Test głośników Creative GigaWorks T20 Series II i T40

Test głośników Creative GigaWorks T20 Series II i T40

Creative 17
Creative 17
Szymon Adamus
10.10.2009 09:12

Damian zajął się już słuchawkami Creativ Fatal1ty HS 1000. Mi nie pozostaje nic innego jak opisać dwa tygodnie zabawy z głośnikami Creative GigaWorks T20 Series II i T40.

Czy są warte swojej ceny?

Damian zajął się już słuchawkami Creativ Fatal1ty HS 1000. Mi nie pozostaje nic innego jak opisać dwa tygodnie zabawy z głośnikami Creative GigaWorks T20 Series II i T40.

Czy są warte swojej ceny?

Creative GigaWorks T20 Series II kosztują aktualnie:

Z kolei Creative GigaWorks T40 Series II to wydatek:

Dla osoby pracującej, ze stałym źródłem dochodu nie jest to wydatek koszmarny. Jednak dla młodego gracza, który ledwo wiąże koniec z końcem przez wysokie ceny gier, powód do poważnego zastanowienie się czy aby przypadkiem nie ma innych priorytetów.

Jak to więc z nimi jest?

Ładna buzia, ale zaniedbana

Wygląd głośników Creative'a jest bardzo standardowy. Obydwa modele prezentują się nieźle zarówno z siatką ochronną:

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images//2009/10/Creative18.jpg)

jak i bez niej:

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images//2009/10/Creative19.jpg)

Śliska powierzchnia przednia głośników przyciąga kurz jak lep muchy. Po tygodniu stania w miejscu bardziej było widać go na czarnym modelu T20. Niestety stalowo szary T40 też tego nie uniknął. To już jednak standard w nowych sprzętach technicznych. Do producentów jakoś nie dociera, że niektórzy z nas woleliby mieć matowy, a nawet lekko chropowaty sprzęt, byle nie obłożony kilogramami roztoczy.

Na plus zasługują dobrze umiejscowione wejścia słuchawkowe i duże, wygodne pokrętła. Szczególnie w modelu T40 gdzie nie sposób nie chwycić gałki głośności.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images//2009/10/Creative12.jpg)

Niestety ten sam, droższy i silniejszy model ma też jeden z największych minusów jaki znalazłem w tych zestawach. Diodę. Dokładnie tak - diodę. Uwierzcie mi, że w przypadku T40 nic nie było mnie w stanie tak bardzo wkurzyć jak super silna, niebieska dioda widoczna z przodu obudowy. Na niektórych zdjęciach w sklepach internetowych i na Allegro widziałem, że T20 ma także taki świecący wskaźnik. Model, który dotarł do mnie był go jednak pozbawiony i mimo słabszych osiągów technicznych przypadł mi do gustu bardziej niż GigaWorks T40.

Jeśli nie wierzycie, że coś tak "banalnego" jak światełko może człowieka doprowadzić do szału to patrzcie:

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images//2009/10/Creative01.jpg)

Zdjęcie jest nieostre bo było robione w ciemnym pokoju. Ale właśnie o to chodziło. By pokazać jak do diabelstwo mocno świeci! Oczywiście zdjęcie zniekształca stan faktyczny, ale światło niebieskie jest jednym z najtrudniejszych do rozkładania. Próbowaliście kiedyś odczytać duży, niebieski napis świecący na bloku lub sklepie? Można dostać zawrotów głowy. Creative T40 działają podobnie tylko w zaciszu Waszego domu. Znalazłem dwa sposoby na pozbycie się tego niebieskiego potwora (i bólu oczu).

  1. wyłączyć głośniki we wszystkie diabły,
  2. zasłonić diodę podkładką pod kubek.
Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images//2009/10/Creative03.jpg)

Rewelacja prawda? Głośniki za prawie cztery stówy, a ja zasłaniam je korkową podkładką bo nie mogę na nie patrzeć.

Przybij piątkę Creative... NOT!

Cichacz zamiast głośnego bąka

Obydwa zestawy wyglądają rewelacyjnie, ale T40 jest większy. Czy przez to lepszy? Raczej nie. Model droższy ma trzy głośniki na kanał (w stosunku do 2 w T20), ale to tyle. Moc jest bardzo podobna (16 W RMS na kanał - 2 kanały w T40 w stosunku do 14 W w T20), a pasmo przenoszenia identyczne (50-20 000 Hz).

Znów plus dla modelu tańszego.

Testując obydwa zestawy sprawiłem im prawdziwe piekło z użyciem:

  • muzyki (mp3, CD i telewizja),
  • filmów (DVD, DivX i Blu-ray),
  • gier (laptop, Xbox 360).

Podsumowując w skrócie moje przygody powiem, że dla graczy nie jest to żadna rewelacja. Niestety. Obydwa zestawy sprawdzają się znakomicie w kwestii muzyki, ale w filmach i grach wypadają już gorzej. Bas, który w muzyce jest wystarczający, w wybuchowych tytułach ze srebrnego ekranu i krzemowej doliny brzmi jak piskliwe wzdęcie komara. Trzymając się dalej tej jakże obrazowej, a zarazem obleśnej metafory, powiem, że gdy odpalam nowy tytuł, na który czekałem pół roku oczekuję po prostu mocnego pierdnięcia. Chcę by wybuch dudnił po oknach, strzał świdrował mózg, a kopniak w potylicę zmuszał sąsiadów do wezwania policji.

Tutaj tego nie ma.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images//2009/10/Creative07.jpg)

Oczywiście nie oznacza to, że Creative GigaWorks T20 Series II i T40 są głośnikami złymi. To sprzęt grający bardzo czysto, nadający się do spokojnej rozrywki. Ale jeśli szukacie mocnego brzmienia do ostrych gier i filmów to nie tędy droga.

To buy or not to buy?

Tak więc kupować czy nie?

Powiem dosadnie i w sposób, który sprawi, że Creative pewnie nic mi już więcej do testów nie przyśle:

  • GigaWorks T40 Series II - nie,
  • GigaWorks T20 Series II - być może.

Pierwsze z nich są najnormalniej w świecie za drogie. Producent sugeruje, że są znacznie lepsze bo i droższe, ale to w pic na wodę fotomontaż. Nie dajcie się nabrać. T40 wyglądają lepiej, ale gdy na nie nie patrzymy. Rzut okiem powoduje wypalenie siatkówki przez niebieską diodę. A dźwięk jest podobny.

GigaWorks T20 Series II to już inna sprawa. Jeśli uda się Wam wyrwać je na Allegro za 120 złotych, to warto. Głośniki grają zadowalająco, chociaż musicie pamiętać, że nie zrywają czapek z głów.

To dobry sprzęt o znakomitej stylistyce. Po prostu podkręcony na maksa nie wywala szyb z ram.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)