, istotna jest też magia nazwisk, ale najważniejsze jest to coś, co sprawia, że wiem czy film będzie dobry czy nie (chociaż czasami się mylę).
Na filmy Tarantino czekam mniej więcej tak jak zagorzały kibic piłkarski na finał mistrzostw świata. QT jest z filmu na film coraz lepszy. Długo by mówić, dlaczego uważam amerykańskiego reżysera za geniusza i filozofa kina, ale nie może być inaczej ? Inglourious Basterds to film, którego wypatruję najbardziej.
Fincher i Fitzgerald - czego można chcieć więcej. Pomysł na film genialny, zwiastuny obiecujące, a na twórcy *Siedem *jeszcze się nie zawiodłem.
Kolejny intrygujący pomysł na fabułę i konstrukcję filmu. Życie bohatera ? niepiśmiennego chłopaka ze slumsów poznajemy w retrospektywach, gdy udziela on po kolei trafnych odpowiedzi w Milionerach. Wolę Danny?ego Boyla angielskiego niż amerykańskiego, zobaczymy jaki będzie Danny Boyle bollywoodzki.
Tym razem nie magia nazwiska reżysera, bo nie jestem fanatykiem Aranofskiego, ale dziwaczna aktorska droga Mickey?a Rourke?a. Ogromne wrażenie wywarł też na mnie zwiastun ? spodziewam się zaskakującej gry konwencjami. Już sam pomysł taki jest ? film obyczajowy o wrestlerze, albo ten mazgający się, wielki jak szafa Rourke.
- Bracia Karamazow
Podstawową emocją, gdy słyszę nazwisko Petra Zelenki (zaraz po podziwie), jest zazdrość. Dlaczego my nie mamy twórcy, który robiłby polskie kino na europejskim poziomie bez żadnych kompleksów? Przespałem Nowe Horyzonty, ale nie rozpaczałem za bardzo, ponieważ wiedziałem, że film ten będzie w normalnej dystrybucji. Podobno Zelenka na poważnie dopiero pokazuje na co go stać.
Lubię animacje Pixara i już. A te stają się coraz lepsze. Toy Story i Auta można było nazywać jeszcze ?bajką?, ale Wall-E to ?film? pełną gębą. Taki też będzie Odlot (pisałem już jak bardzo nie podoba mi się polski tytuł).
To Allen - nie wypada nie czekać. Już się tłumaczę ? do Allena przekonałem się bardzo późno przełamując dość niedawno opór przed tym irytującym, neurotycznym pozerem. Jego ostanie filmy oglądam z zainteresowaniem, bo nie jestem naznaczony piętnem starych ?allenów?. Mógłbym długo ciągnąć wywód na ten temat, ale zdałem sobie sprawę, że nie jest to do niczego potrzebne. Na każdy film ze Scarlett Johansson i Penélope Cruz czekałbym z niecierpliwością.
Sam Mendes parę lat temu potężnym kopniakiem (American Beauty) otworzył sobie drzwi do Hollywood. Od tamtej pory nie jest gorzej. Droga do szczęścia zapowiada się jako film z gatunku takich, jakich bardzo mi brakuje ? o relacjach międzyludzkich, pragnieniach, ogólnie ?o życiu?, ale nie banalny, a przede wszystkim bez pseudointelektualnego efekciarstwa.
Parę lat temu odkryłem, że Brudny Harry to jeden z ciekawszych, a zarazem poważniejszych reżyserów amerykańskich. Eastwood zapowiada, że to jego ostatni występ. Spodziewam się w tym filmie głębokiej autorefleksji. Nie zapominajmy, że aktor był przez lata lokalnym konserwatywnym politykiem.
Tu działa magia nazwiska i ogromna ciekawość ? jak Charlie Kaufman, genialny scenarzysta, poradził sobie w roli reżysera? Przekonamy się niestety dopiero w maju. Nawet jeśli za kamerą nie sprawdza się tak dobrze, nie martwcie się ? scenariusz napisał... Charlie Kaufman.
No i nie starczyło miejsca dla wielu filmów, które z pewnością obejrzę. Che, Popioły czasu: Powrót, Frost/Nixon, Wątpliwość, Watchmen: Strażnicy, Wilkołak ? to jeszcze nie wszystkie tytuły, po których spodziewam się sporo dobrego. Rok 2009 to będzie dobry rok dla kinomana.