SteelSeries Flux In-Ear i In-Ear Pro – nie tylko dla aktywnych, mobilnych graczy [test]

Ten artykuł ma 2 strony:
SteelSeries Flux-In Ear i In-Ear Pro – test cz. 1.
Drogi i droższy, czyli jakość niemało kosztuje…
Najnowsze zestawy słuchawkowe Duńczyków nie należą do najtańszych. Headset SteelSeries Flux In-Ear został wyceniony na 49,99 euro, czyli nieco ponad 200 zł, a Flux In-Ear Pro aż na 129,99 euro, a więc ponad 540 zł (kurs NBP z 18.05.2013, 1 euro = 4,18 zł). Już na tym etapie nietrudno się zorientować, że są to słuchawki adresowane do bardziej wymagających, świadomych (i zamożnych) użytkowników, a nie oszczędzających na każdym kroku casuali, którzy i tak nie usłyszą różnicy i którzy nie za bardzo dbają o jakość. A na tę ostatnią w przypadku testowanych headsetów nie można narzekać.
Każdy z nich trafia w ręce użytkownika zapakowany w solidne i estetyczne pudełko. W kartoniku opatrzonym logotypem Flux In-Ear oprócz słuchawek znajduje się dobrej jakości pokrowiec, zestaw silikonowych wkładek dousznych (małe, średnie i duże), naklejka z logo producenta i książeczka „szybki start”. Do headsetu Flux In-Ear Pro dołączono dodatkowo parę piankowych wkładek Comply, drugą, wymienną końcówkę kabla (dla komputerów stacjonarnych) i zauszniki pozwalające wygodnie poprowadzić przewód.
Jest też futerał, który pomieści słuchawki i niezbędne akcesoria. Jakości wykończenia żadnego z zestawów nie mogę się za bardzo czepić. Każdy z nich ma zadowalająco solidny przewód sygnałowy, pozłacany styk (bądź styki) i lekką, choć wykonaną z tworzyw sztucznych obudowę. W modelu Flux In-Ear kabel jest cienki, płaski i elastyczny, a co za tym idzie - łatwy do ujarzmienia i, przy okazji, praktycznie nieplączący się. Słuchawki Flux In-Ear Pro mają szerszy, nieco trudniejszy do ułożenia przewód.
Jest on zwieńczony wtykiem micro-USB, do którego można podłączyć jedną z dwóch końcówek: mobilną (pojedyncza, dla urządzeń przenośnych) lub stacjonarną (rozgałęziona, dla komputerów klasy PC). Od miejsca rozwidlenia kabel jest okrągły. Rozplątanie go, w razie potrzeby, ułatwia stosowny suwak. Oba zestawy mają symetryczne przewody sygnałowe i są wyposażone w mikrofony oraz przyciski pozwalające na sterowanie odtwarzaczem muzyki oraz odbieranie i kończenie połączeń telefonicznych.
Zobacz również: Historia telewizorów
Flux-In Ear kontra Flux In-Ear Pro
Headsety SteelSeries Flux In-Ear i Flux In-Ear Pro różnią się, jak można się domyślić, nie tylko wyposażeniem i konstrukcją, ale też specyfikacją techniczną. Droższy model (Pro) ma dwa przetworniki o tzw. zrównoważonej armaturze, a w tańszym zastosowano dynamiczne, 6-milimetrowe przetworniki. Czym te pierwsze różnią się od tych drugich? Otóż te pierwsze działają na podobnej zasadzie jak kolumny głośnikowe, które większość z Was zapewne ma.
Mają one membranę, która poprzez swoje drgania generuje zagęszczenia powietrza, wytwarzając dźwięk. Słuchawki korzystające z tej technologii nie mogą więc zapewnić wysokiej szczelności akustycznej, a tym samym dobrej izolacji hałasu, wymagają bowiem do działania powietrza z zewnątrz. Przetworniki o zrównoważonej armaturze potrafią natomiast się bez niego obejść. Dzięki temu mogą być bardzo małe i precyzyjnie dostrojone. Słuchawki w nie wyposażone mogą być zatem bardzo lekkie i kompaktowe.
Jednocześnie generowany przez nie dźwięk powinien charakteryzować się znakomitą szczegółowością i świetnym odwzorowaniem pasma. W praktyce tego typu przetworniki zazwyczaj doskonale radzą sobie z tonami średnimi i wysokimi, a nieco gorzej z niskimi. Wynika to z faktu, że omawiane konstrukcje charakteryzują się dużą sztywnością układu mechanicznego, który w rezonans wpada przy nieco wyższych częstotliwościach (często powyżej kilkudziesięciu herców), a przy niższych jego sprawność znacznie spada.
W rezultacie basy, które zwykle są nieźle oddawane przez słuchawki z przetwornikami dynamicznymi, bywają piętą achillesową zestawów korzystających z tych ze zrównoważoną armaturą. W przypadku headsetów SteelSeries to jednak Flux In-Ear Pro charakteryzuje się szerszym pasmem przenoszenia (15–22000 Hz) niż Flux In-Ear (20–20000 Hz), ma też wyższą czułość (105 dB vs 100 dB). Różnic jest więcej, dlatego przygotowałem dla Was tabelkę, która powinna zobrazować najważniejsze z nich oraz wskazać cechy wspólne dla obu zestawów.
Flux In-Ear | Flux In-Ear Pro | |
Przetworniki | Dynamiczne, 6 mm | Zrównoważona armatura |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz — 20000 Hz | 15 Hz — 22000 Hz |
Czułość (@1 kHz) | 100 dB | 105 dB |
Impedancja | 19 omów | 26 omów |
Interfejs | Wtyczka typu mini jack 3,5 mm dla urządzeń przenośnych (4-stykowa) | System wymiennych końcówek: wtyczka typu mini jack 3,5 mm dla urządzeń przenośnych (4-stykowa, kątowa)-2 złącza typu mini jack 3,5 mm dla komputerów klasy PC (obie końcówki w komplecie) |
Czułość mikrofonu | 44 dB | 38 dB |
Pasmo przenoszenia mikrofonu | 100 Hz — 10000 Hz | |
Typ mikforonu | Wielokierunkowy | |
Sterowanie odtwarzaczem/telefonem | Odbieranie, odrzucanie, kończenie połączeń, zatrzymywanie i wznawianie odtwarzania muzyki | |
Styl noszenia | Standardowy | Standardowy i z przewodem za uszami (zauszniki w komplecie) |
Wkładki | Silikonowe w 3 rozmiarach (S, M i L) | Silikonowe w 3 rozmiarach (S, M i L), para wkładek piankowych |
Przewód sygnałowy | 1,2 m, płaski | 1,2 m, częściowo płaski |
Cena | 49,99 euro | 129,99 euro |

Polecane przez autora:
- Sprzęt dla graczy – sposób na wyciąganie kasy od naiwnych czy narzędzia dla zawodowców?
- Co dwie pary oczu, to nie jedna. Jak sprawdzić co dzieje się w domu pod naszą nieobecność?
- Android czy Windows? Tablet z jakim systemem powinien wybrać student?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze